Po wyborczym sukcesie ludowców we współpracy z partią Szymona Hołowni na prawicy rozpoczął się okres godowy w stosunku do PSL. Zaloty były co rusz odrzucane, ale pokazały mechanizm funkcjonowania PiS po wyborach. Z ust wielu polityków partii Jarosława Kaczyńskiego padały słowa uznania w stosunku do ludowców, a minister edukacji prof. Przemysław Czarnek stwierdził nawet, że gdyby nie był w PiS, zostałby członkiem PSL. Szkoda, że takich słów nie użył przed wyborami, teraz wydają się syrenim śpiewem.
Przez osiem lat politycy PiS robili wszystko, aby PSL zatopić, a była rzeczniczka partii Beata Mazurek apelowała nawet, aby wyeliminować PSL z życia publicznego. Przez osiem lat w TVP przedstawiano ludowców jak najgorzej jako sojusznika niemieckiej PO i partię, która odeszła od swoich ideałów, zdradzając polską wieś.
Dlaczego PiS powinien współpracować z PSL
PSL sukcesywnie odmawiało współpracy z PiS, choć wielu polityków tej partii twierdziło, że taka współpraca jest możliwa i konieczna. Jednak nie po tym, jak przez ostatnie dwie kadencje PiS robiło wszystko, żeby ludowców wyeliminować z polityki. Chłop, jak wiadomo, jest uparty, pamiętliwy i ma swoją godność.
Obecne kierownictwo z Nowogrodzkiej, co słusznie zauważył minister Czarnek, nie zadbało w kampanii wyborczej o przyszłego koalicjanta. W Polsce zapewne nigdy nie będzie partii, która przekroczy 50 proc. poparcia społecznego i sama stworzy rząd, dlatego w życiu, jak i w polityce, nie należy zamykać wszystkich drzwi.
Czytaj więcej
Będę się odnosił do obecnych realiów demokracji, moich doświadczeń z 30 lat i próby tego, czego oczekuje suweren, czyli szukania dróg do kompromisu, pogodzenia, odbudowy wspólnoty - powiedział w rozmowie z Radiem ZET Marek Sawicki, odnosząc się do tego, o czym będzie mówił w orędziu na pierwszym posiedzeniu Sejmu.