Przypisy do Jacquesa Delorsa

Pierwszym celem Jacquesa Delorsa było zbudowanie europejskiego jednolitego rynku opartego na czterech niepodzielnych swobodach: swobody przepływu kapitału, osób, towarów i usług.

Publikacja: 30.12.2023 17:08

Jacques Delors, fotografia z 2013 roku

Jacques Delors, fotografia z 2013 roku

Foto: PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Alfred Whitehead powiedział o filozofii europejskiej, że stanowi ona „zbiór przypisów do Platona”. Tak samo jest z Jacquesem Delorsem (1925-2023) i integracją europejską: z odrobiną publicystycznej przesady można by powiedzieć, że wszystko co wydarzyło się w Unii Europejskiej po dekadzie Delorsa, jest zbiorem przypisów do wizji Unii, którą wprowadził w życie jako szef Komisji Europejskiej.

Kim był Jacques Delors?

Delors w przeciwieństwie do większości francuskiej elity nie był absolwentem jednej z grandes écoles. Obronił licencjat z prawa i zaczął pracę w Banku Francji, gdzie jego ojciec był inkasentem. Skromne pochodzenie skierowało go ku lewicy, z którą był związany przez całe życie. Lewicowość łączyła się z religijnym wymiarem jego życia: Delors był praktykującym katolikiem, z czego zresztą francuska elita trochę się podśmiewała. Karierę polityczną rozpoczął w chadeckiej partii Le Mouvement républicain populaire (MRP), z której wywodził się również Robert Schuman, a pierwsze polityczne szlify zdobył w chrześcijańskich związkach zawodowych, by następnie wstąpić do Partii Socjalistycznej.

Czytaj więcej

Zmarł Jacques Delors, budowniczy zjednoczonej Europy

Wejście do pierwszej politycznej ligi zapewniła mu wygrana Françoisa Mitteranda w wyborach prezydenckich w roku 1981. Głównym zadaniem Delorsa stało się odwrócenie lewicowej polityki gospodarczej Mitteranda (nacjonalizacja przedsiębiorstw, wzrost świadczeń socjalnych, zmniejszenie czasu pracy) z pierwszych miesięcy prezydentury, która doprowadziła do kryzysu gospodarczego ze względu na radykalny spadek kursu franka. Wtedy Delors zaczął prowadzić politykę dyscypliny budżetowej i walki z inflacją, co ugruntowało jego wizerunek ekonomicznego liberała w ramach Partii Socjalistycznej.

Jak postępowała integracja europejska

Jego wielki moment to nie był jednak okres pracy we francuskim rządzie, ale wybór na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. Kiedy zostawał szefem Komisji, Wspólnoty Europejskie rozwijały integrację trochę z rozpędu, głównie w sferze prawnej i ekonomicznej, dlatego że od lat 60. brakowało politycznej woli, żeby pogłębiać integrację polityczną. Unia politycznie została zamrożona, stała w miejscu, w którym zostawili ją federalista Walter Hallstein i niechętnie do tej wizji nastawiony Charles de Gaulle, który wywalczył prawo weta dla państw członkowskich (de facto, choć nie de iure). Była to reakcja na plany Komisji Europejskiej dotyczące zwiększenia możliwości głosowania większościowego.

W latach 80. dostrzeżono, że systemy prawne i gospodarcze krajów członkowskich integrują się, ale brakuje integracji politycznej i konstytucyjnej. Wtedy nadszedł moment Delorsa, którego pierwszym celem było zbudowanie europejskiego jednolitego rynku opartego na czterech niepodzielnych swobodach: swobody przepływu kapitału, osób, towarów i usług. Najpierw przyjęto skoncentrowany na aspektach gospodarczych Jednolity Akt Europejski (1985), który był wstępem do dalszych prac nad przebudową instytucji europejskich, której punktem kulminacyjnym był Traktat z Maastricht (1992). Traktat ten integrował dotychczasowe Wspólnoty Europejskie i przekształcał je w Unię Europejską, kładł podwaliny pod wspomniany jednolity rynek, zakładał wprowadzenie jednolitej waluty, dawał Parlamentowi Europejskiemu prawa zbliżone do Rady Unii Europejskiej (czyli instytucji gromadzącej rządy państw członkowskich), a także – co fundamentalne w kontekście rozszerzeń Unii – wzmacniał politykę spójności zainicjowaną zresztą przez Delorsa po rozszerzeniu Wspólnot o Grecję i Hiszpanię w 1986 r. Celem polityki spójności było wspieranie biedniejszych gospodarek w zamian za ich otwarcie się na towary, usługi i inwestycje z pozostałych części Wspólnoty. O jej znaczeniu my sami przekonaliśmy się po wstąpieniu do Unii w 2004 roku – jesteśmy jej największym beneficjentem w historii integracji europejskiej.

Otworzył Wspólnotę na Europę Środkowo-Wschodnią

Delors był zresztą zwolennikiem rozszerzenia Unii. Jak mówił mi Jan Truszczyński, negocjator polskiego członkostwa w UE, był to dla Delorsa „imperatyw geopolityczny w kontekście zjednoczenia Niemiec, które jednoznacznie wspierał, w odróżnieniu od takich ówczesnych polityków jak Mitterrand, Thatcher czy Andreotti. Wiadomo, że w kontaktach z przywódcami państw europejskiej dwunastki argumentował, iż zjednoczenie Niemiec oznacza konieczność pozostawienia otwartych drzwi dla Europy Środkowo-Wschodniej”. A to nie był wówczas kierunek dominujący wśród francuskiej klasie politycznej, która obawiała się rozszerzenia Wspólnoty i snuła plany o Konfederacji Europejskiej, która skupiałaby kraje, które „nie były gotowe do członkostwa”. Cała polska klasa polityczna odrzuciła zresztą ten pomysł, skupiając się na staraniach o pełne członkostwo w strukturach europejskich.

Delors miał ewidentną ambicję federalistyczną, choć nie był to federalizm skrajny – upierał się przy istotnym znaczeniu subsydiarności w polityce europejskiej (załatwianiu spraw na najniższym możliwym poziomie) i doprowadził do jej wpisania do europejskich traktatów.

Czytaj więcej

Świat w 2024 r. Same katastrofy i jeden promyk nadziei

Jednym z jego niedokończonych projektów jest europejska polityka obronna i zagraniczna – Traktat z Maastricht zakładał ich stworzenie, jednak do dziś są to bardzo kiepsko rozwinięte obszary. Państwa europejskie nie są głęboko zintegrowane w zakresie militarnym, problematyczna jest też kwestia wspólnej polityki zagranicznej. W obu przypadkach rosyjska inwazja na Ukrainę zwiększyła stopień integracji, ale jest on niewątpliwie daleki od federalistycznego ideału (nawet w wydaniu ostrożnym).

Jednak być może najciekawszy był Delors odczuwający niedosyt. Jeden z takich momentów dotyczy francuskich wyborów prezydenckich z roku 1995 – sondaże wskazywały, że miał on szansę na wygraną z Jacquesem Chirakiem, ale zrezygnował z kandydowania. Nie przyjął także funkcji premiera w roku 1984.

Inna forma niedosytu dotyczy jego religijności – Delors chciał większej roli kościołów w procesie integracji europejskiej i od lat 80. zapraszał ich przedstawicieli do konsultacji. Uważał, że tworząca się zjednoczona Europa powinna zadbać o swoją duszę, a religia miała być jednym z możliwych źródeł tej dbałości. Gdy jednak spotkał się z Janem Pawłem II na początku swojej pierwszej kadencji jako szefa Komisji Europejskiej, obaj nie przypadli sobie do gustu. Jan Paweł II chciał wyraźnej obecności chrześcijaństwa w konstrukcji europejskiej, a Delors uważał, że Wspólnocie nie trzeba katolickich aktów strzelistych, ale raczej realnej solidarności między państwami, która jego zdaniem lepiej oddawała ducha chrześcijaństwa. Lewicujące chrześcijaństwo Delorsa było silnie inspirowane francuskim personalizmem i środowiskiem czasopisma „Esprit”, filozofami Emmanuelem Mounierem i Jacquesem Maritainem, którzy w Polsce byli promowani przez środowiska Jerzego Turowicza oraz „Tygodnik Powszechny” oraz Tadeusza Mazowieckiego i „Więzi”.

Kiedy Unia zaczęła trzeszczeć

Trzeci niedosyt Delorsa był związany z konstrukcją europejską, która dość szybko zaczęła trzeszczeć. Po raz pierwszy przekonał się o tym, jak trudna będzie federalizacja Unii, kiedy Mitterand zdecydował się poddać pod głosowanie w referendum Traktat z Maastricht, który został zaakceptowany bardzo niewielką większością. Okazało się, że wizja Delorsa nie budzi entuzjazmu obywateli jego własnego kraju, co zresztą z czasem jeszcze narastało.

Zdaniem byłego wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Étienne’a Davignona, Delors nie chciał kandydować na prezydenta Francji (a wcześniej nie przyjął funkcji premiera), bo nie czuł się politykiem, ale raczej ekspertem i strategiem znakomicie orientującym się w detalach, dobrze planującym skomplikowane procesy, lecz niekoniecznie swobodnym w kontakcie w wyborcami. I coś z tej jego wybitnej, ale trochę zimnej technokratyczności Delorsa jest w Unii do dzisiaj – stało się już jej DNA.

Autor

Michał Matlak

doktor nauk politycznych i społecznych, doradca w Parlamencie Europejskim, związany z Europejskim Centrum Badań Ustrojowych przy Uniwersytecie Łódzkim oraz Instytutem Demokracji przy Uniwersytecie Środkowoeuropejskim w Budapeszcie/Wiedniu

Alfred Whitehead powiedział o filozofii europejskiej, że stanowi ona „zbiór przypisów do Platona”. Tak samo jest z Jacquesem Delorsem (1925-2023) i integracją europejską: z odrobiną publicystycznej przesady można by powiedzieć, że wszystko co wydarzyło się w Unii Europejskiej po dekadzie Delorsa, jest zbiorem przypisów do wizji Unii, którą wprowadził w życie jako szef Komisji Europejskiej.

Kim był Jacques Delors?

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej