I wiadomo, że zawsze się znajdą tacy, co sarkają. Że wodę odcięli całej ulicy o północy, a karteczki rozwiesili rano, kiedy zamiast wody z kranu poleciały już bluzgi z ust mieszkańców. Ech, kwękolenie, dość już mam tego polskiego piekła.
A przecież mogli nie wywieszać w ogóle. Zresztą za PiS, owszem, powiadomiliby mieszkańców – do każdego o szóstej rano wpadłby Ziobro w kominiarce i ten duży z ABW, ale on bez kominiarki, bo rozmiarów nie mają.
U nas tak ze wszystkim jest. We Wrocławiu darmową obwodnicę otworzyli. Premier ogłosił, że darmowa, to ludzie od razu myśleli, że bezpłatna będzie. A wyszło, że busy i ciężarówki mają płacić. No ja bardzo przepraszam, ale kto wrocławianom kazał od razu ciężarówki kupować albo autobusy, dzieciorobom jednym?! Poprzewracało się w główkach od tego dobrobytu, oj, poprzewracało.
Czas zakładania firm się wydłużył. Cóż, wszyscy zakładają, to i się wydłużył, Polska w budowie. A że dłużej czekamy? No ale, na litość boską, przy jednym okienku czekamy, więc życie się przedsiębiorcom ułatwiło. Zawodowych narzekaczy to jednak nie przekonuje. Marudzą – proszę sobie wyobrazić – że na niektóre pozwolenia budowlane trzeba czekać średnio rok i dwa dni. No ale je przecież wydają! Trochę długo, fakt, ale to zrozumiałe, Polska w budowie. Zresztą za PiS też wydawali długo, i to w gorszej atmosferze, a teraz, odkąd miłość zapanowała i uśmiech, to jakoś człowiekowi lżej. Nawet jeśli przejściowo ciężej.
Życie można zaplanować. Ja na przykład rezerwuję wakacje w Zakopanem na lato 2037, bo wtedy ma być poszerzona zakopianka. Bo, jasna sprawa, Polska w budowie i trochę to potrwać musi. I słusznie, co nagle, to po diable. Będę akurat emerytem, to mogę poza sezonem pojechać, taniej wyjdzie, a jak!