Bez wątpienia takim człowiekiem był zmarły 15 lat temu Paweł Hertz. Paweł Hertz odbył dość zawiłą drogę życiową – pochodził z zamożnej asymilowanej rodziny żydowskiej i w latach 30. zadebiutował jako poeta w „Wiadomościach Literackich”. Czas wojny rzucił go do ZSRS. Tam trafił dwukrotnie do więzienia i do syberyjskiego łagru. Kiedy w 1945 roku wrócił do Polski znalazł się w redakcji czerwonej „Kuźnicy”. Nie był jednak komunistą. Jak sam z uczciwością przyznawał, był w tym i oportunizm i naiwność. W każdym razie jeszcze przed 1956 rokiem zaczął budować swoją odrębność - wycofując się w praktyce z życia publicystycznego – w kierunku prac edytorskich.  Stworzył swój własny świat zagłębiając się w klasyce literackiej – Słowacki, XIX wieczni pisarze rosyjscy, XIX wieczni polscy poeci. Zasadniczo Hertz wytrwał w swoistej ascezie jeśli chodzi o życie publiczne, choć incydentalnie uczestniczył po 1956 r. w pewnych inicjatywach – np. w zablokowanym przez władze projekcie wydawania tygodnika „Europa” i w akcji zbierania podpisów pod listem 34. przeciwko peerelowskiej cenzurze.  Potem unikał tego rodzaju zaangażowania, choć kilkakrotnie wspierał swoim autorytetem różne inicjatywy nielewicowe, w tym „Politykę Polską” wydawaną przez środowisko Ruchu Młodej Polski i Tygodnik Solidarność z lat 90.

Paweł Hertz, tak jak kilku jego przyjaciół takich jak Stefan Kisielewski czy Henryk Krzeczkowski stali się bardzo ważni w latach 80. i 90. dla nowego pokolenia konserwatywnej inteligencji, która buntowała się wówczas zarówno przeciwko oficjalnemu komunizmowi, jak i solidarnościowej lewicy. Ich nonkonformizm pomagał nam budować własny świat intelektualnych dyskusji i politycznych odniesień, niezależny od kolektywnych presji, które w latach 80. stały się mechanizmem „dyscyplinowania” wewnątrz opozycji. Hertz szukał oparcia dla swojej postawy w tradycji i w Kościele.

Poeta, pisarz, eseista, tłumacz , redaktor wielu książek i ważnych serii wydawniczych. W każdej z tych ról Paweł Hertz tworzył znakomite rzeczy, jego znaczenie dla kultury polskiej polegało na szczególnej filozofii bycia, którego wartość daleko wykraczała poza obszar literatury. 

Stosunek Pawła Hertza do kultury był zaprzeczeniem dominującej wówczas postawy: awangardowego czy postawangardowego twórcy, który burzy kanony, epatuje burżujów, rewolucjonisty czy nieznośnego moralizatora. Hertza stosunek do kultury był konserwatywny: opierał się na pokorze i afirmacji tradycji narodowej, ale i dyscyplinie pracy, na poszukiwaniu trwałych wartości i byciu poza kolektywnymi emocjami. To było pielęgnowanie ogrodu polskiej tradycji wbrew politycznym i intelektualnym zawieruchom, wbrew doktrynom i ideologom. Wbrew a nie przeciwko, bo Hertz był konserwatystą - strażnikiem wartości, a nie bojownikiem takiej czy innej partii lub ideologii. Paweł Hertz zostawił po sobie kilka wartościowych książek, ale nie pozostawił doktryny, bo nie da się zdogmatyzować indywidualności. Właśnie dlatego jego osobność, afirmatywność jest pewnym wyzwaniem nieprzetrawionym, lekcją nieodrobioną przez polską prawicę.