Jacek Nizinkiewicz: Tajemnice Mateusza Morawieckiego

Wyborcy PiS przyjęli w miejsce Beaty Szydło premiera, którego biografia ma wiele znaków zapytania i dla rządzących staje się coraz bardziej kłopotliwa.

Publikacja: 13.06.2022 21:00

Jacek Nizinkiewicz: Tajemnice Mateusza Morawieckiego

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Jarosław Kaczyński postawił przed Mateuszem Morawieckim trudne zadanie. Premier ma pokonać maraton w lepszym czasie niż Donald Tusk. Prezes PiS, sympatyk rodeo oglądanego nocą w telewizji, postawił nawet konkretne wymagania wobec szefa rządu. Prezes Rady Ministrów, który również nigdy nie objawił się jako czynny sportowiec, ma przebiec maraton w 4 godziny i 30 minut – tak rzekł prezes PiS, który uważa, że pokonanie przez Tuska 42 km 195 m w 5 godzin i 44 minuty to ledwie „taki szybszy chód”. Tymczasem Mateusz Morawiecki jeszcze dobrze nie ruszył, a już ma problemy.

Z oświadczenia majątkowego premiera wynika, że zainwestował 4,6 mln zł w obligacje w czasie, gdy wicepremier rządu i szef NBP przekonywali Polaków, że inflacja będzie niska. Morawiecki wiedział też od listopada od Amerykanów, że Rosja uderzy w Ukrainę. Czy unikatową wiedzę premier spieniężył, kupując obligacje, dzięki czemu na inflacji mógł zyskać, a nie stracić – jak inni?

Szef rządu kluczy, gdy pytany jest o to, kiedy i jakie obligacje kupił. Podobnie było z majątkiem przepisanym na żonę. Żadne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie zwalnia z przyzwoitości i transparentności. Prawo nie zabrania ujawnić majątku, który szef rządu przepisał na żonę, podobnie jak odpowiedzieć na pytania o obligacje. Morawiecki boi się czegoś innego. Ujawniając cały swój majątek, premier pokazałby się jako najbogatszy polityk w Polsce. A cytując klasyka: „Jeśli ktoś ma pieniądze, to skądś je ma”.

Czytaj więcej

Tusk o Morawieckim: Zarabia na drożyźnie. Mówi o 100 mln zł. Gdzie one są?

Dlatego Jarosław Kaczyński mówi w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” (tą samą, o której Jacek Kurski pisał, że jest tak niezależna od PiS, jak „Komsomolskaja Prawda” od Kremla), że „potężną kulą u nogi naszej debaty publicznej ciągle są media”. Media powinny władzy nie przeszkadzać. Nie ujawniać prawdy o marnotrawieniu milionów na wybory kopertowe, miliardach utopionych przy budowie elektrowni Ostrołęka, aferze respiratorowej, aferze mailowej, aferze podsłuchowej, machinacjach zdymisjonowanego ministra Mejzy czy nadużywaniu władzy przez zdymisjonowanego ministra Cieślaka. I milczeć na temat pupila prezesa.

Wizerunkowo Mateusz Morawiecki staje się obciążeniem dla PiS. Jak szef rządu ma jeździć po Polsce i przekonywać, że pomoże rodakom w walce z drożyzną, kiedy sam na inflacji zyskuje?

Czytaj więcej

Kaczyński: W pewnych mediach widzimy rosyjskie standardy

Premier jest coraz bardziej odklejony od wyborców PiS. Niejasności finansowe, ciągnąca się za nim przeszłość i wątpliwości, jak te z ostatniego wystąpienia w Sejmie, gdy stwierdził, że na cele charytatywne wydaje więcej, niż zarabia, i przyznał, co zrobił ze 100 mln, są prawdziwą kulą u nogi PiS. Gdyby szef rządu ujawnił cały swój majątek, okazałoby się, że z wyborcą PiS nie ma nic wspólnego, bo jest oligarchą, który dorobił się na przemianach gospodarczych, kierowaniu bankiem oraz interesach na styku państwo–Kościół.

Morawiecki dla wyborców PiS nie jest swój tak jak Beata Szydło, która była z ludu pisowskiego, a nie liberalną przechrztą. Kiedy Szydło odchodziła z rządu, koledzy przekonywali, że może jeszcze wrócić na fotel premiera lub kandydować na prezydenta Polski. Im bardziej premier kluczy w sprawie swojego majątku, tym bardziej w PiS tęsknią za Szydło.

Polityczne życie Morawieckiego zależy od pozycji kciuka Kaczyńskiego. Ale jeśli się okazuje, że premier łapie zadyszkę jeszcze przed maratonem, w którym nie zdążył wystartować, to co będzie dalej?

Jarosław Kaczyński postawił przed Mateuszem Morawieckim trudne zadanie. Premier ma pokonać maraton w lepszym czasie niż Donald Tusk. Prezes PiS, sympatyk rodeo oglądanego nocą w telewizji, postawił nawet konkretne wymagania wobec szefa rządu. Prezes Rady Ministrów, który również nigdy nie objawił się jako czynny sportowiec, ma przebiec maraton w 4 godziny i 30 minut – tak rzekł prezes PiS, który uważa, że pokonanie przez Tuska 42 km 195 m w 5 godzin i 44 minuty to ledwie „taki szybszy chód”. Tymczasem Mateusz Morawiecki jeszcze dobrze nie ruszył, a już ma problemy.

Pozostało 86% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Czego chcemy od Europy?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Co Ostatnie Pokolenie ma wspólnego z obywatelskim nieposłuszeństwem