[b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/02/15/dworacy-w-obledzie/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]
Kilka oczywistych uwag na temat dziennikarstwa dworskiego, rzuconych na papier przez mojego redakcyjnego kolegę Igora Janke 3 lutego, wywołało pomruki oburzenia wymienionych przez niego redaktorów. Rafał Kalukin z "Gazety Wyborczej" wytłumaczył , że jego komentarz, rozpoczęty wyznaniem, iż "tak po ludzku" Donald Tusk mu zaimponował, był w istocie głęboko zdystansowany do premiera i obiektywny, a nawet krytyczny. Również Mariusz Janicki z "Polityki" zapewnił, że wraz z Wiesławem Władyką i całą redakcją "patrzą władzy na ręce". A to, że przy okazji ją po tych rękach gorliwie całują, wynika tylko z faktu, że rachunek jej zalet i wad "wciąż jest zdecydowanie na plus".
[srodtytul]Czy Tusk nadal musi? [/srodtytul]
Cóż, gładkie słowa, łatwiej by je było puścić mimo uszu, gdyby Janicki nie posunął się do deklaracji: "Mamy do Platformy na pewno bardziej krytyczny stosunek niż kiedyś publicyści IV RP wobec Kaczyńskiego, kiedy ten był u władzy. Nie podzielamy choćby obecnego ostatnio patetycznego tonu w rodzaju: premier Tusk kandydował – świetnie, nie kandyduje – genialnie".
Czyżby? W sierpniu ubiegłego roku Janicki i Wiesław Władyka zamieścili tekst pod znamiennym tytułem "Tusk nadal musi", w którym dowodzili, jak bardzo konieczne jest, aby obecny premier stanął do wyborów prezydenckich i je wygrał. Czy widzieli państwo, by ostatnio tę tezę podtrzymywali?