W międzyczasie tracimy ogromne pieniądze z europejskiego Funduszu Odbudowy, na które czekają rzesze pracodawców i pracowników. Jedyną skuteczną receptą jest ta włoska.
W 2011 r. Włochom groził italexit i wymuszono dymisję premiera Berlusconiego, a na jego miejsce powołano profesora Maria Montiego. W tym roku powstało zagrożenie utraty części europejskich pieniędzy, więc obalono rząd Giuseppe Contego i powołano rząd Maria Draghiego. W obu przypadkach obyło się bez wyborów; wystarczyły drobne przetasowania w parlamencie oraz milczące poparcie publiczne. Włosi, tak jak Polacy, chcą być w Europie i korzystać z europejskich pieniędzy.
Jak zrealizować scenariusz włoski w Polsce? Po pierwsze, musi się zjednoczyć opozycja. Po drugie, trzeba przekonać lub „przekupić" paru posłów z obozu władzy, by przeszli na stronę prounijną. Po trzecie, trzeba znaleźć polskiego odpowiednika Montiego czy Draghiego na stanowisko premiera.
Czytaj więcej
Nie godzimy się na marginalizację Polski w wyniku działań aktualnie rządzącej większości i głośno domagamy rewizji szkodliwej dla kraju polityki.
Opozycja może się zjednoczyć w jednym tylko celu: obrony miejsca Polski w demokratycznej Europie. W innych sprawach mogą się partie przez kolejne dwa lata sprzeczać pod warunkiem, że nowy premier i jego rząd przetrwa do ustawowo przewidzianych wyborów w 2023 r. Rząd Maria Montiego był technokratyczny, a rząd Maria Draghiego jest szeroką koalicją polityczną. Nawet antysystemowy Matteo Salvini chce być za stołem, przy którym się dzieli unijne fundusze.