Marek A. Cichocki: Europa obnażona. Co pokazuje święte oburzenie po wystąpieniu J.D. Vance’a?

Elity europejskie już dawno utraciły wszelką otwartość na krytykę własnego postępowania. Chodzi oczywiście o falę świętego oburzenia wywołaną wystąpieniami wiceprezydenta USA J.D. Vance’a, najpierw na szczycie AI w Paryżu, a potem na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

Publikacja: 16.02.2025 18:17

J.D. Vance

J.D. Vance

Foto: Javad Pars/NTB/via REUTERS

Nie chodzi o to, by iść teraz za każdym, kto wytyka błędy ostatnich kilkunastu lat, jakie w Brukseli czy w stolicach państw członkowskich popełniano pod szyldem i na konto UE. Jednak reagowanie na każdą krytykę, czy to przez panikę moralną, oburzenie, lekceważenie, czy wykluczenie, staje się wprost nieznośne, zwłaszcza gdy towarzyszy temu postępująca degradacja polityczna oraz niebezpieczna słabość Europy.

Święte oburzenie po wystąpieniu wiceprezydenta USA J.D. Vance’a

Chodzi oczywiście o falę świętego oburzenia wywołaną wystąpieniami wiceprezydenta USA J.D. Vance’a, najpierw na szczycie AI w Paryżu, a potem na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. W obu przypadkach krytyka obecnej Europy w ustach Vance’a była całkowita i bezlitosna.

Czytaj więcej

Europejscy politycy oburzeni wystąpieniem Vance'a. Wiceprezydent USA spotyka się z liderką AfD

Można się z tym, co powiedział, zgadzać, zgadzać się częściowo lub odrzucać jego krytykę. Jednak atak histerii, jaki jego słowa wywołały w Berlinie, Paryżu czy Brukseli, wskazuje wyraźnie na ciężki stan politycznego zdziecinnienia europejskich sojuszników Ameryki. Dzieje się to w momencie, kiedy Donald Trump, otwierając negocjacje z Putinem w sprawie wojny w Ukrainie, obnażył, w sposób równie bezlitosny, całkowitą strategiczną słabość Europy.

Słabość Europy: Unia Europejska sama jest sobie winna

Europa się nie liczy. Tylko że na ten stan nieznaczenia państwa europejskie i instytucje UE ciężko sobie zapracowały. Dlatego obecne lamenty i oburzenie są niepoważne. Aneksja Krymu miała miejsce ponad dziesięć lat temu, a agresja Rosji na Gruzję szesnaście. Przez te kilkanaście lat UE zajmowała się głównie strojeniem piór, udawaniem potęgi i pouczaniem wszystkich wokół. Nie zrobiono nic, aby zabezpieczyć własne strategiczne interesy bezpieczeństwa w obliczu narastających niebezpieczeństw. Ten czas został więc stracony, a poziom braku odpowiedzialności decydentów, zwłaszcza widziany z obecnej perspektywy, jest po prostu porażający.

Czytaj więcej

Marek A. Cichocki: Przyszłość Ukrainy jest testem dla Europy

Co gorsza, nadal wielu polityków w Europie uważa, że rzeczywistość można czarować pustymi deklaracjami, kolejnymi bezużytecznymi szczytami lub umieszczając w mediach społecznościowych bombastyczne wpisy. To wszystko wygląda jednak całkiem niepoważnie. Jeśli europejskie państwa chcą w ogóle zachować twarz i odzyskać w świecie szacunek, muszą powrócić do starej zasady: wymagać od innych może tylko ten, kto sam potrafi siebie ochronić. Może nie jest jeszcze na to za późno.

Autor

Marek A. Cichocki

Współautor podcastu „Niemcy w ruinie?”

Opinie polityczno - społeczne
Daria Chibner: Propozycja Rafała Trzaskowskiego dla polskiej nauki. Bez planu, ładu i składu
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Krzyżak: Biskupi pod ścianą. Może w kwestii pedofilii trzeba dać im jeszcze czas?
Opinie polityczno - społeczne
Jan Zielonka: Mityczny zdrowy rozsądek otwiera politykom furtkę do arbitralnych działań
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: 15 lat po Smoleńsku PiS oddala się od dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Po szczycie UE ws. Ukrainy jesteśmy na prostej drodze do katastrofy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń