Nominacja Andrija Melnyka na wiceszefa ukraińskiego MSZ jest „niefortunna” – zdaniem Radosława Fogla, ustępującego wicerzecznika PiS, oraz innych wypowiadających się na ten temat polityków obozu władzy. Mowa jest także o „zaskoczeniu”. Czytając te wypowiedzi, czuję głębokie zażenowanie. Czy naprawdę politycy rządzącej partii lub ci z otoczenia pana prezydenta są tak dramatycznie słabi w przewidywaniu konsekwencji własnego postępowania?
Jeszcze w marcu napisałem w tym miejscu felieton przypominający, że jakkolwiek osłabienie Rosji jest wspólnym interesem polsko-ukraińskim, to jednak nie całość naszych interesów jest zbieżna. Przede wszystkim zaś różni nas to, że Kijów chciałby jak najgłębszego wciągnięcia Polski (i NATO) do wojny, my zaś powinniśmy się przed tym wariantem chronić.