Zawodny system

Państwo w niewystarczającym stopniu wspiera rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi. Zarówno na poziomie opieki zdrowotnej, edukacji, jak i rozwiązań finansowych.

Publikacja: 08.07.2021 18:05

Zawodny system

Foto: materiały prasowe

Obrona życia poczętego to piękne hasło. Szkoda, że w naszej rzeczywistości wykorzystywane chętnie w polityce, jednak oderwane od prozy wychowania dzieci niepełnosprawnych. Temat ten ma niebagatelne znaczenie, jeśli chodzi o planowanie rodziny i podejmowanie decyzji o rodzicielstwie.

Współczesna medycyna pozwala nam na wykrywanie wrodzonych wad na etapie ciąży, a następnie utrzymywanie przy życiu i leczenie dzieci z takimi wadami, niekiedy bardzo poważnymi. Wiele dzieci rodzi się ze skomplikowanymi schorzeniami, które pozostawione same sobie zagrażają życiu lub skutkują poważnymi niepełnosprawnościami. O ile poszczególne choroby rzadkie nie występują często, o tyle w sumie stanowią już całkiem sporą liczbę – cierpi na nie 6–8 proc. populacji. Szacuje się, że problem dotyka w Polsce między 2,3 a 3 mln osób. W przypadku takich chorób wymagana jest wielospecjalistyczna opieka. Pół biedy, jeżeli rodzice są dobrze sytuowani i mieszkają w dużej aglomeracji. Wielu rodziców jednak na nią nie stać.

Zapewnić normalne funkcjonowanie

Niestety, aż na 95 proc. genetycznie uwarunkowanych chorób rzadkich nie ma celowanego leczenia. Pozostaje leczenie objawowe i szeroko rozumiane wsparcie w rozwoju. W mediach słyszymy głównie o niektórych chorobach rzadkich, dla których istnieje drogie celowane leczenie, np. terapia genowa czy enzymatyczna. Daje to mylne wrażenie wysokiego kosztu leczenia chorób rzadkich. Potęguje to również strach u decydentów instytucji ochrony zdrowia przed wysokimi kosztami leczenia i brakiem opłacalności opieki nad dziećmi z takimi chorobami.

Służba zdrowia stanowi tu jedynie częściowe wsparcie. O ile bowiem mamy niezłych specjalistów potrafiących kompetentnie wypowiedzieć się w zakresie swojej specjalności i zaproponować działanie w konkretnej dolegliwości, o tyle problem pojawia się z zarządzaniem terapią w przypadkach z rozlicznymi wadami. Wówczas potrzebny jest sztab osób: lekarzy, opieki pielęgniarskiej, rehabilitantów i terapeutów różnych specjalności. To wymaga zarządzania i koordynacji działań, do których rodzice nie zawsze są odpowiednio przygotowani. Lekarze, obarczeni dużą liczbą pacjentów, też nie kwapią się, aby ich w tym wspomóc. Odsyłają do specjalistów z renomowanych ośrodków, w których też nie zawsze udaje się uzyskać oczekiwane wsparcie.

Specyfiką polskiego systemu opieki zdrowotnej jest to, że dzieci ze skomplikowanymi schorzeniami przebywają przez długie miesiące na oddziałach szpitalnych, nierzadko poddawane są tzw. uporczywej terapii albo trafiają pod opiekę hospicjów. Opieka długoterminowa zarówno stacjonarna, jak i w warunkach domowych w odniesieniu do małych dzieci wydaje się w Polsce nie funkcjonować. Hospicja, które co do zasady stworzone są do zajmowania się chorymi terminalnie, w praktyce są jedynymi placówkami w Polsce, które mają odpowiednie kadry, umiejętności i sprzęt do zajmowania się bardzo chorymi dziećmi. Wiele dobrego można by powiedzieć na temat hospicjów, zaangażowania ich personelu w opiekę nad dziećmi i, co równie ważne, wspierania rodziców. Nie zmienia to jednak faktu, że nasz system opieki zdrowotnej nie bardzo ma pomysł, co robić dalej z małymi pacjentami, którzy potrzebują czegoś więcej niż hospitalizacja lub leczenie paliatywne. Nie wiadomo, co i jak robić, aby umożliwić im w miarę normalne funkcjonowanie w świecie.

Finansowa pułapka

Opieka medyczna nie jest jedynym wsparciem, jakiego potrzebują dzieci z ciężkimi wadami. Równie ważne, a z wiekiem nawet ważniejsze, jest zapewnienie wczesnego wspomagania rozwoju i odpowiedniej edukacji. Tu sytuacja jest podobna. Rodzice zdani są na własne próby i błędy. Nie można odmówić zaangażowania i wiedzy pedagogom i terapeutom. Brakuje tu jednak wypracowanych instytucjonalnych metod pomocy. To wszystko powoduje, że wsparcie rozwoju jest bardziej sztuką dostępną nielicznym wtajemniczonym niż sprawną machiną. Może sprawdza się, jeżeli trafimy na odpowiednich ludzi i okoliczności. System jednak zawodzi.

Polski system opieki społecznej przewiduje świadczenie pielęgnacyjne w wysokości poniżej 2 tysięcy złotych miesięcznie wypłacane matce lub ojcu dziecka, które posiada orzeczenie o niepełnosprawności ze wskazaniem konieczności stałej lub długotrwałej opieki rodzica oraz konieczności jego stałego uczestnictwa w procesie jego leczenia, rehabilitacji i edukacji. Wypłata tego świadczenia jest jednak obwarowana drakońskim warunkiem: otóż rodzic nie może łączyć jego pobierania z żadną aktywnością zawodową. Zarobienie choćby złotówki w ramach np. umowy o dzieło skutkuje utratą prawa do pomocy.

Biorąc pod uwagę wysokość tego świadczenia, trudno odgadnąć cel tego ograniczenia. Na pewno nie jest nim aktywacja zawodowa kobiet, które najczęściej w takim przypadku zmuszone są do rezygnacji z wykonywania pracy zawodowej. Można odnieść wrażenie, że intencją tego przepisu jest chorobliwe przeświadczenie o wszechobecnym oszustwie. Z pewnością finanse publiczne powinny mieć mechanizmy ograniczające ryzyko nadużyć, jednak w tej sprawie ewidentnie wylano dziecko z kąpielą. Godzenie pracy zawodowej z wychowaniem niepełnosprawnego dziecka jest nie lada sztuką i powinno być wspierane. Rodzic nie zostaje w domu zamknięty z dzieckiem i wszystkimi problemami, ale może uczestniczyć w życiu zawodowym, stykać się z innymi ludźmi i last but not least przyczyniać się do rozwoju gospodarczego. Tymczasem nasze prawo implicite tego zabrania, mówiąc: albo ci pomagamy, albo pracujesz.

ponad siły

Urodzenie się niepełnosprawnego dziecka zawsze jest wielkim wyzwaniem dla rodziny: psychicznym, materialnym, logistycznym. Tym większym, jeśli rodzice dzieci nie bardzo mogą liczyć na wsparcie struktur państwa. Niekiedy wyzwania te są zbyt wielkie i pociągają za sobą rozpad rodziny. Sytuacja takiej zdekompletowanej rodziny zmienia się wówczas z bardzo ciężkiej w dramatyczną. Wydaje się, że w kontekście opisanych wyżej problemów warto zastanawiać się, co można zrobić, aby im zaradzić. Być może dobrze zorganizowana opieka instytucjonalna pomogłaby w opiece nad chorymi dziećmi? Może pomocna byłaby asystentura dla rodzin z dzieckiem z niepełnosprawnością? Być może warto by pomyśleć o opiece wytchnieniowej dla rodzin. Może takie wsparcie służyłoby świadomemu rodzicielstwu? Może byłoby mniej rozwodów? Może dzieci miałyby lepsze warunki rozwoju i lepiej funkcjonowały w dorosłym życiu?

Odpowiedzi na powyższe pytania powinny być ważne dla każdego, komu drogie są wartości życia poczętego i rodziny. Co zatem zrobimy, aby było lepiej?

Autor jest ojcem dziecka

z zespołem CHARGE. Zawodowo jest związany z usługami finansowymi

Obrona życia poczętego to piękne hasło. Szkoda, że w naszej rzeczywistości wykorzystywane chętnie w polityce, jednak oderwane od prozy wychowania dzieci niepełnosprawnych. Temat ten ma niebagatelne znaczenie, jeśli chodzi o planowanie rodziny i podejmowanie decyzji o rodzicielstwie.

Współczesna medycyna pozwala nam na wykrywanie wrodzonych wad na etapie ciąży, a następnie utrzymywanie przy życiu i leczenie dzieci z takimi wadami, niekiedy bardzo poważnymi. Wiele dzieci rodzi się ze skomplikowanymi schorzeniami, które pozostawione same sobie zagrażają życiu lub skutkują poważnymi niepełnosprawnościami. O ile poszczególne choroby rzadkie nie występują często, o tyle w sumie stanowią już całkiem sporą liczbę – cierpi na nie 6–8 proc. populacji. Szacuje się, że problem dotyka w Polsce między 2,3 a 3 mln osób. W przypadku takich chorób wymagana jest wielospecjalistyczna opieka. Pół biedy, jeżeli rodzice są dobrze sytuowani i mieszkają w dużej aglomeracji. Wielu rodziców jednak na nią nie stać.

Pozostało 85% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Unia Europejska na rozstaju dróg
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił