Emocje, jakie w Kościele w Polsce rozpala sprawa ks. Piotra Natanka, sprawiają, że o nim i jego zwolennikach pisać jest niezmiernie trudno. Bardzo łatwo jest bowiem wpaść w ton lekceważenia „wariata" czy oszołoma, żartów z całkowicie poważnych elementów przekazu księdza z Grzechyni, albo odwrotnie – w absolutny zachwyt nad kapłanem, który ma odwagę sprzeciwić się, w imię prawdy i autentyczności Ewangelii, nawet własnym przełożonym.
Takie skrajne spojrzenia uniemożliwiają jednak dostrzeżenie całej złożoności problemu kapłana-buntownika, a także zrozumienie, dlaczego sprawa ks. Natanka jest istotna dla zrozumienia sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie polski Kościół.
Głos części katolików
Nie sposób zrozumieć fenomenu księdza z Grzechyni bez odwołania się do stanu polskiego Kościoła. Siła ks. Natanka wynika bowiem z coraz lepiej dostrzegalnej słabości znacznej części hierarchii w Polsce. Brak wyrazistego oblicza episkopatu, biskupa, który potrafiłby jednoczyć wokół siebie ludzi, ale też mocno i wyraziście wyrażać opinię katolicką w mediach, sprawia, że najbardziej popularnym księdzem w Internecie mógł stać się właśnie suspendowany już duchowny archidiecezji krakowskiej.
Lęk przed jasnymi, czasem niepolitycznie poprawnymi opiniami, jaki doskonale widać wśród biskupów, sprawił, że nie cofający się przed „jazdą po bandzie" (choćby wtedy, gdy ocenił arcybiskupa Józefa Życińskiego) ks. Natanek stał się głosem sporej części katolików, którzy mają już dość udawania na potrzeby mediów, że Kościół nie ma zdania w sprawach społecznych czy politycznych.
Nie bez znaczenia dla popularności ks. Natanka jest również sytuacja w Krakowie, skrajne upolitycznienie tamtejszej kurii, powiązania z PO najbliższych współpracowników i rodziny samego kard. Stanisława Dziwisza, a także metody, jakimi próbowano załatwić sprawę niepokornego księdza z Grzechyni.