Jedną z kluczowych ról systemu oświatowego jest współtworzenie struktury społeczeństwa z kolejnych, wkraczających w dorosłość pokoleń. W ustrojach demokratycznych dzieci z różnych warstw społecznych powinny mieć podobne szanse w rywalizacji z rówieśnikami o swoje przyszłe pozycje społeczno-zawodowe. System oświatowy w takich społeczeństwach miałby współtworzyć warunki, w których młodzież z różnych środowisk podobnie często obsadza ważne i cenione role społeczne. Czy tak funkcjonuje to w naszym kraju?
Jaki był efekt tworzenia gimnazjalno-licealnych zespołów szkół?
Władze państwowe od dawna zapewniają o demokratycznym charakterze naszego społeczeństwa, mimo że kariery społeczno-zawodowe młodych osób wciąż silnie zależą od ich pochodzenia społecznego. W znacznym stopniu przyczynia się do tego system oświatowy. Nawet przy zbliżonym poziomie aspiracji edukacyjnych dzieci wiejskie stale osiągają wyraźnie niższy poziom wykształcenia niż dzieci miejskie, rzadziej kształcą się w szkołach maturalnych i rzadziej kończą studia.
Szereg działań podejmowanych w ostatnich dekadach przez władze oświatowe wręcz pogłębiało tę różnicę. Taki był skutek tworzenia kilkanaście lat temu – dla rozwijania zdolności gimnazjalistów – gimnazjalno-licealnych zespołów szkół, niewykonywalnego w małych miejscowościach, w których nie ma liceum. Stale mniejsza część dzieci wiejskich objęta jest wychowaniem przedszkolnym, ponieważ jest ono na obszarach wiejskich trudniejsze do zorganizowania i droższe. Nadal nie jest rozwiązany problem dojazdu młodzieży wiejskiej do szkół średnich, zintensyfikowany przez „zaistniałe” w ostatnich dekadach wykluczenie komunikacyjne ludności wiejskiej oraz radykalne zmniejszenie, o dwie trzecie od początku lat 90., liczby miejsc w bursach i internatach tych szkół.
Czytaj więcej
Niemal 60 proc. nauczycieli uważa, że zmiany związane z uszczupleniem podstawy programowej nie spełniają ich oczekiwań.
Do zwiększenia szans dzieci wiejskich nie przyczyniają się także olimpiady przedmiotowe
Społeczna wiedza o znacząco różnym dostępie do wykształcenia, zależnym od środowiska zamieszkania uczniów, skłaniała władze oświatowe do wielu działań mających zmniejszać tę różnicę i uzasadnianych słowami jednego z reprezentantów tych władz: „Każde dziecko, bez względu na to, gdzie mieszka i chodzi do szkoły, zasługuje na odkrywanie jego talentów, pomoc w przezwyciężaniu trudności”. Jednak znikomy poziom efektywności wielu z tych działań można było przewidzieć już w początkowych fazach ich realizacji. Nie zmniejszył i nie mógł zmniejszyć edukacyjnej dyskryminacji wsi na przykład zakończony ponad dziesięć lat temu kilkuletni program rozwoju edukacji na obszarach wiejskich, skoro olbrzymia część wydanych w nim środków (prawie 5 mld zł) przeznaczana była dla uczniów szkół miejskich.