Oto byłem świadkiem, jak Andrzej Morozowski w TVN 24 w swej błyskotliwej szarży na prezesa najpierw pożegnał się z rozumem, a później uciekł przed logiką i wypalił: – Jarosław Kaczyński nie chce wygrywać wyborów, dlatego buduje partyjkę małą, ale wierną. Dowód? Chce przywrócenia kary śmierci.
Zostawmy rozważania na temat samej tezy. Może jest prawdziwa, może nie – tego nie wiemy. Ale dowód na jej potwierdzenie jest idiotyczny na pewno. Ze wszelkich sondaży wiemy bowiem, że około dwóch trzecich Polaków to zwolennicy kary śmierci, więc postulat jej przywrócenia raczej ich nie odstraszy, nieprawdaż?
Ciekawsze jest coś innego. Oto Morozowski wyraził powszechną w środowisku postawę zadziwienia Kaczyńskim, który zgłasza coraz bardziej niezrozumiałe postulaty, bo oprócz kary śmierci upiera się jeszcze przy krzyżu w miejscach publicznych i jest gorącym przeciwnikiem wprowadzenia euro. Dziwak po prostu.
Ostatni tydzień przyniósł dwa ciekawe sondaże. Wedle pierwszego 88 procentom Polaków nie przeszkadzają krzyże w Sejmie, szkołach czy szpitalach i chcą je tam zostawić. Drugi (robiony na zlecenie TVN!) mówi, że trzy czwarte naszych rodaków to przeciwnicy euro. Jest tylko jedna partia, która w tych sprawach ma zdanie takie jak przygniatająca większość Polaków. To PiS.
Tak, to ta sama partia, która w wyborach nie uzbierała nawet 30 procent, ale i tak uznała to za sukces tak wielki, że autorów kampanii nagrodzono awansem. Dodajmy jeszcze, że poglądy swe głosi od dawna, nie zważając na to, czy są popularne czy nie (bo samo głoszenie najpopularniejszych nawet opinii nie gwarantuje sukcesu, o czym zdają się nie wiedzieć Ziobro i Kurski).