Co likwidacja abonamentu oznacza dla Polskiego Radia?
Oznacza przejedzenie tego, co wypracowaliśmy dzięki reformie. Kiedy przychodziliśmy do radia, w budżecie było około 15 mln zł wolnej gotówki, co dla przedsiębiorstwa tej wielkości oznacza małe, ale jednak, poczucie bezpieczeństwa. W tej chwili wolnych środków mamy około 50 mln zł. Zamiast jednak realizować za to projekty rozwojowe, pieniądze zużyjemy na pokrycie kosztów bieżącej działalności. A pod koniec roku Polskie Radio stanie wobec olbrzymich problemów finansowych.
Jaki jest cel polityki medialnej obecnej koalicji?
Na początku zdawało się, że PO zmierza w ogóle do likwidacji mediów publicznych. Potem miałem wrażenie, że chodzi o znaczne ograniczenie TVP i Polskiego Radia, sprowadzenie ich do roli mediów niszowych – zostawienie jednego, najwyżej dwóch kanałów publicznego radia i telewizji i sprywatyzowanie pozostałych. Teraz wydaje mi się, że powoli do świadomości polityków PO i PSL zaczyna docierać, że media publiczne są jednak wartością i być może lepiej jest przejąć nad nimi kontrolę, niż je sprzedawać. Ten nurt wydaje się reprezentować minister kultury Bogdan Zdrojewski, choć nie bardzo wiadomo, w jakim kierunku będzie to ostatecznie zmierzało. Sojusz PO z SLD nadal jest bardzo prawdopodobny. Na razie, przynajmniej w Polskim Radiu, daje się zauważyć swoisty wstęp do niego: sojusz rządu z ludźmi rekomendowanymi do rady nadzorczej i zarządu przez Samoobronę. Oni robią, co mogą, żeby dać pretekst ministrowi Gradowi do działań ekstraordynaryjnych, takich jak wprowadzenie do radia kuratora.
Co oznaczają pomysły Platformy w praktyce?
Przede wszystkim poddanie mediów publicznych bezpośredniej kontroli rządowej. Obecny system nie jest doskonały. Jednak to, co proponuje rząd, czyli poddanie mediów publicznych władzy ministra skarbu, a wszystkich mediów Urzędowi Komunikacji Elektronicznej, przy drastycznym ograniczeniu uprawnień Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, to model przypominający czasy Radiokomitetu. Rządzący uzyskają bezpośredni wpływ na to, co będzie się pojawiało na antenie. Nie będzie to może powrót do cenzury, ale do czasów sprzed paru lat, kiedy ludzie o prawicowych poglądach nie byli dopuszczani na antenę. Platforma Obywatelska chce wrócić do stanu, kiedy do słuchaczy mogli zwracać się jedynie ludzie o poglądach środowisk „Gazety Wyborczej”, „Polityki” i TVN. Inna sprawa, że przy obecnych pomysłach na media chodzi nie tylko o to, jakie poglądy będą obecne na antenie.