Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego oraz jego dokonania są dziś nieodwracalnie dewastowane. Zacznijmy od nieruchomości. Instytutowi udało się pozyskać pieniądze od ówczesnego ministra KiDN prof. Piotra Glińskiego na działalność Centrum Edukacyjnego przy ul. Andersa 20 w Warszawie. Do czasu powstania docelowej siedziby, którą pozyskaliśmy w 2022 r., Centrum wyremontowane za ok. 300 tys. zł stało się ważnym miejscem na mapie kulturalnej stolicy. Czteropiętrowa kamienica kupiona za 23 mln zł mieści się przy ul. Powsińskiej, w drodze między kościołem oo. Bernardynów i Wilanowem. Miały znaleźć się tam wszystkie biura Instytutu oraz sale konferencyjne, miejsca dla organizacji pozarządowych niemających w stolicy swoich siedzib, a na ostatnim etapie przebudowy swoją siedzibę miało tam mieć Muzeum Dziedzictwa Chrześcijańsko-Narodowego (w tym wystawa główna i przestrzeń na wystawę czasową, od podziemia do I piętra włącznie).
Przeprowadzka Instytutu im. Romana Dmowskiego: Plan był logiczny, a nie bizantyjski
Kamienica wymagała kapitalnego remontu z racji wcześniejszego przeznaczenia jako tzw. escape room. Należało też stworzyć zespół specjalistów, którzy potrafiliby przeprowadzić całościową inwestycję (inżynierowie, architekci, wykonawcy z różnych branż itd). Zakończyliśmy proces tworzenia projektu architektonicznego, natomiast remont budynku – jak się okazało słusznie – podzieliliśmy na etapy.
Czytaj więcej
Był przechył w prawo, będzie w lewo. Wyła lewica, zawyje prawica. Ukute przez Rafała Ziemkiewicza powiedzenie „Słychać wycie? Znakomicie” stało się wszak oficjalną doktryną rządzenia, również dla zadeklarowanych demokratów.
Pierwszy etap, trwający do początków 2024 r., zakończył się wyremontowaniem kolejnych pięter, tak byśmy mogli – ostatecznie 9 kwietnia 2024 r. – wprowadzić się na stałe do nowej siedziby. Do tego momentu musieliśmy jednak gdzieś urzędować (sala na Andersa nie spełniała warunków). Instytut liczył wprawdzie ok. 30 osób pracujących na etacie, ale mieliśmy wyposażenie do skanowania, bibliotekę itd., i całą rzeszę współpracowników stale obecnych w siedzibie (np. studentów skanujących dokumenty). Stąd jeszcze w 2022 r. kupiliśmy spory dom wolnostojący przy ul. Słowiczej (Okęcie) za niecałe 6 mln zł, którą to nieruchomość także należało wyremontować i dostosować do prac naszego Instytutu (np. wyposażenia biblioteki czy stworzenia małego studia nagrań). Po przeprowadzce na Powsińską dom miał zostać wynajęty, by pozyskane pieniądze zasiliły nasz coroczny budżet. Z kolei wynajem lokalu na Andersa planowaliśmy zakończyć najwcześniej w styczniu 2025 r. (zgodnie z umową z MKiDN). Plan był logiczny, a nie bizantyjski – jak głosi to publicznie obecny dyrektor IDMN – pod warunkiem, że dane by było Instytutowi wykonać zaplanowane działania.
Mam obawy, że ten proces inwestycyjny nie tylko zostanie przerwany, co z punktu widzenia gospodarności jest wątpliwą decyzją, ale nadto jego dotychczasowe efekty zmarnotrawione. Muzeum Dziedzictwa Chrześcijańsko-Narodowego zostało bowiem zlikwidowane przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Słyszy się, że świetnie wyposażony budynek przy ul. Powsińskiej ma być wykorzystany na magazyny dla Muzeum Narodowego (po to zapewne dyrekcja muzeum wizytowała IDMN jeszcze za czasów, gdy byłem dyrektorem), a drugi budynek ma być sprzedany (lub tak jak myśmy chcieli – wynajęty). Gdzie zaś ma się znaleźć siedziba dla „bezdomnego” IDMN? Ano w budynku przy ul. Sapieżyńskiej, wynajętym od Fundacji Batorego. Nie wiem, czy ta operacja urodziła się jedynie w głowie nowej dyrekcji, czy też biuro prawne MKiDN „klepnęło” już ten plan, ale nie mam wątpliwości, że stanowi to przykład decyzji ideologicznej skutkującej wymiernymi korzyściami finansowymi. Pytanie, czy dla budżetu państwa? Liczę na to, że ten artykuł powstrzyma nową panią minister Hannę Wróblewską przed wzięciem na siebie odpowiedzialności za marnotrawstwo publicznych pieniędzy.