Realizm polityczny Andrzeja Talagi - Zaremba

W naszej polityce wszystko jest tak surrealistyczne, z kryzysem prokuratorskim na czele, że potrzebujemy realizmu.

Publikacja: 11.01.2012 19:44

Piotr Zaremba

Piotr Zaremba

Foto: Rzeczpospolita

Czy jednak takiego, jakiego naucza nas w weekendowej "Rzeczpospolitej" Andrzej Talaga? Zachwalający Europę, że z korzyścią dla Polski odwleka upadek reżimu Łukaszenki, pompując weń pieniądze.

Dylematy Talaga zbywa połówką zdania. "Można oburzać się na państwa UE za podwójną moralność". Druga połówka to już zachwyt.

Ta "podwójna moralność" odbiera wymachiwaniu prawami człowieka jakikolwiek sens. To ma wbrew pozorom wymiar praktyczny. Rzecz nie dotyczy odległego egzotycznego kraju, o którym moglibyśmy mówić, że przynależy do innego kręgu wartości. Ale państwa białoruskiego, które robi straszne rzeczy przy naszej granicy. Czy to nie ma wpływu na nic? Na nas?

Historia skazania byłej premier u innego naszego sąsiada pokazuje, że ruch w naszym regionie niekoniecznie odbywa się w jedną stronę: demokratyczną. Czy jesteśmy pewni, że polscy prokuratorzy, którzy wystawili białoruskiego opozycjonistę ichniemu KGB, będą bardzo wrażliwi na praworządnościowe standardy u nas? Ja nie jestem. O altruizmie nie wspominam, bo zostanę wyśmiany.

Także w innej sferze realizm Talagi jawi się jako nie do końca... realistyczny. Tłumaczy on, że podtrzymując Łukaszenkę, unikniemy rosyjskiej kontroli nad Białorusią. Lub rozpadu tego państwa i wstrząsów za miedzą. I zarazem wykazuje, że obie te rzeczy już się dzieją. Rosja mocno tam weszła, przejmując własność, bo szantażuje sąsiada surowcami. A system i tak się rozpada pod naporem ekonomicznych kłopotów.

Może więc reżim padnie, ale przy naszych staraniach, aby go podtrzymać? Albo wpadnie w łapy Rosji niejako za europejskie pieniądze? Naturalnie zawsze możemy twierdzić, że groziło coś gorszego. Tak twierdzili zachodni znawcy komunizmu sądzący, że kredyty uratują gierkowską Polskę przed niepokojami. A ambasador USA jeszcze w 1989 roku radził nam, aby wybrać na prezydenta Jaruzelskiego.

Może taka filozofia i ma, do czasu, jakiś sens, Polacy, żeby się zbuntować, musieli się trochę wzbogacić. Ale Białorusini już dawno przestali się bogacić. Może bogaci się jeszcze dyktator.

A jeśli cnotę stracimy, a zyskamy... Co? Na pewno zyskają firmy handlujące z Łukaszenką. Berlusconi, ich eksponent, przynajmniej nie podpierał się frazesami.

Autor jest publicystą tygodnika "Uważam Rze"

Czy jednak takiego, jakiego naucza nas w weekendowej "Rzeczpospolitej" Andrzej Talaga? Zachwalający Europę, że z korzyścią dla Polski odwleka upadek reżimu Łukaszenki, pompując weń pieniądze.

Dylematy Talaga zbywa połówką zdania. "Można oburzać się na państwa UE za podwójną moralność". Druga połówka to już zachwyt.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Szymon Hołownia w debacie TVP przeczył sam sobie
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Debaty, czyli nie chcą, ale muszą
Opinie polityczno - społeczne
Pytania, na które Karol Nawrocki powinien odpowiedzieć podczas debaty prezydenckiej
felietony
Marek A. Cichocki: 80 lat po wojnie Polska staje przed olbrzymią szansą
analizy
Włoski historyk Massimiliano Signifredi: Obiecujący początek papieża Leona XIV