Kiedy telewizyjny dziennikarz szuka opinii krytycznej wobec rządowego samochwalstwa, może zaprosić do studia Leszka Balcerowicza. Ewentualnie Krzysztofa Rybińskiego, może Stanisława Gomułkę albo Grzegorza Kołodkę. W każdym razie, jakiegoś profesora – nie polityka opozycyjnej partii, bo ten będzie tylko powtarzał wciąż te same, zgrane do obrzydzenia frazesy ze swoich „przekazów dnia”.
Dotyczy to nie tylko ekonomii, także innych dziedzin życia publicznego. Rolę, którą powinna pełnić opozycja polityczna, pełnią dziś wyłącznie eksperci. Co w takim razie robią politycy opozycji? To samo, co politycy koalicji rządzącej: zarządzają emocjami.
[srodtytul]Są przeciw[/srodtytul]
Jest już truizmem stwierdzenie, że Donald Tusk doprowadził do całkowitego wyprania polskiej polityki z jakiejkolwiek treści, sprowadził ją do czystego widowiska, jednodniowych „wrzutek”, czy wręcz medialnej błazenady w rodzaju „przeprowadzki” do Sejmu dla dopilnowania „rewolucji legislacyjnej”. Ale spustoszenie dokonane przez Tuska jest tym większe, że zdołał on także przekonać opozycję, iż tylko taka „polityka” daje dziś szansę na sukces i tylko taką uprawiać warto.
[wyimek]PiS jest opozycją totalną wobec całego establishmentu, opozycja lewicowa – opozycją wobec opozycji prawicowej[/wyimek]