Jan Zielonka: Unia na wojnie

Dokonanie wyborów, jakie stawia przed UE rosyjska agresja na Ukrainę, wymaga silnego przywództwa. Niemcy nie są go dziś w stanie zapewnić, a kraje takie jak Polska nie chcą wzmocnienia europejskiego centrum dowodzenia.

Publikacja: 01.02.2023 03:00

Jan Zielonka: Unia na wojnie

Foto: Adobe stock

Aktorom takim jak Unia Europejska, która nie ma armii, trudno uczestniczyć w wojnie. UE nie może się jednak chować za plecami NATO czy Stanów Zjednoczonych. Inwazja rosyjska na Ukrainę w 2014 roku miała miejsce po ucieczce prezydenta Janukowycza, który w ostatniej chwili, pod dyktando Rosji, odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Obecna wojna ma miejsce w europejskim, a nie amerykańskim „ogrodzie”. Ameryka może jutro zmienić swoje geostrategiczne priorytety, lecz UE jest związana z losem Ukrainy i Rosji na zawsze.

Problem w tym, że ta wojna stawia pytania, na które europejscy politycy nie mają wspólnej odpowiedzi. Gdzie są granice Europy? Czy w obecnym świecie można funkcjonować bez sił militarnych? Czy interesy gospodarcze są dla UE ważniejsze niż prawo międzynarodowe? Kto jest przywódcą Europy w czasie wojny?

Czytaj więcej

Guy Verhofstadt: Rosja nie najechałaby Ukrainy, gdyby nie Brexit

Ukraina otrzymała status kandydata do UE, lecz przyjęcie wszystkich wymaganych europejskich praw zajmie jej długie lata nawet w czasie pokoju. Jednak miliony Ukraińców są już wewnątrz UE i unijny wysiłek na rzecz odbudowy zrujnowanego sąsiada uczyni ją wirtualnym członkiem Unii. Czy UE przesunie swoje granice na wschód, kierując się wymogiem strategicznym z pominięciem istniejących reguł?

Próby stworzenia europejskiej armii po wojnie w Jugosławii spaliły na panewce. Jednak skuteczne prowadzenie wojny nie wymaga tylko żołnierzy; samoloty i czołgi, komunikacja, transport, zaopatrzenie i wywiad są równie ważne. Potęga gospodarcza taka jak UE może produkować broń i zaopatrywać żołnierzy. Może też płacić państwom członkowskim za wysyłanie żołnierzy na wojnę. Instrumenty do tego typu działań już w Unii są, lecz stosuje się je na skromną skalę. Czy nadszedł czas, by Europejska Agencja Obrony dostała więcej środków i uprawnień, by zwiększyć wspólny wysiłek Europy na rzecz produkcji broni?

Potęgi gospodarcze żyją z handlu. Handel przynosi zyski, lecz też uzależnia. Po nielegalnym zajęciu Krymu przez Rosję Europa zwiększyła wymianę handlową z Rosją, a nie ograniczyła ją, plany Europejskiej Unii Energetycznej zostały zaś na papierze. Na dłuższą metę handlowanie z agresorem jest samobójcze, nie mówiąc już o prawie i moralności. Czy UE to rozumie?

Dokonanie powyższych wyborów wymaga silnego przywództwa. Niemcy nie są go dziś w stanie zapewnić, a kraje takie jak Polska nie chcą wzmocnienia europejskiego centrum dowodzenia. Miejmy nadzieję, że do władzy w Ameryce nie wróci Trump. W przeciwnym razie Europa będzie na łasce Putina bez jakiegokolwiek lidera.

Autor jest profesorem na uniwersytetach w Wenecji i Oksfordzie

Aktorom takim jak Unia Europejska, która nie ma armii, trudno uczestniczyć w wojnie. UE nie może się jednak chować za plecami NATO czy Stanów Zjednoczonych. Inwazja rosyjska na Ukrainę w 2014 roku miała miejsce po ucieczce prezydenta Janukowycza, który w ostatniej chwili, pod dyktando Rosji, odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Obecna wojna ma miejsce w europejskim, a nie amerykańskim „ogrodzie”. Ameryka może jutro zmienić swoje geostrategiczne priorytety, lecz UE jest związana z losem Ukrainy i Rosji na zawsze.

Pozostało 82% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?