„Jeśli Ty dasz mi trochę, ja dam ci dużo, jeśli ty dasz mi dużo, ja dam ci dużo więcej, jeśli ty dasz mi wszystko, ja też dam ci wszystko”. W tym pięknym wierszu poeta Edward Stachura nie pisał oczywiście o polskiej polityce. Ale właśnie te słowa się przypominają, gdy myślimy o najnowszych wydarzeniach związanych z finansowaniem kampanii wyborczej PiS.
Po czwartkowej decyzji Państwowej Komisji Wyborczej wybuchły wielkie emocje – znowu politycy obu głównych ugrupowań zaatakowali się w serwisach społecznościowych. W ślad za nimi natarli na siebie zwolennicy jednych i drugich.
Czytaj więcej
PKW zdecydowała o pozbawieniu Prawa i Sprawiedliwości 57,6 mln zł. Ale to nie wszystkie konsekwencje.
Ale ten moment w polskiej polityce mógłby też stać się czasem na refleksję. Bo właśnie sobie przypomnieliśmy – a niektórzy po prostu się o tym dowiedzieli – ile pieniędzy z budżetu państwa płynie każdego roku do partii politycznych. Zrzucamy się na polityków wszyscy, gdy w wyniku ciężkiej pracy płacimy wysokie podatki, a potem robiąc zakupy, płacimy ceny z podatkiem VAT. Zrzucają się na partie polscy przedsiębiorcy – głównie mali i średni. W efekcie polskie partie dostają z budżetu dotację, która… robi wrażenie.
Ile kosztuje podatników finansowanie partii politycznych
Biorąc pod uwagę stan sprzed decyzji PKW, partia, która zdobyła w wyborach w 2023 roku najwięcej głosów – Prawo i Sprawiedliwość – otrzymała prawo do wypłaty z budżetu 25,9 mln zł rocznie, czyli przez cztery lata ponad 100 mln zł (tę kwotę PiS może częściowo stracić). Kolejne ugrupowania dostaną proporcjonalnie mniej. Koalicja Obywatelska rocznie ok. 25 mln zł, Trzecia Droga 15 mln zł, Nowa Lewica 9,8 mln zł, a Konfederacja 8,4 mln zł. To oznacza, że przez cztery lata budżet dofinansuje partie kwotą ponad 330 mln zł.