Każdy nowy rząd ma taryfę ulgową

Nie ma podstaw do twierdzenia, że wraz z nadejściem nowej władzy media się uparły, aby udowadniać społeczeństwu, iż zniknęły wszystkie problemy – twierdzi publicysta

Aktualizacja: 13.02.2008 07:29 Publikacja: 12.02.2008 23:43

Stosunek mediów do gabinetu Donalda Tuska nie różni się niczym od tego, jak media przez ostatnich 18 lat traktowały każdy nowy rząd. Zatem twierdzenia, że media traktują gabinet Tuska w wyjątkowy, nader pobłażliwy sposób, jest wielkim nieporozumieniem.

Na początku urzędowania każdy nowy rząd cieszy się podwyższonym zaufaniem społecznym i ma pewną taryfę ulgową nie tylko u mediów, ale przede wszystkim u obywateli. I nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Zwłaszcza że sondaże wskazują, iż ok. 50 proc. Polaków wciąż wierzy w dobre intencje obecnej koalicji. Oczywiście można dyskutować, czy to dobrze czy źle, że media podążają za gustami ludzi, ale jest faktem bezspornym, iż nie dotyczy to wyłącznie Donalda Tuska. Podobnie było z rządem Kazimierza Marcinkiewicza, który w pierwszym okresie urzędowania cieszył się ogromnym poparciem społecznym, a co za tym idzie – przychylnością mediów.

Błędem jest natomiast analizowanie stosunku mediów do nowo powołanego gabinetu Tuska z ich stosunkiem do zrekonstruowanego gabinetu Jarosława Kaczyńskiego. Rząd Kaczyńskiego nie był rządem nowym, lecz zrekonstruowanym. Premier Kaczyński przyszedł jako następca cieszącego się wielką sympatią (nieważne, czy z powodu swojego uroku osobistego, czy dobrego PR) Kazimierza Marcinkiewicza.

A nie oszukujmy się, w oczach opinii publicznej Jarosław Kaczyński nigdy nie był człowiekiem ciepłym, co przysparzałoby mu sympatyków. Co więcej, zmiana ta dla większości społeczeństwa była niezrozumiała i niejasna, bo nie było żadnej afery czy kompromitującego zdarzenia, w którego wyniku Marcinkiewicz musiałby odejść.

Premier Kaczyński objął rządy dziewięć miesięcy po wyborach, kiedy także nastroje społeczne były już nieco inne. W takiej sytuacji trudno o taryfę ulgową.

Z tego, co pamiętam, następca Józefa Oleksego Włodzimierz Cimoszewicz również nie otrzymał od społeczeństwa i mediów zbyt wielkiego kapitału zaufania. Tak dzieje się zawsze, kiedy mamy do czynienia ze zmianą premiera w obrębie tej samej formacji rządzącej. Zatem nie ma się co doszukiwać drugiego dna. Zasady dziennikarskiej rzetelności i uczciwości nakazują dać szansę każdej nowej ekipie.

Nie mam jednak poczucia, by z mediów – nawet w tych pierwszych miesiącach sprawowania władzy przez Platformę Obywatelską – płynął przekaz, że oto w kraju wszystko jest pięknie, dobrze i gdyby nie grupa strajkujących wywrotowców, to mielibyśmy prawdziwą sielankę. Bez przerwy słyszę i czytam komentarze, że nowy rząd nie ma pomysłu na służbę zdrowia – dobitnie pokazała to choćby nieudana debata sejmowa. Że minister Kopacz przyszła na nią z pustymi rękami, co jest o tyle zaskakujące, iż była głównym krytykiem poczynań ministra Religi, a tymczasem okazało się, iż nie ma nic lepszego do zaoferowania.

Co więcej, czytając gazety codzienne i tygodniki, oglądając telewizję, nie odnoszę wrażenia, by takie sprawy jak strajk górników w kopalni Budryk czy strajk celników oraz gigantyczne kolejki kierowców na granicy (tematy niewygodne dla rządu) były spychane na boczny tor. Przeciwnie.Moim zdaniem nie ma podstaw, by twierdzić, że media się uparły, aby udowadniać społeczeństwu, iż wraz z nadejściem nowej władzy automatycznie zniknęły wszystkie problemy.

Przyklejanie takiej łatki mediom jest niesprawiedliwe – zwłaszcza jeśli chodzi o TVN 24, która jest stacją nadającą na żywo, zatem jakakolwiek manipulacja jest tu niemożliwa. Tym bardziej zresztą, że dajemy możliwość wypowiadania się politykom wszystkich opcji, często mamy nawet nadreprezentację PiS na antenie. Zarzut, że faworyzujemy partię rządzącą, jest więc zupełnie nietrafiony.

Nietrafiony jest również zarzut, kierowany już bezpośrednio do mnie jako współtwórcy „Szkła kontaktowego”, że teraz zamierzamy inaczej traktować polityków i że zapowiadamy przekierowanie naszego programu na tematy bardziej społeczne aniżeli polityczne. Przyczyny są inne niż chęć nieośmieszania partii rządzącej.

Dziennikarską rzetelnością i uczciwością jest dawanie szansy każdej nowej ekipie

Otóż, jeśli chodzi o potrzeby takich programów, jak „Szkło kontaktowe”, to na rynku politycznym znacznie zmniejszyła się podaż pewnego rodzaju polityków – ze sceny politycznej zniknęli panowie Lepper i Giertych, którzy wypełniali dużą część naszego programu. W parlamencie ich następców po prostu nie ma. Chociaż muszę przyznać, że spodziewałem się, iż będzie jeszcze gorzej. Z perspektywy trzech miesięcy widzę jednak, że mimo braku LPR i Samoobrony w Sejmie nie jest tak źle, jeśli chodzi o wpadki. Nadal śmieszy mnie na przykład ten łagodny ton czy nutki pod tytułem: „kochajmy się wszyscy” w słowach obecnego premiera, i mówię o tym na antenie.

Co nie zmienia faktu, że chcemy, by „Szkło” zajmowało się także tematyką społeczną – przecież to my wylansowaliśmy słynnego Jożina z Bażin, który jest historią zupełnie niepolityczną.

—not. k.b.

Grzegorz Miecugow jest szefem zespołu wydawców w TVN 24, współtwórcą programu rozrywkowego „Szkło kontaktowe”

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?