Michał Płociński: Platforma odrobiła lekcję z polskości

Może zamiast przez lata szukać pomysłów na inny, nowocześniejszy patriotyzm, trzeba było od początku odwoływać się tego, który w Polsce już obowiązuje? Bo innego, jak widać, nie ma i nie będzie.

Publikacja: 05.06.2023 20:23

Jak media rządowe nie starałaby się pokazywać w swoich materiałach, że na marszu 4 czerwca królowały

Jak media rządowe nie starałaby się pokazywać w swoich materiałach, że na marszu 4 czerwca królowały unijne flagi, to nawet one nie były w stanie pokazywać takich ujęć, na których nie widać by było wylewających się z tłumu bieli i czerwieni

Foto: PAP/Leszek Szymański

Morze polskich flag, umiejętne czerpanie z historycznej symboliki i mocno przemyślane wypowiedzi w mediach o patriotyzmie – 4 czerwca Platforma Obywatelska była nie do poznania. Jak na partię, która kiedyś bała się tradycyjnie rozumianej miłości do ojczyzny jak ognia, to trzeba powiedzieć, że tym razem odrobiła lekcję z patriotyzmu, jeśli nie w ogóle z polskości.

Oczywiście samo to, że obywatele potrzebują takiej symboliki, wiedział każdy średnio rozgarnięty działacz. Jednak polscy liberałowie nigdy nie potrafili przełożyć tego na polityczną praktykę. A jak już próbowali, wychodziło to tak pokracznie, że czekoladowy orzeł do dziś odbija im się czkawką.

Skąd wzięły się polskie flagi na marszu

Jak media rządowe nie starałaby się pokazywać w swoich materiałach, że na marszu organizowanym przez PO królowały unijne flagi, to nawet one nie były w stanie pokazywać takich ujęć, na których nie widać by było wylewających się z tłumu bieli i czerwieni. Flagi te w części pojawiły się na marszu oddolnie – ale ktoś dał jednak przykład. I oczywiście sporo z nich zorganizowali też sami działacze PO.

Czytaj więcej

Marsz bardzo dużej mobilizacji. „Będziemy gryźć trawę” - zapowiada Platforma

Ładnym historycznym nawiązaniem była też godzina startu marszu – „W samo południe 4 czerwca…”, jak mówił kultowy plakat z rozbrojonym Garym Cooperem, symbol wyborów 1989 r. I znowu: jak na partię stroniącą przez lata od historycznych nawiązań i o polityce historycznej mówiącej albo źle, albo wcale – bardzo zgrabny ruch. Symbolicznie wszystko na marszu się zgadzało, a takie szczegóły potrafią budować podskórnie wyczuwalną atmosferę narodowego święta. Do tej pory jednak to prawica miała na tak spójną patriotyczną atmosferę monopol.

Dlaczego Tusk nie atakował wyborców PiS

I do tego spójna narracja. Donald Tusk nie miał tym razem problemu, by odwoływać się do pojęcia „narodu”. Nie tylko krzyczał ze sceny: „Tu jest Polska”, ale próbował budować jedność ponad podziałami. Nie atakował wyborców PiS, podkreślał za to, że oni też są patriotami. Mówił, że „kochają Polskę tak jak my”. I nie były to przypadkowe stwierdzenia, ale dobrze przemyślana narracja, co potwierdzały wypowiedzi innych polityków PO. Choćby w poniedziałek, w porannym programie „Graffiti” w Polsat News, gdy Bartłomiej Sienkiewicz, zapytany przez Marcina Fijołka o morze polskich na marszu, odpowiedział: „Nikt nam z serca Polski nie wydrze, nikt nam nie zabierze polskiej flagi. Mamy prawo do miłości ojczyzny i się go nigdy nie wyrzekniemy”.

Światłym, europejskim i nowoczesnym liberałom tradycyjny patriotyzm wydawał się przaśny, kojarzył się z disco polo i wiejskimi festynami

Oczywiście PO już dawno mogła zagrać tą kartą. Polski patriotyzm nie jest żadną fizyką kwantową, by nie rozumieć, jak się z nim obchodzić. Tyle że światłym, europejskim i nowoczesnym liberałom tradycyjny patriotyzm wydawał się przaśny, kojarzył się z disco polo i wiejskimi festynami. O miłości do ojczyzny to mogli śpiewać łysi kibole na stadionie, a nie ubrana w piękne garnitury elita polityczna. Jeśli więc mówić o polskich kompleksach, to proponuję jednak nie zapominać i o tym – wielkim kompleksie polskich elit związanym z polskością.

Czy Platforma zrozumiała w końcu tradycyjny patriotyzm

Stąd też usilne próby poszukiwania liberalnego Świętego Graala – nowoczesnego patriotyzmu. Te wszystkie usypiające nawet samych prelegentów dyskusje o płaceniu podatków i sprzątaniu psich kup z trawników. Zwieńczone fiaskiem czekoladowego orła roztopionego w samouwielbieniu lejącym się z ust redaktorów patronującej tej akcji „Trójki”. Próba jednak o tyle ciekawa, o ile u jej zarania stała jednak refleksja o konieczności bardziej zdecydowanego sięgnięcia po tradycyjnie patriotyczną symbolikę. Tyle że ozdobioną wciąż nieznośnie eliciarską słodyczą.

Może więc zamiast przez lata szukać pomysłów na inny, nowocześniejszy patriotyzm, trzeba było od początku odwoływać się tego, który w Polsce już obowiązuje? Bo innego, jak widać, nie ma i nie będzie. I to właśnie jest lekcja, jaką Platforma odrobiła z polskości. Jeszcze przed marszem 4 czerwca można się było zastanawiać, czy PO w takim tradycyjnie patriotycznym anturażu nie wypadnie pokracznie, jakoś nienaturalnie. Ale próba generalna wyszła całkiem udanie. Donaldowi Tuskowi wręcz do twarzy z biało-czerwoną flagą. Pytanie tylko, czy w kampanijnym tournée wszyscy światli i nowocześni liberałowie będą potrafili się w takich rolach odnaleźć.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?