Jacek Czaputowicz: Zbigniew Rau chwali się swoimi osiągnięciami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, choć nie ma czym

Zamiast koncentracji działalności MSZ mamy jej dalsze rozproszenie, tym razem poza Warszawę.

Publikacja: 27.09.2023 03:00

Minister Zbigniew Rau (na zdjęciu) chwali się w swoich materiałach wyborczych, że zorganizował w Łod

Minister Zbigniew Rau (na zdjęciu) chwali się w swoich materiałach wyborczych, że zorganizował w Łodzi wiele międzynarodowych wydarzeń, w których uczestniczyło 1500 dyplomatów

Foto: MSZ/ Sebastian Indra

Po zakończeniu pracy jako dyrektor KSAP w 2012 r. i powrocie do MSZ zostałem skierowany do departamentu Polonii. Mieścił się on wówczas w dawnej bursie MSZ przy ul. Tynieckiej. Nie było to wygodne, na zebrania na Szucha musieliśmy dojeżdżać, najlepiej autobusem linii 222. I nagle gruchnęła wiadomość, że Tyniecka została oddana uniwersytetowi w zamian za działkę przylegającą do gmachu głównego. W miejscu, gdzie było kiedyś kino Klub, miał powstać budynek, w którym znalazłyby się rozproszone w różnych częściach Warszawy biura MSZ. Chcąc nie chcąc, musieliśmy się przenieść z Tynieckiej na Krywulta, do budynku wynajętego przez resort za grube pieniądze. Na zebrania na Szucha ciągle jeździliśmy autobusem linii 222, tylko w przeciwnym kierunku. W 2017 r. zostałem dyrektorem Akademii Dyplomatycznej ulokowanej w wynajmowanym za jeszcze większe pieniądze budynku przy ul. Podwale. Na Szucha było jeszcze dalej, a przejażdżka autobusem linii 222 trwała odpowiednio dłużej. Uprzykrzało to życie pracownikom, wykładowcom, kursantom i przyszłym dyplomatom, którzy pobierali naukę w akademii.

Uzbrojony w te doświadczenia postanowiłem przejść do historii jako ten minister, który poprawi warunki pracy polskiej dyplomacji. W budżecie państwa zarezerwowałem odpowiednie środki, a nowy budynek miał być oddany w połowie 2023 r., na co uczulałem ministra Raua, przekazując mu trzy lata temu swoje obowiązki. Długo nie mogłem zrozumieć, dlaczego na działce MSZ nic się nie dzieje. Aż tu nagle olśnienie! W oświadczeniu MSZ z 15 września 2023 r. czytamy: „Przeniesienie Centrum Decyzji Wizowych do Łodzi związane było z rosnącymi potrzebami lokalowymi tej części Ministerstwa Spraw Zagranicznych i brakiem możliwości ich zaspokojenia w ramach posiadanego zasobu nieruchomości”.

Czytaj więcej

Sondaż: Czy wyborcy PiS słyszeli o aferze wizowej?

Człowiek czasami szuka różnych uzasadnień, a to takie proste. Gdyby inwestycję zrealizowano, nie byłoby podstaw do tworzenia Centrum Decyzji Wizowych w Łodzi. Zamiast oszczędności mamy więc kolejne wydatki, zamiast koncentracji działalności MSZ – dalsze jej rozproszenie, tym razem poza Warszawę.

Minister Rau chwali się w swoich materiałach wyborczych, że zorganizował w Łodzi wiele międzynarodowych wydarzeń, w których uczestniczyło 1500 dyplomatów. Dzięki temu jego miasto uzyskało korzyści gospodarcze i międzynarodową rozpoznawalność. Podziwiam szczerość, z jaką mówi, czym głównie zajmował się MSZ w czasie jego kadencji. I jestem zdumiony, że nie widzi on w tym nic nagannego.

Zbigniew Czaputowicz

Autor jest profesorem na Uniwersytecie Warszawskim, w latach 2018–2020 był ministrem spraw zagranicznych.


Po zakończeniu pracy jako dyrektor KSAP w 2012 r. i powrocie do MSZ zostałem skierowany do departamentu Polonii. Mieścił się on wówczas w dawnej bursie MSZ przy ul. Tynieckiej. Nie było to wygodne, na zebrania na Szucha musieliśmy dojeżdżać, najlepiej autobusem linii 222. I nagle gruchnęła wiadomość, że Tyniecka została oddana uniwersytetowi w zamian za działkę przylegającą do gmachu głównego. W miejscu, gdzie było kiedyś kino Klub, miał powstać budynek, w którym znalazłyby się rozproszone w różnych częściach Warszawy biura MSZ. Chcąc nie chcąc, musieliśmy się przenieść z Tynieckiej na Krywulta, do budynku wynajętego przez resort za grube pieniądze. Na zebrania na Szucha ciągle jeździliśmy autobusem linii 222, tylko w przeciwnym kierunku. W 2017 r. zostałem dyrektorem Akademii Dyplomatycznej ulokowanej w wynajmowanym za jeszcze większe pieniądze budynku przy ul. Podwale. Na Szucha było jeszcze dalej, a przejażdżka autobusem linii 222 trwała odpowiednio dłużej. Uprzykrzało to życie pracownikom, wykładowcom, kursantom i przyszłym dyplomatom, którzy pobierali naukę w akademii.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
analizy
Jacek Nizinkiewicz: Czy Donald Trump oddałby Polskę Władimirowi Putinowi? Co wiemy po debacie
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Donald Trump z Kamalą Harris na mocny remis w niegrzecznej debacie
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: gdzie „Pan Bóg i Polacy” widzą prezesa IPN?
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: dlaczego polskie wojsko jest ślepe i nieme
Opinie polityczno - społeczne
Warzecha: Zero logiki, maksimum zemsty
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Prezydencka debata telewizyjna w USA: mission impossible Kamali Harris?