Artur Bartkiewicz: Od czego zależy punkt widzenia na push backi, czyli rządzący widzi więcej

Na granicy z Białorusią nie ma dziś „biednych ludzi, którzy szukają swojego miejsca na ziemi”, a push backi są elementem obrony polskiej racji stanu. Rządząca Koalicja Obywatelska patrzy na sytuację na granicy polsko-białoruskiej zupełnie inaczej niż wtedy, gdy była opozycją. I to bardzo dobrze.

Publikacja: 04.06.2024 13:27

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: PAP, Paweł Supernak

Humanitarny aspekt dramatu, który toczy się na polskiej granicy, nie zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Owszem, ministrowie rządu Donalda Tuska i sam premier starają się przekonać nas, że sytuacja zmieniła się diametralnie w stosunku do 2021 roku, ale prawda jest taka, że jeśli się zmieniła, to raczej o 360 niż o 180 stopni. Na granicy nadal cierpią ludzie – jak w 2021 roku. Ale też nadal toczy się tam wojna hybrydowa – jak toczyła się w 2021 roku.

Dlaczego Donald Tusk zmienił politykę ws. granicy z Białorusią? Bo jest premierem

Zmianę podejścia obecnie rządzących (choć nie wszystkich, m.in. członkowie rządu z Lewicy, jak np. Joanna Scheuring-Wielgus, która krytykowała w TOK FM rząd za politykę ws. granicy) lepiej niż opowieści o tym, że teraz wszystko na granicy jest inaczej, opisuje niedawna wypowiedź wiceszefa MSZ Władysława Teofila Bartoszewskiego, który powiedział wprost: Donald Tusk zmienił politykę w sprawie granicy z Białorusią, bo został premierem. 

Tusk premier i jego ministrowie z partii koalicyjnych jako politycy opozycji mieli za zadanie punktowanie rządu, a teraz to na ich barkach spoczywa bezpieczeństwo państwa. I zmiana punktu siedzenia – z opozycyjnych ław na ministerialne gabinety – musi zmienić punkt widzenia na sytuację na granicy. Oczywiście po 24 lutego 2022 roku sytuacja na wschodnich rubieżach Polski zyskała nowy, dramatyczny wymiar w związku z rozpoczętą wojną, ale dziś dostrzegamy, patrząc na ciąg wydarzeń z perspektywy lat, że próba wywołania kryzysu migracyjnego w przededniu wojny była elementem prowadzenia przez Rosję za pośrednictwem Białorusi kryzysu społecznego, a być może także politycznego w Polsce, która z racji położenia geograficznego musiała odegrać kluczową rolę we wsparciu dla Ukrainy. Zegar już wtedy tykał – gdy w listopadzie 2021 roku na granicy polsko-białoruskiej doszło do regularnej bitwy z napierającymi na nią imigrantami, Władimir Putin gromadził już w pobliżu Ukrainy czołgi, które potem dokonały inwazji. Uczciwie byłoby powiedzieć teraz: niewłaściwie oceniliśmy sytuację. Błądzić jest rzeczą ludzką, a rządzący siłą rzeczy widzą więcej, bo mają dostęp do większej ilości informacji.

Czytaj więcej

Radosław Sikorski o imigrantach: Nie ma prawa do zamieszkania, gdzie się chce

PiS też musi pamiętać, że w podzielonej Polsce bezpieczeństwo słabnie

Ale o tym musi pamiętać też dzisiejsza opozycja. Owszem, ma ona prawo powiedzieć „a nie mówiliśmy”, ale musi pamiętać, że ma swoje za uszami. Bo oprócz tego, że rząd Mateusza Morawieckiego „mówił”, to przy okazji polaryzował sytuację wokół granicy, zamiast próbować przerzucić w tej sprawie mosty ponad podziałami. I dziś też – jeśli dawni rządzący powołują się na swoją wcześniejszą, trafną diagnozę – to powinni pamiętać, że wypominając przeszłe grzechy rządzącym, nie mogą czynić z tego głównego celu swoich działań. Bo bezpieczeństwo w podzielonym kraju słabnie.

Mariusz Kamiński, prezentując na pamiętnej konferencji treści zoofilskie, które miały zohydzać imigrantów, to nie była próba rzeczowej dyskusji o problemie. Podobnie jak bagatelizowanie sprawy dzieci z Michałowa i obojętność na humanitarny aspekt całego kryzysu. Można bowiem jak Radosław Sikorski mówić, że na wojnie hybrydowej, jaka się toczy przeciw Polsce, są ofiary, a można przekonywać, że na granicy są tylko terroryści i zoofile. A to ważne, byśmy w wojnie, która się przeciw nam toczy, nie upodabniali się w bezwzględności do naszych wrogów. Bo to wojna również o wartości. A nawet przede wszystkim o nie.

Humanitarny aspekt dramatu, który toczy się na polskiej granicy, nie zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Owszem, ministrowie rządu Donalda Tuska i sam premier starają się przekonać nas, że sytuacja zmieniła się diametralnie w stosunku do 2021 roku, ale prawda jest taka, że jeśli się zmieniła, to raczej o 360 niż o 180 stopni. Na granicy nadal cierpią ludzie – jak w 2021 roku. Ale też nadal toczy się tam wojna hybrydowa – jak toczyła się w 2021 roku.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa