Pokonawszy Hannibala, Rzymianie podsumowali sprawę krótko: historię piszą zwycięzcy. Tylko z pozoru świat współczesny obywa się bez historii. Chcąc nie chcąc, jest ona obecna w polityce i zawsze stanowi ważki argument. Jest tłem dla postępowania politycznego. Polityka nie może się bez niej obejść i to zarówno polityka małych, jak i wielkich, zwycięzców i zwyciężonych.
Zwycięska Rosja pisze własną historię, pokonana Polska pisze swoją, a bogate Niemcy mają jej własną wersję. To, czy słabszy bądź pokonany ma rację, nie ma większego znaczenia. Historia dla zwycięzcy ma zawsze udowodnić i usprawiedliwić jego rację. Tym samym historia staje się propagandą – narzędziem bardzo skutecznym w rękach silniejszego.
Dwutorowość historii Polski widziana w kontekście niemieckiej i rosyjskiej polityki historycznej zawiera w sobie silną dawkę samousprawiedliwienia. Nie chodzi o prawdę historyczną, ale o utwierdzenie przemyślanej tendencyjnej interpretacji niezaprzeczalnych faktów. Polskie obozy koncentracyjne – to stwierdzenie, które idealnie można wtłoczyć laikom. Biorąc je na logikę, należy zadać pytanie: jakim sposobem napadnięta Polska mogła tworzyć obozy koncentracyjne? Tok myślenia dyletanta będzie zatem następując: nazistowskie Niemcy uderzyły (bo nie napadły) na Polskę, gdyż zostały sprowokowane. Przegrawszy wojnę, Polska była okupowana. Polacy wykorzystali ten fakt i zaczęli eksterminować ludność żydowską, koncentrując ją w specjalnych miejscach, a następnie eliminując w obozach śmierci. Niemcy byli więc tylko czynnikiem biernym. A zatem wina rozkłada się po połowie: Polska, gdyż popełniła zbrodnię, a Niemcy, gdyż na to przyzwolili.
Z rosyjskiego punktu widzenia mamy do czynienia z narracją poczucia zdumienia i wręcz niechęci za polską niewdzięczność. Czyż carska Rosja nie była przekonana do swojej misji dziejowej przewodzenia narodom słowiańskim, spośród których jedynie Polacy w żaden sposób nie wykazywali skłonności do zaakceptowania rosyjskich zdobyczy cywilizacyjnych mających być łącznikiem dla wszystkich korzystających z „wolności" pod carskim berłem?
Historycznie dowodzono znaczenia procesu zbierania ziem ruskich przez Romanowów. I wreszcie niewdzięczna Polska, miast odrodzić się w swych etnicznych granicach, znowu zajęła pradawne ruskie ziemie. Kolaborując z III Rzeszą, Polska nie wykazywała dobrej woli wobec strony rosyjskiej, która niejednokrotnie występowała z konstruktywnymi propozycjami, by przemaszerować przez terytorium Polski i raz na zawsze rozprawić się z faszyzmem. Czyż nie wystarczający to dowód faszyzacji państwa polskiego?