Michał Kolanko: Dlaczego opozycji jest trudno

Kryzys zmusza do reakcji. A bycie reaktywnym w polityce nie jest dobrą pozycją.

Publikacja: 22.03.2022 21:00

Liderzy KO, Donald Tusk, Borys Budka i Jan Grabiec, w drodze na poniedziałkowe spotkanie w KPRM

Liderzy KO, Donald Tusk, Borys Budka i Jan Grabiec, w drodze na poniedziałkowe spotkanie w KPRM

Foto: PAP/ Rafał Guz

Analizy dotyczące tego, jaki wpływ wojna w Ukrainie ma na politykę w Polsce i na świecie, będą powstawać przez kolejne miesiące i lata. Ale jedno jest pewne: ten kryzys to czas trudny zarówno dla rządu, jak i opozycji w Polsce. I to z różnych przyczyn. O tym, że prowadzenie w tej chwili polityki nie jest proste, mówią jednak nie tylko analitycy, ale też – gdy nastawi się uszy w sejmowych kuluarach – politycy wszystkich opcji.

Kryzys tej rangi sprawia, że wszystko staje się reakcją. Tak było po wybuchu pandemii koronawirusa, gdy rola rządu została na dziesiątki miesięcy zdegradowana do reagowania na kolejne aspekty kryzysu. Dla partii rządzącej to nie jest komfortowa sytuacja, bo reaktywność to nigdy nie jest dobra strategia w polityce.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Cel to opozycja, nie oligarchowie

Ale w chwili kryzysu widać jeszcze bardziej, że to rząd ma inicjatywę i może mieć sprawczość. PiS od pierwszej tarczy antykryzysowej przez tarczę antyinflacyjną po tarczę antyputinowską pokazuje, że woli działać (dotyczy to też Polskiego Ładu, który miał być odpowiedzią na wyzwania dla Polski po pandemii), niż nie działać. Nawet jeśli to „działanie” wychodzi lepiej lub gorzej, to taka jest doktryna przy Nowogrodzkiej i w KPRM. Dla opozycji w Sejmie to jednak szczególne wyzwanie. Kreowanie własnych tematów – i tak trudne – staje się jeszcze trudniejsze lub niemożliwe, zwłaszcza że uwaga mediów i opinii publicznej jest teraz zwrócona gdzie indziej

Dlatego np. spotkanie opozycji pt. „Konferencja o przyszłości Polski” zostało przesunięte z 21 marca na 4 czerwca. A samo przesunięcie zostało zaledwie odnotowane na marginesach. Trudno się temu oczywiście dziwić.

Zawężone pole gry

Opozycja wobec rządu zawsze ma tylko możliwości (poza oczywiście komentowaniem i rozliczaniem) kreowania bardziej faktów politycznych niż czegokolwiek innego. Tak było od 2015 roku. Mniej lub bardziej skuteczne koalicje, jak np. w Rzeszowie, czasami odnosiły sukces w jednym lub drugim głosowaniu, Marcin Wiącek jako kandydat na RPO umówiony przy zielonym stoliku przez PSL – to krótka lista sukcesów.

Wojna mogła trwale zresetować priorytety

W kryzysie widać to wyraźniej. Polityka partyjno-koalicyjna liczy się mniej niż działanie. W Sejmie PiS jako większość rządząca przedstawia ustawy, opozycja może – jak ostatnio do specustawy uchodźczej – z sukcesami zgłaszać merytoryczne poprawki. Ale inicjatywę ma ktoś inny. Pole gry jest zawężone.

Tak samo wygląda sprawa zmian w konstytucji. Tu dylemat opozycji jest szczególny, bo odrzucając pomysł, naraża się na zarzuty, że nie chce udzielić wsparcia w walce z Putinem. A pomagając, ustawia się w niewygodnej, zwłaszcza dla PO, roli. Widać to rozdwojenie w komunikacji Platformy. Tak jak zresztą na ostatnim kongresie, gdy PO jednocześnie przedstawiała swoje pomysły na bezpieczeństwo, akcentując potrzebę jedności i krytykując rząd z użyciem mniej lub bardziej bezpośrednich argumentów „ad Putinum”. Tego ostatniego oczekuje partyjna baza, tego pierwszego – jedności – w chwili kryzysu oczekują ludzie spoza partyjnego rdzenia. Partie polityczne i ruchy społeczne mogą się też skupić na pomocy i innych akcjach wspierających. Jak np. Witold Zembaczyński i Adam Szłapka z Nowoczesnej, którzy jeżdżą z pomocą do ogarniętej wojną Ukrainy, czy inni politycy pomagający w Polsce na wiele sposobów. Pole do popisu mają też samorządowcy, jak np. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Bo to oni mają w swoich miastach i gminach dużo politycznej sprawczości.

Pułapka totalności

Chociaż polityczno-partyjny spór i tak już powoli się rozkręca, to wojna mogła trwale zresetować priorytety. W takich warunkach może w przyszłości dużo bardziej liczyć się merytoryczne, poważne podejście dotyczące spraw bliskich ludziom (gospodarka, ceny, żywność, energia) niż polityczna i jałowa nawalanka toczona głównie za pomocą Twittera i wystąpień w mediach. To dotyczy zarówno polityków w Sejmie, jak i poza nim. Nie ma wątpliwości, że polityka, w tym polityka wyborcza, ostatecznie powróci. Ale może już toczyć się zupełnie inaczej. Zwłaszcza jeśli ktoś będzie chciał skutecznie wyjść po poparcie ludzi poza partyjny rdzeń z mediów społecznościowych.

Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?