Jędrzej Bielecki: Niewykorzystana wizyta Bidena

Ameryka potrzebuje Polski dlatego, że nasz kraj leży w bezpośrednim sąsiedztwie Ukrainy, a nie dlatego, że bronimy wartości bliskich prezydentowi USA.

Publikacja: 17.02.2023 03:00

Jędrzej Bielecki: Niewykorzystana wizyta Bidena

Foto: AFP

Dwie wizyty w ciągu roku Joe Bidena, jedna Kamali Harris, po trzy sekretarza stanu Antony’ego Blinkena i sekretarza obrony Lloyda Austina: żadne państwo nie jest dziś traktowane z taką atencją przez Amerykanów, jak nasz kraj. Rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre, zapowiadając przyjazd przywódcy USA, jasno wytłumaczyła cel wizyty. Biden chce we wtorek podziękować Polsce za wsparcie Ukrainy i pomoc uchodźcom.

Amerykański prezydent wybrał również polską stolicę na miejsce spotkania z „bukareszteńską dziewiątką”: państwami, które składają się na flankę wschodnią NATO. Ma ich zapewnić o gwarancjach bezpieczeństwa Ameryki, ale także podzielić się planami Stanów odnośnie do wojny, a w szczególności zdradzić, jak daleko może sięgnąć amerykańskie wsparcie dla Ukrainy bez wepchnięcia Putina w taką desperację, że użyłby broni jądrowej.

Czytaj więcej

Sondaż: Ukraińcy będą walczyć, nawet jeśli Putin użyje bomby atomowej

Polskie władze wiele zrobiły, aby nasz kraj został w taki sposób wyróżniony. Należymy do wąskiego grona aliantów, którzy przekazują tak znaczącą pomoc wojskową Ukrainie. Niewiele jest też państw, które zdobyły się na równie ambitny plan modernizacji sił zbrojnych.

A jednak pozew Komisji Europejskiej przeciwko Polsce w sprawie Trybunału Konstytucyjnemu na kilka dni przed przyjazdem Bidena do Warszawy przypomniał o ograniczeniach polsko-amerykańskiej współpracy. Z powodu podważenia przez polski rząd zasad demokracji i państwa prawa, które są szczególnie drogie obecnemu prezydentowi USA, stosunki między Warszawą i Waszyngtonem były przed 24 lutego 2022 r. lodowate. Tak dziś fetowany przez prezydenta Joe Biden z pewnością nie zapomniał też, że Andrzej Duda długo zwlekał z uznaniem jego wyboru, co miało fundamentalne znaczenie dla uratowania amerykańskiej demokracji.

Gdyby Polska płynęła w głównym nurcie zachodnich demokracji, zapewne lista gości w Warszawie byłaby w przyszłym tygodniu jeszcze bardziej imponująca i obejmowała przywódców Francji, Niemiec, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Spotkanie z prezydentem USA w takim momencie byłoby dla nich wiele warte. Nasz kraj byłby doceniany nie tylko z uwagi na strategiczne położenie, ale też sukces gospodarczy. Oraz to, że od lat ostrzegał przed zagrożeniem ze strony Rosji. Weszlibyśmy do pierwszej dyplomatycznej ligi Zachodu na stałe, a nie tylko na czas wojny w Ukrainie.

Dwie wizyty w ciągu roku Joe Bidena, jedna Kamali Harris, po trzy sekretarza stanu Antony’ego Blinkena i sekretarza obrony Lloyda Austina: żadne państwo nie jest dziś traktowane z taką atencją przez Amerykanów, jak nasz kraj. Rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre, zapowiadając przyjazd przywódcy USA, jasno wytłumaczyła cel wizyty. Biden chce we wtorek podziękować Polsce za wsparcie Ukrainy i pomoc uchodźcom.

Amerykański prezydent wybrał również polską stolicę na miejsce spotkania z „bukareszteńską dziewiątką”: państwami, które składają się na flankę wschodnią NATO. Ma ich zapewnić o gwarancjach bezpieczeństwa Ameryki, ale także podzielić się planami Stanów odnośnie do wojny, a w szczególności zdradzić, jak daleko może sięgnąć amerykańskie wsparcie dla Ukrainy bez wepchnięcia Putina w taką desperację, że użyłby broni jądrowej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Unia Europejska na rozstaju dróg
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił