PiS czeka, aż PO się wykrwawi

Błażej Poboży | Opozycja przespała początek afery

Publikacja: 25.06.2014 02:00

Platforma Obywatelska zmaga się ?z kryzysem rządowym. Jaką strategię obrało w tej sytuacji Prawo i Sprawiedliwość?

Błażej Poboży: To taktyka „przyczajonego tygrysa". PiS ogranicza się w przejmowaniu inicjatywy i czeka, aż Platforma sama się wykrwawi. Być może Prawo i Sprawiedliwość wyciągnęło wnioski z poprzednich afer, gdy bezwzględne atakowanie rządu nie przyniosło oczekiwanych skutków. Widać, ?że PiS nie chce popełnić tych samych błędów co przy pierwszym wniosku o konstruktywne wotum nieufności, gdy wysunęło kandydaturę prof. Piotra Glińskiego. Politycy Prawa i Sprawiedliwości wiedzą, że podobna propozycja szybko zostałaby dziś zdyskredytowana przez inne partie czy komentatorów politycznych. W związku z tym postawili na zakulisowe rozmowy i krótkie komunikaty medialne. PiS rozgrywa dwa pojedynki: jeden z Platformą, a drugi z pozostałymi partiami.

W jaki sposób PiS próbuje więc rozgrywać ten drugi pojedynek?

PiS wyszło z ofertą do SLD i PSL, bo Twój Ruch już na wstępie wykluczył jakąkolwiek współpracę z prawicą. Strategia obrana przez partię Janusza Palikota wydaje się karkołomna. Wszyscy czują, że jej dążenie do przyśpieszonych wyborów jest na pokaz, bo patrząc na sondaże oraz na niedawną porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego, Twojemu Ruchowi nie opłaca się skrócenie kadencji Sejmu. Za to jeśli SLD i PSL nie podejmą rozmów z PiS, ten będzie mógł pokazywać w kolejnych kampaniach, że był jedyną formacją, której naprawdę zależało na rozsądnym wyjściu z tej sytuacji, a nie na przyśpieszonych wyborach rozpisywanych w emocjach.

Od kilku dni skupiamy się albo na wulgarnym języku, albo na tym, kto był źródłem nagrań, a odchodzimy od sedna sprawy dr Błażej Poboży politolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego

W tej bierności PiS wielu komentatorów dostrzega jednak raczej bezradność niż racjonalną strategię.

Rzeczywiście, PiS wydawało się zaskoczone aferą, można powiedzieć nawet, że przespało jej początek. Podobny szok można było jednak dostrzec u innych polityków, komentatorów i wyborców. Teraz, gdy wszyscy już z tego szoku wychodzą, zbyt duża aktywność PiS mogłaby zostać odebrana negatywnie. Wszystko dlatego, że premierowi udało się w głównych mediach narzucić odpowiednią narrację. Wydawało się, że kryzys jest dużo poważniejszy, ale Donald Tusk przebił się ze swoim przekazem, że mamy do czynienia z celową destabilizacją państwa. Gdyby teraz PiS przyjęło dużo aktywniejszą postawę, premier – a pewnie i część przychylnych mu komentatorów – przedstawiłby to w taki sposób, że opozycja dąży do destabilizacji i działa na szkodę państwa. Dlatego opozycja woli nie podejmować ryzykownych kroków, lecz czekać, bo może pojawią się kolejne kompromitujące rząd taśmy.

Wielu publicystów twierdzi, że PiS powinno powołać specjalne zespoły, które drobiazgowo przeanalizowałyby taśmy i jasno zakomunikowały społeczeństwu, jak bardzo kompromitują one Platformę.

Nie wiem, na ile to wina PiS, a na ile komentatorów politycznych, ale od kilku dni skupiamy się albo na wulgarnym języku, albo – czego chce premier – na tym, kto był źródłem nagrań, a odchodzimy od meritum sprawy. Właściwie nieobecny jest już w mediach wątek ewentualnego naruszenia konstytucji przez prezesa Marka Belkę czy przekroczenia uprawnień przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Politycy PiS powinni więc mocniej akcentować sedno sprawy. Pokazywać możliwe łamanie prawa, wszystko to, co jest dowodem na słabą kondycję państwa i klasy politycznej. Na pewno nie powinni się skupiać na niecenzuralnych słowach. To błąd, że PiS akcentuje to, co jest oczywiste. W ten sposób mimowolnie pomaga Platformie, bo dla premiera wygodniejsze jest dyskutowanie o języku niż o konkretach.

Czy PiS mogło się zachować lepiej na początku afery?

Możliwe, że PiS od początku powinno było być bardziej aktywne medialnie. Jednak tak samo jak premier Tusk prezes Jarosław Kaczyński potrzebował czasu, by zdecydować się na jakąś strategię. Wykorzystały to ugrupowania marginalne, jak Ruch Narodowy, który wyprowadził swoich zwolenników na ulicę i demonstrował przed siedzibą MSW. Wydaje mi się, że Prawo i Sprawiedliwość zrobiło wszystko, co mogło: rozpoczęło rozmowy nad procedurą konstruktywnego wotum nieufności i zasugerowało, że jest gotowe poprzeć kandydata wskazanego nawet przez środowiska lewicowe. Na tym na razie kończą się możliwości opozycji, oczywiście poza zwykłymi procedurami parlamentarnymi. Na pewno podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu PiS będzie mocno atakowało premiera i PO, pojawią się obszerne cytaty z taśm itd.

Czy przyśpieszone wybory są możliwe?

Pojawiły się sygnały ze strony prezydenta Bronisława Komorowskiego i PSL, że to nie jest nieprawdopodobna perspektywa. Na pewno PiS będzie się starało budować wokół siebie szerszą koalicję, jeśli nie na przyśpieszone wybory, to na przyszłoroczne. Jeśli konstruktywne wotum nieufności upadnie, możemy się spodziewać wniosków o odwołanie kolejnych ministrów. Być może w tym właśnie PiS upatruje swoją szansę. Każdorazowo nad poszczególnymi ministrami będzie się odbywać długa sejmowa debata i może przy którejś z nich powtórzy się sytuacja, jaka miała miejsce przy głosowaniu nad immunitetem posła Mariusza Kamińskiego.

—rozmawiał ?Michał Płociński

Platforma Obywatelska zmaga się ?z kryzysem rządowym. Jaką strategię obrało w tej sytuacji Prawo i Sprawiedliwość?

Błażej Poboży: To taktyka „przyczajonego tygrysa". PiS ogranicza się w przejmowaniu inicjatywy i czeka, aż Platforma sama się wykrwawi. Być może Prawo i Sprawiedliwość wyciągnęło wnioski z poprzednich afer, gdy bezwzględne atakowanie rządu nie przyniosło oczekiwanych skutków. Widać, ?że PiS nie chce popełnić tych samych błędów co przy pierwszym wniosku o konstruktywne wotum nieufności, gdy wysunęło kandydaturę prof. Piotra Glińskiego. Politycy Prawa i Sprawiedliwości wiedzą, że podobna propozycja szybko zostałaby dziś zdyskredytowana przez inne partie czy komentatorów politycznych. W związku z tym postawili na zakulisowe rozmowy i krótkie komunikaty medialne. PiS rozgrywa dwa pojedynki: jeden z Platformą, a drugi z pozostałymi partiami.

Pozostało 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?