Rząd się trzyma

Nie widzę w gabinecie Donalda Tuska ministrów do odstrzału. Żaden z członków rządu nie popełnił na tyle rażących błędów, by były powody do dymisji – twierdzi socjolog

Publikacja: 03.07.2008 01:06

Red

Odejścia rzeczniczki rządu Agnieszki Liszki nie należy traktować jako przejawu jakiegoś kryzysu w rządzie, zwłaszcza że – z tego, co słyszymy od zainteresowanej – było ono związane z kwestiami osobistymi.

Nie zmienia to jednak faktu, że do dotychczasowego funkcjonowania Kancelarii Premiera można mieć wiele zastrzeżeń i odejście rzeczniczki powinno być okazją do wprowadzenia zmian w bezpośrednim otoczeniu premiera.

Przede wszystkim działalności kancelarii brakuje spójności – ma wiele różnych twarzy, a jednocześnie żadnej. Ani premier nie jest na tyle aktywny medialnie, aby samemu zajmować się komunikacją z mediami i społeczeństwem, ani nie ma osoby, która mogłaby być drugą twarzą obok premiera i zastępować go, gdy jest zajęty lub po prostu nie chce zabierać głosu. To zaś powodowało, że odpowiedzialność za informowanie społeczeństwa o planach premiera i pracach gabinetu czy też tłumaczenie jego decyzji była całkowicie rozmyta.

Jednak pojawiające się pytania o ewentualną rekonstrukcję gabinetu, do której rzekomym przyczynkiem ma być dymisja Agnieszki Liszki, wydają mi się mało prawdopodobne. W tej chwili nie widzę konkretnych ministrów do odstrzału. Żaden z nich nie popełnił na tyle rażących błędów czy zaniedbań, by były powody do dymisji.

Głównym problemem tego gbinetu jest raczej brak ogólnej wyrazistości programowej. To zaś nie jest problem poszczególnych ministrów. Przy okazji dymisji pani Liszki dużo mówiło się o brakach komunikacyjnych tego rządu, ale z drugiej strony, aby komunikować skutecznie, trzeba najpierw mieć co komunikować. A ten rząd niestety nie zawsze ma co komunikować i nawet najlepszy rzecznik nie jest w stanie wiele tutaj zdziałać.

Oczywiście dobrze byłoby, gdyby rzecznikiem została osoba mocno politycznie osadzona, która dobrze znałaby zamierzenia rządu. Pytanie tylko, czy rząd zna własne zamierzenia. I czy w ogóle takie posiada. Nie jestem tego do końca pewien. W różnych dziedzinach co jakiś czas słyszymy często sprzeczne ze sobą komunikaty, jak choćby ten o rychłej zmianie konstytucji czy stworzeniu kodeksu wyborczego, które później jakby gdzieś się urywają. Brak kontynuacji, konsekwencji działania i woli politycznej, by wprowadzać różne pomysły, które PO deklarowała podczas kampanii wyborczej, w życie.

Czym jest to spowodowane? Odnoszę wrażenie, że rząd chce po prostu utrzymać swoje szerokie poparcie społeczne przez unikanie wszelkich kontrowersji, pomysłów, które mogłyby wzbudzić opór niektórych grup społecznych lub narazić go na krytykę opozycji.

To jednak na dłuższą metę nie jest dobra taktyka, tym bardziej że rząd ma wyjątkowo bezwzględną opozycję, która będzie go krytykowała albo za to, co proponuje, albo za to, że nic nie proponuje. Nie da się rządzić tak, aby wszyscy wszystko chwalili, i im prędzej gabinet Donalda Tuska to zrozumie, tym lepiej i dla rządu, i dla premiera.

Na razie jednak, mimo wszystko, rząd ma nadal bardzo silną pozycję. Bo na pewno o jej osłabieniu nie świadczą przegrane wybory uzupełniające do Senatu na Podkarpaciu – jak usiłuje wmówić nam opozycja. Przy frekwencji 12 procent i na terenie od zawsze sprzyjającym PiS jakiekolwiek uogólnianie wyniku i traktowanie go jak papierka lakmusowego nastrojów w kraju jest moim zdaniem mocno naciągane.

Gabinet Tuska nadal trzyma się mocno i choć mamy pewne oznaki, że ludzi, którzy darzą go sympatią i zaufaniem, jakby nieco ubywa, nie wiązałbym tego ze wzrostem popularności PiS.

Trzeba uczciwie przyznać, że rząd Platformy jest rządem mało wyrazistym programowo i ideowo, ale jak widać, na razie specjalnie Polakom to nie przeszkadza. Ciekawe tylko, ile jeszcze czasu będą tak pobłażliwi, jeśli nadal nie będą otrzymywać klarownych komunikatów programowych. Na razie wpisywanie się w ogólnie dobre nastroje społeczne wydaje się być skuteczną metodą na utrzymanie wysokiej popularności.

Ale czy można w ten sposób „przeczekać” całą kadencję, a nawet dwie – jak deklarują politycy Platformy? Wątpliwe. Dlatego, chociaż rząd nie ma noża na gardle, nie powinien dłużej zwlekać z konkretnymi działaniami i ryzykownymi nawet reformami.

Dr Jacek Kucharczyk jest socjologiem, dyrektorem programowym warszawskiego Instytutu Spraw Publicznych

not. k.b.

Odejścia rzeczniczki rządu Agnieszki Liszki nie należy traktować jako przejawu jakiegoś kryzysu w rządzie, zwłaszcza że – z tego, co słyszymy od zainteresowanej – było ono związane z kwestiami osobistymi.

Nie zmienia to jednak faktu, że do dotychczasowego funkcjonowania Kancelarii Premiera można mieć wiele zastrzeżeń i odejście rzeczniczki powinno być okazją do wprowadzenia zmian w bezpośrednim otoczeniu premiera.

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Haszczyński: Rok traumy i nienawiści. Palestyńscy liderzy nie potępili Hamasu za 7 października
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kozubal: Dlaczego trzeba bić na alarm
Opinie polityczno - społeczne
Jan Nowina-Witkowski: Reset sceny politycznej po upadku PiS to szansa dla polskiej prawicy
Opinie polityczno - społeczne
Jan Skoumal: Sezon na Polę Matysiak w sejmowym lesie
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Debata wiceprezydencka w USA daje nadzieję na powrót dobrych obyczajów politycznych