Pierwsza debata amerykańska przed wyborami prezydenckimi i występ obydwu kandydatów sprawił, iż realnie uświadomiono sobie, że Joe Biden po prostu fizycznie nie da rady pełnić niezwykle wymagającej funkcji w kolejnej kadencji. Natomiast bardzo realny stał się powrót do władzy Donalda Trumpa, który zaprezentował wszystkie swoje przymioty: pewność siebie, wigor, brak szacunku dla przeciwnika i dziennikarzy oraz chroniczne kłamstwa. Gawiedź oraz prawa strona politycznej palety się cieszy, bo ma prawdziwego buldożera, natomiast liberalne elity, począwszy od wpływowego „New York Timesa”, otwarcie domagają się od Bidena, by ustąpił na rzecz innego kandydata. Ustąpi? Można wątpić, bowiem u demokratów, począwszy od małżonki prezydenta i jego poprzedników Baracka Obamy i Billa Clintona pojawiło się – raczej samobójcze, jeśli nie okrutne – wezwanie: „Walcz!”.