Prof. Jan Żaryn: Wrogie przejęcie czy marnotrawstwo? Pozbawia się mnie prawa do obrony

Publicznie wyrażam sprzeciw wobec pozbawienia mnie prawa do obrony, a w dalszej kolejności do skutecznego prawa do sprzeciwu na drodze sądowej wobec pomówień dotyczących mojej pracy jako dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego.

Publikacja: 24.05.2024 04:30

Jan Żaryn

Jan Żaryn

Foto: PAp, Rafał Guz

Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego oraz jego dokonania są dziś nieodwracalnie dewastowane. Zacznijmy od nieruchomości. Instytutowi udało się pozyskać pieniądze od ówczesnego ministra KiDN prof. Piotra Glińskiego na działalność Centrum Edukacyjnego przy ul. Andersa 20 w Warszawie. Do czasu powstania docelowej siedziby, którą pozyskaliśmy w 2022 r., Centrum wyremontowane za ok. 300 tys. zł stało się ważnym miejscem na mapie kulturalnej stolicy. Czteropiętrowa kamienica kupiona za 23 mln zł mieści się przy ul. Powsińskiej, w drodze między kościołem oo. Bernardynów i Wilanowem. Miały znaleźć się tam wszystkie biura Instytutu oraz sale konferencyjne, miejsca dla organizacji pozarządowych niemających w stolicy swoich siedzib, a na ostatnim etapie przebudowy swoją siedzibę miało tam mieć Muzeum Dziedzictwa Chrześcijańsko-Narodowego (w tym wystawa główna i przestrzeń na wystawę czasową, od podziemia do I piętra włącznie).

Przeprowadzka Instytutu im. Romana Dmowskiego: Plan był logiczny, a nie bizantyjski

Kamienica wymagała kapitalnego remontu z racji wcześniejszego przeznaczenia jako tzw. escape room. Należało też stworzyć zespół specjalistów, którzy potrafiliby przeprowadzić  całościową inwestycję (inżynierowie, architekci, wykonawcy z różnych branż itd). Zakończyliśmy proces tworzenia projektu architektonicznego, natomiast remont budynku – jak się okazało słusznie – podzieliliśmy na etapy.

Czytaj więcej

Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót

Pierwszy etap, trwający do początków 2024 r., zakończył się wyremontowaniem kolejnych pięter, tak byśmy mogli – ostatecznie 9 kwietnia 2024 r. – wprowadzić się na stałe do nowej siedziby. Do tego momentu musieliśmy jednak gdzieś urzędować (sala na Andersa nie spełniała warunków). Instytut liczył wprawdzie ok. 30 osób pracujących na etacie, ale mieliśmy wyposażenie do skanowania, bibliotekę itd., i całą rzeszę współpracowników stale obecnych w siedzibie (np. studentów skanujących dokumenty). Stąd jeszcze w 2022 r. kupiliśmy spory dom wolnostojący przy ul. Słowiczej (Okęcie) za niecałe 6 mln zł, którą to nieruchomość także należało wyremontować i dostosować do prac naszego Instytutu (np. wyposażenia biblioteki czy stworzenia małego studia nagrań). Po przeprowadzce na Powsińską dom miał zostać wynajęty, by pozyskane pieniądze zasiliły nasz coroczny budżet. Z kolei wynajem lokalu na Andersa planowaliśmy zakończyć najwcześniej w styczniu 2025 r. (zgodnie z umową z MKiDN). Plan był logiczny, a nie bizantyjski – jak głosi to publicznie obecny dyrektor IDMN – pod warunkiem, że dane by było Instytutowi wykonać zaplanowane działania.

Mam obawy, że ten proces inwestycyjny nie tylko zostanie przerwany, co z punktu widzenia gospodarności jest wątpliwą decyzją, ale nadto jego dotychczasowe efekty zmarnotrawione. Muzeum Dziedzictwa Chrześcijańsko-Narodowego zostało bowiem zlikwidowane przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Słyszy się, że świetnie wyposażony budynek przy ul. Powsińskiej ma być wykorzystany na magazyny dla Muzeum Narodowego (po to zapewne dyrekcja muzeum wizytowała IDMN jeszcze za czasów, gdy byłem dyrektorem), a drugi budynek ma być sprzedany (lub tak jak myśmy chcieli – wynajęty). Gdzie zaś ma się znaleźć siedziba dla „bezdomnego” IDMN? Ano w budynku przy ul. Sapieżyńskiej, wynajętym od Fundacji Batorego. Nie wiem, czy ta operacja urodziła się jedynie w głowie nowej dyrekcji, czy też biuro prawne MKiDN „klepnęło” już ten plan, ale nie mam wątpliwości, że stanowi to przykład decyzji ideologicznej skutkującej wymiernymi korzyściami finansowymi. Pytanie, czy dla budżetu państwa? Liczę na to, że ten artykuł powstrzyma nową panią minister Hannę Wróblewską przed wzięciem na siebie odpowiedzialności za marnotrawstwo publicznych pieniędzy.

Muzeum Dziedzictwa Chrześcijańsko-Narodowego: Darczyńcy mogą się czuć oszukani

Równocześnie przez cztery lata zbieraliśmy kolekcje i pojedyncze artefakty, także materiały archiwalne, przeznaczone ostatecznie do użytku publicznego, dla badaczy oraz przewidziane do wyposażenia przyszłego Muzeum. Nie mam wątpliwości, że pozyskane na własność materiały czy też jedynie w depozyt, by je opracować i zeskanować, trafiły do Instytutu tylko dzięki temu, że wśród jego dyrekcji był prof. Paweł Skibiński i ja. Nikt z darczyńców nie podejrzewał, że kolekcje ich najbliższych trafią do dyspozycji ludzi pochodzących ze środowisk wrogich tradycji – szczególnie – narodowej, w tym osób ścigających „skrajnie prawicowe organizacje”.

Czytaj więcej

Instytut im. Dmowskiego czyli przechowalnia patriotów w Otwocku

Do najważniejszych kolekcji należy zaliczyć m.in. oryginalne zespoły prof. Feliksa Konecznego, Jerzego Kurcyusza, Władysława Gałki czy działaczy emigracyjnego Stronnictwa Narodowego: Bożysława Kurowskiego, Stanisława Kozaneckiego i innych. Wśród ponad 30 kolekcji dokumentacyjnych znalazły się także tak cenne, jak dotyczące pamiątek po rodzinie Grabskich (Władysławie, Stanisławie, Władysławie Janie i prezydencie RP Stanisława Wojciechowskim) czy scalone przez nas i będące w trakcie opracowywania dokumenty należące do kolekcji Instytutów Dmowskiego i Stronnictwa Narodowego poza granicami kraju.

Status prawny tych kolekcji był różny (własność IDMN, depozyt, wypożyczenia do celów dokumentacyjnych), ale w efekcie młody zespół pracowników zeskanował ok. 200 tys. dokumentów. Z jednej strony fragmenty tego zasobu mogły być wykorzystane do celów wystawienniczych (o czym świadczyła wystawa IDMN pt. „Nie tacy inni”, ciesząca się sporym zainteresowaniem), z drugiej strony do postawienia portalu archiwalnego dostępnego dla zainteresowanych badaczy. W czerwcu pierwsze kolekcje miały znaleźć się na tym specjalnym portalu dzięki oprogramowaniu, które kupiliśmy w drodze konkursu w zeszłym roku. Obawiam się, że obecne kierownictwo ograniczy swoją aktywność na tym polu do przekazania oryginałów do Archiwum Akt Nowych i na zamrożeniu programu digitalizacyjnego. Badacze zaś niech zapomną o dostępie do nieznanych dokumentów.

Kamienica popadnie w ruinę, a kolekcja w rozsypkę

Ważną część spuścizny po umierającym Instytucie Dziedzictwa Myśli Narodowej stanowi kolekcja Ignacego J. Paderewskiego z Riond-Bosson (Morges, Szwajcaria), która czekała na zainteresowanie się nią przez Polskę od 1954 r. (była w rękach prywatnego kolekcjonera szwajcarskiego). Ponad 100 artefaktów kupionych za ok. 300 tys. zł trafiło do Polski ostatecznie w 2023 r. (prezentacja części tej kolekcji nastąpiła na Zamku Królewskim w listopadzie). Mam obawy, że kolekcja ta – z racji likwidacji wspomnianego wyżej Muzeum oraz zerwania umowy z Otwockiem – zostanie pokiereszowana, a jej poszczególne elementy oddane różnym placówkom kultury w Polsce. Z kolei słynna umowa z Otwockiem, uznana woluntarystycznie przez wojewodę i stronę ministerialną za niebyłą, miała na celu zabezpieczyć obydwie strony: ogólnopolską i regionalną. Z jednej strony Otwock otrzymał gwarancję pozyskania ok. 3,5 mln zł (a nie mitycznych 100 mln) na remont wyjątkowego zabytku, czyli dawnego gmachu Sądu w Otwocku, a nasza kolekcja I.J. Paderewskiego – do czasu powstania Muzeum lub na zawsze – miała mieć stały lokal wystawienniczy. Krótkowzroczność i partyjne, a raczej antypisowskie widzenie rzeczywistości zdewastowało ten projekt. Zabytkowa kamienica popadnie w ruinę, a kolekcja w rozsypkę – obawiam się, że taki de facto będzie skutek rządów obecnej koalicji. 

Czytaj więcej

PiS nie odpuszcza. Patriotyczny instytut jednak w Otwocku?

W ciągu czterech lat istnienia IDMN wydaliśmy ok. 80 książek, różnej wielkości i wagi, w tym takie, które otrzymały nagrody (m.in. Feniksy, czyli Wydawców Targów Katolickich, czy prestiżowa Książka Historyczna Roku im. Oskara Haleckiego). Za co te nagrody? Profesorowie Tomasz Sikorski i Adam Wątor przygotowali pierwszą i fundamentalną pracę na temat Ligi Narodowej w zaborze pruskim, zespoły zaś uczonych z całej Polski pod kierunkiem prof. Pawła Skibińskiego, prof. Rafała Łatki oraz dr. Krzysztofa Kawęckiego wydały w sumie kilkanaście tomów trzech serii: „Słownika działaczy katolicyzmu społecznego, działaczy obozu narodowego” oraz „Encyklopedię ruchu narodowego” (według zapewnień obecnego dyrektora akurat te serie mają być kontynuowane; oby!).

Ponadto wydaliśmy niezwykle cenne publikacje m.in. dotyczące Augusta Hlonda, Romana Dmowskiego czy też ks. Jerzego Popiełuszki, wywiad rzekę ze Stanisławem Gebhardtem odznaczonym przez prezydenta RP Orderem Orła Białego itd., itd. Żaden historyk zajmujący się dziejami obozu narodowego i katolicyzmu społecznego w Polsce czy historią Kościoła katolickiego w XIX i XX w. w kraju i na emigracji nie może pominąć tego dorobku. Jaki będzie los tych książek, szczególnie wydanych pod koniec 2023 r., w 2024 r. i kolejno przez nas promowanych? Obecne kierownictwo, m.in. w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, sugeruje, że nowy Instytut im. Gabriela Narutowicza zajmie się zupełnie innymi projektami. Apeluję zatem, by za darmo dorobek ten, czyli z racji ideologicznych niechciane książki, został za darmo przesłany do bibliotek uniwersyteckich!

Co zrobi nowy dyrektor Adam Leszczyński i po co powstał Instytut im. Gabriela Narutowicza

W ciągu czterech lat istnienia Instytutu Dziedzictwa Myśli młody zespół historyków i edukatorów przeprowadził liczne warsztaty, szkoły letnie z nauczycielami, przygotował kilka wystaw (ostatnia pt. „Narodowczynie” została otwarta 9 kwietnia i nie widziałem, by nowa dyrekcja szczególnie namawiała swój elektorat w Warszawie do odwiedzenia jej), nagrał relacje z bohaterami, w tym żołnierzami wyklętymi, nauczycielami stanu wojennego czy działaczami RMP. Udało się stworzyć bardzo prężny Klub Nauczyciela liczący ok. 1000 członków, zorganizować liczne wykłady, konferencje. To naprawdę spory dorobek, który zostanie zniszczony, gdyż nowe kierownictwo musi sobie poszukać innego odbiorcę do promowania własnych bohaterów.

Niegdysiejsze hasło „nie ma tolerancji dla nietolerancji”, po raz kolejny ożywione, ma wychować Polaków na bolszewików zgadzających się na publiczne potępienie wykluczonych

Z tego, co publicznie mówi nowy dyrektor Adam Leszczyński, jednym z celów nowego Instytutu będzie monitorowanie ekstremistycznych organizacji w Polsce, a nadto badanie antysemityzmu polskiej prawicy. Na marginesie, warto się zawsze pytać, o jaką konkretnie organizację chodzi – bo dawcy takiego przekazu (Sienkiewicz, Leszczyński i inni) doskonale zdają sobie sprawę, że mówią o organizacjach legalnych, mających prawo do istnienia w przestrzeni publicznej. Do tej pory prawo miało chronić legalne struktury stowarzyszeniowe przed wykluczaniem. Jak się okazało, nie dotyczy to organizacji niepodległościowych, patriotycznych, nawiązujących do dziedzictwa chrześcijańsko-narodowego. To takie organizacje i tacy ludzie w większości – zgodnie ze statutem IDMN – byli beneficjentami Funduszu Patriotycznego. Niegdysiejsze hasło „nie ma tolerancji dla nietolerancji”, po raz kolejny ożywione, ma wychować Polaków na bolszewików zgadzających się na publiczne potępienie wykluczonych. To obrzydliwe!

Fundusz Patriotyczny: Obecna władza chce zabić społeczną aktywność środowisk prawicowych

W ciągu czterech lat istnienia IDMN byliśmy operatorem jednego z kilku funduszy rządowych nazwanym przez nas Fundusz Patriotyczny. Odbyły się cztery edycje konkursowe FP, podczas których rozdysponowano kwotę 110 mln zł. Oczywiście zgodnie z prawem powstał zatwierdzony przez MKiDN regulamin konkursu (w tym przez departamenty merytoryczne, finansowy i prawników ministerialnych, którzy to urzędnicy, o ile wiem, nadal pełnią te ważne funkcje w ministerstwie), wyłoniona została pula ekspertów oraz, co najważniejsze, przydzielone zostały kwoty dla potencjalnych beneficjentów: z jednej strony organizacji pozarządowych, czyli NGO, z drugiej strony ośrodków kultury samorządu terytorialnego.

Czytaj więcej

Prof. Jan Żaryn: Fundusz Patriotyczny - fundusz dla opiłowanych

Eksperci otrzymali zatem ramy regulaminowe i możliwość przydzielania punktów w dwóch tzw. priorytetach. Pierwszy dotyczył projektów miękkich, drugi twardych, czyli głównie zakupu nieruchomości. I to właśnie ta część uprawnień IDMN stanowiła od początku główny zarzut; jak to możliwe, żeby organizacje prawicowe otrzymywały pieniądze na stabilizację swego istnienia, na lokale, dzięki którym będą mogli się organizować, zapraszać gości? Celem FP niewątpliwie było wzmocnienie w przestrzeni publicznej środowisk do tej pory wykluczonych lub niezwykle ważnych dla polskiej pamięci historycznej. Nie tu miejsce na ich wymienianie, gdyż w ciągu czterech lat FP przeznaczył pieniądze na ok. 650 projektów. Słyszę plotki, że w ramach dziwnie rozumianej „praworządności” niektórzy beneficjenci będą musieli zwrócić zgodnie z prawem przyznane im pieniądze. Jeśli to prawda, to znaczy, że obecna władza chce zabić społeczną aktywność środowisk prawicowych.

Publicznie wyrażam sprzeciw wobec pozbawienia mnie jednego z praw obywatelskich

Od października 2023 r. do kwietnia 2024 r. na terenie Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego przebywali kontrolerzy NIK, którzy w drugiej połowie kwietnia złożyli na ręce nowej dyrekcji IDMN wstępny raport dotyczący Funduszu Patriotycznego. O raporcie dowiedziałem się z mediów, a zatem zażądałem od NIK i IDMN dostępu do niego, gdyż zgodnie z prawem miałem 21 dni na ustosunkowanie się do ewentualnych zarzutów. Gdy piszę te słowa, odmówiono mi tego dostępu, gdyż nie jestem już dyrektorem IDMN. W praktyce oznacza to, że raport zostanie przyjęty i upubliczniony jako obiektywny, gdyż przyjęty bez zastrzeżeń. Nie ma na to zgody!

Publicznie wyrażam sprzeciw wobec pozbawienia mnie jednego z praw obywatelskich, czyli prawa do obrony, a w dalszej kolejności do skutecznego  prawa do sprzeciwu na drodze sądowej wobec potencjalnych pomówień dotyczących mojej osoby, a które to pomówienia bezkarnie będą mogły panoszyć się w mediach. Żyjemy obecnie w kraju, w którym prawo stanowione staje się coraz bardziej oddalone od prawa rzymskiego, wzmocnionego moralnością i dziedzictwem chrześcijańskim.

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji

Autor

Prof. Jan Żaryn

Historyk, w latach 2020-2023 dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. R. Dmowskiego i I.J. Paderewskiego

Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego oraz jego dokonania są dziś nieodwracalnie dewastowane. Zacznijmy od nieruchomości. Instytutowi udało się pozyskać pieniądze od ówczesnego ministra KiDN prof. Piotra Glińskiego na działalność Centrum Edukacyjnego przy ul. Andersa 20 w Warszawie. Do czasu powstania docelowej siedziby, którą pozyskaliśmy w 2022 r., Centrum wyremontowane za ok. 300 tys. zł stało się ważnym miejscem na mapie kulturalnej stolicy. Czteropiętrowa kamienica kupiona za 23 mln zł mieści się przy ul. Powsińskiej, w drodze między kościołem oo. Bernardynów i Wilanowem. Miały znaleźć się tam wszystkie biura Instytutu oraz sale konferencyjne, miejsca dla organizacji pozarządowych niemających w stolicy swoich siedzib, a na ostatnim etapie przebudowy swoją siedzibę miało tam mieć Muzeum Dziedzictwa Chrześcijańsko-Narodowego (w tym wystawa główna i przestrzeń na wystawę czasową, od podziemia do I piętra włącznie).

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Krzyżak: Biskupi i pokrzywdzeni. Czas wymiany listów się skończył. Trzeba zakasać rękawy
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Czy świat na pewno rozumie, że kryzys na naszej granicy wywołali Putin i Łukaszenko?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kujawski: Relacje polsko-ukraińskie są znacznie lepsze, niż mogłoby się wydawać
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Po co wojsko na ulicach?
Materiał Promocyjny
Jaki jest proces tworzenia banku cyfrowego i jakie czynniki są kluczowe dla jego sukcesu?
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Powrót Donalda Tuska do Brukseli? Jak czytać niedawną deklarację premiera
Opinie polityczno - społeczne
Ilja Ponomariow: Zwycięstwo musi być nasze!