Polska według postępowców

Włoski miesięcznik „Limes" tłumaczy czytelnikom, ?iż powodem wzrostu popularności reakcyjnego ?i groźnego dla całej Europy PiS jest umysłowa aberracja Polaków po katastrofie smoleńskiej – pisze publicysta.

Aktualizacja: 22.01.2014 19:33 Publikacja: 22.01.2014 19:30

Piotr Kowalczuk

Piotr Kowalczuk

Foto: Rzeczpospolita

Miesięcznik „Limes" jest elitarnym, intelektualnym pismem włoskiej lewicy. Zajmuje się geopolityką. Powstał w 1993 r., by tłumaczyć i interpretować zdezorientowanym czytelnikom chaos, w jaki popadł świat po rozpadzie Związku Radzieckiego. Redaktorem naczelnym jest wybitny politolog Lacio Caraciollo. Styczniowy numer, bite 200 stron, 20 analitycznych artykułów, zatytułowano „Polska, Europa bez euro".

Dla włoskiego czytelnika to solidna porcja rzetelnych, nierzadko błyskotliwie podanych, informacji o naszym kraju, jego historii, gospodarce, etnografii, kulturze, sytuacji geopolitycznej między Niemcami a Rosją, a nawet o polskiej duszy.

To, co w „Wyborczej"

W Instytucie Polskim w Rzymie odbyła się debata i prezentacja „Limesa" – z udziałem byłego premiera Polski Włodzimierza Cimoszewicza i Massimo D'Alemy, jedynego (post)komunistycznego premiera Włoch (1998–2000). Mówcy, m.in. ambasador Wojciech Ponikiewski, szef zaangażowanego w Polsce wielkiego koncernu zbrojeniowego Finmeccanica Alessandro Pansa i redaktor naczelny „Limes" zgodnie uznali, że Polska to jeden wielki sukces powiększenia Unii. Padły głosy, jak istotne jest, by po zbliżających się wyborach w Polsce nadal rządził proeuropejski rząd, jak obecnie. D'Alema mówił o ważnej roli, jaką Polska ma do odegrania w Unii jako sąsiad Rosji, Ukrainy i Białorusi. Włodzimierz Cimoszewicz podkreślał, że trudno przecenić wagę publikacji, tak szeroko informującej o Polsce, bo w krajach Zachodu z wiedzą o państwach Europy Wschodniej jest krucho.

Wszyscy mówcy taktownie całkowitym milczeniem pominęli teksty ilustrujące obecną sytuację polityczną w Polsce, zamówione u polskich autorów, jak się niestety wydaje, według jednego ideologicznego klucza. Warto je przytoczyć z wielu względów. Również dlatego, że kształtują wiedzę intelektualnych elit włoskiej lewicy, a też współbrzmią z tym, co o Polsce w ostatnich latach pisze zagraniczna prasa.

„Limes" piórem zaproszonych polskich autorów i ustami wywiadowanych osobistości (Radosław Sikorski, Adam Michnik i Krzysztof Szczerski) diagnozuje aktualną sytuację polityczną w kraju, przedstawia podziały i konflikty, ich przyczyny, prognozuje przyszłość. Autorzy tej części publikacji biją na alarm i przestrzegają, że już niebawem w Polsce władzę przejąć może populistyczna prawica Jarosława Kaczyńskiego, wspierana przez reakcyjny Kościół, któremu ton nadaje o. Tadeusz Rydzyk. A oznaczałoby to zwycięstwo Polski zacofanej, biednej, nacjonalistycznej, antyeuropejskiej i homofobicznej, która byłaby kłopotem dla całej Europy.

Andrea Tarquini, piszący z Berlina o Polsce od lat w lewicowej „La Repubblica" głównie to, co wyczytać można w „Gazecie Wyborczej", jest tak głęboko zaniepokojony spadkiem popularności naszej koalicji rządzącej, że wzywa na pomoc Europę, by pomogła Warszawie. Przestrzega przy tym, by nie była to taka pomoc jak Wielkiej Brytanii i Francji w 1939 r. albo potem w Jałcie. Jest więc jasne, że zdaniem Tarquiniego grozi naszemu krajowi tak poważne niebezpieczeństwo, jak kiedyś ze strony Hitlera i Stalina.

Jeśli wierzyć Marcinowi Kuli (który w swoim tekście „Historia na użytek ludu" piętnuje PiS za fałszowanie historii tak jak robili to komuniści, i wykorzystywanie tych historycznych kłamstw do politycznych celów), sytuacja jest poważna: „Ideałem prawicy jest państwo katolickie na wzór Portugalii Salazara", a co gorsza, jak się skarży autor, dziś za sprawą prawicowego lobby już nie można mówić niczego dobrego o czasach komunizmu.

Kult Lecha Kaczyńskiego

Tę całą pierwszą część „Limes" pt. „Głosy ze środka" otwiera i niejako ustawia tekst Cezarego Michalskiego „Religia smoleńska". Jak tłumaczy autor, do katastrofy doszło dlatego, że Lech Kaczyński chciał otworzyć w Katyniu kampanię wyborczą, więc w ogóle nie brał pod uwagę możliwości lądowania awaryjnego w Moskwie czy Mińsku. Dlatego działając pod presją, jego najbliższe otoczenie i piloci zlekceważyli rosyjskich kontrolerów lotu, którzy od początku informowali, że z powodu mgły nie ma warunków, by wylądować.

Potem mowa jest o narodzinach quasi-religijnego kultu Lecha Kaczyńskiego i teorii zamachu, przywoływanych natychmiast przez konserwatywne skrzydło Kościoła, gdy tylko trzeba „przykryć" niewygodną dyskusję, jak problem pedofilii wśród księży, finansowania Kościoła przez państwo, rejestracji związków homoseksualnych. Dziś, ponad 3 lata po zamachu, konstatuje z żalem autor, PiS Jarosława Kaczyńskiego, antyeuropejska partia bez programu gospodarczego, bazująca wyłącznie na strachu przed modernizacją, uważana jest za faworyta wyborów. Głównie za sprawą reakcyjnych elementów episkopatu, który w ten sposób chce odwrócić uwagę polskich katolików od reformatorskiego przesłania papieża Franciszka i walczyć z falą sekularyzacji płynącą z Brukseli.

O Jaruzelskim – zbawcy Polski – w styczniowym wydaniu „Limesa" mowa jest kilka razy

Komentatorzy wobec obecnych sympatii politycznych Polaków stają bezradni, tłumacząc, że wymykają się one logice. Tym bardziej że Polska spływa mlekiem i miodem, a rządy premiera Tuska są dla niej darem niebios.

Pełniejszy i bogatszy obraz polskiego Kościoła maluje Adam Szostkiewicz w tekście pt. „Z nami lub przeciw Bogu". Pisze autor bez ogródek, że „dziś polski katolicyzm, jego kondycja intelektualna, teologiczna i duszpasterska, jest totalną katastrofą". By dodać, że jako ktoś, kto doświadczył Kościoła otwartego, dynamicznego, gotowego do dialogu, jak za czasów Karola Wojtyły, ze smutkiem przygląda się obecnemu zacofaniu polskiego katolicyzmu i Kościoła instytucjonalnego, totalnej zmiany stylu nauczania, zamknięcia na jakiekolwiek zmiany w Polsce wolnej i demokratycznej.

Ba! Polscy hierarchowie uważają – pisze Szostkiewicz – że katolicyzm wrogi jakimkolwiek przemianom w kulturze i obyczaju to wartość niezbywalna. Konstatuje, że dziś polskiemu Kościołowi nadaje ton i daje twarz o. Rydzyk, który walczy o Polskę katolicką w wojnie kulturowej przeciw europejskim i liberalnym wartościom.

Nic więc dziwnego, że „dziś kręgi katolickie, mające podejście krytyczne i nowoczesne, stanowią w polskim Kościele skromną mniejszość, a nieliczni postępowi księża zrzucają sutannę, są marginalizowani albo zmuszani do milczenia". A ta postawa, pisze autor, łączy elity katolickie z elitami prawicy, które w podobnie autorytarny sposób usiłują zawładnąć dyskursem publicznym dotyczącym modelu państwa i społeczeństwa, interpretacji współczesnej historii, rozumieniem patriotyzmu.

Autor informuje też, że Kościół unika dyskusji z rządem na temat przejrzystości własnych finansów i wprowadzenia „podatku kościelnego" jak w Niemczech. Z tych wszystkich powodów, wyjaśnia Szostkiewicz, wierni odchodzą od Kościoła, a coraz większe wpływy zyskuje antykościelna i antyklerykalna retoryka Janusza Palikota. Zaś konkluduje, że w Polsce XXI wieku ścierają się ci, którzy domagają się polityki otwarcia na mniejszości i wyznawane przez nie wartości, z tymi, którzy chcą Polski o silnej tożsamości katolickiej i narodowej. Wyjaśnia, że chodzi o starcie zwolenników Europy i reform z blokiem reakcjonistów (chodzi o wyborców PiS – P.K.), którzy negatywnie oceniają konsekwencje przemiany ustrojowej.

Histeryczna rusofobia

Te wszystkie opinie i analizy zebrał, wzbogacił o wywiady, podsumował i nakreślił własny portret aktualnej sytuacji w Polsce Andrea Tarquini. Zachwyca się nowoczesnym pociągiem PKP Berlin-Warszawa, samolotem LOT-u na tej samej trasie i lotniskiem Fryderyka Chopina. Przekonuje, że Polska jest nowoczesnym, bardzo szybko rozwijającym się krajem z bogacącą się i rosnącą klasą średnią, a Warszawa zarządzana przez Hannę Gronkiewicz-Waltz z PO to największy plac budowy Europy z pnącymi się wieżowcami.

Co więcej, Tarquini informuje, że Polska wydaje więcej na naukę na głowę mieszkańca niż Niemcy i dzięki temu ogromna liczba młodych ludzi co roku kończy studia i pisze doktoraty, zaś dzięki rozsądnej polityce Donalda Tuska i jego ekipy Polska ma znakomite stosunki z Niemcami i Francją, poprawne z Rosją, a polityczna sytuacja w kraju jest stabilna.

Ta sielanka, alarmuje Tarquini, może się jednak brutalnie skończyć. Niech no tylko w 2015 r. wygra wybory PiS: „To będzie poważny problem dla Berlina, dla całej Unii, a może i dla NATO. Podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 r. Polska bliźniaków poparła Tbilisi, a według niektórych źródeł zapewniła gruzińskiej armii dostawy broni i szkolenie". Przestrzega, powołując się na Adama Michnika, przed histeryczną rusofobią PiS.

Alarmuje też Tarquini, że narodowcy i konserwatyści nie chcą dalszej integracji europejskiej, ani, o zgrozo, wspólnej waluty euro, a co gorsza „polski episkopat ulega wpływom integrystów Radia Maryja i tłumacząc wystąpienia papieża Franciszka, cenzuruje je, by kłamliwie dać do zrozumienia, że w Watykanie nic się nie zmienia. To zatruty podarunek dla ojczyzny papieża Wojtyły".

Liryczną część tekstu Tarquini poświęca uśmiechowi. Nie chodzi jednak o Giocondę, ale o Czesława Kiszczaka w Sejmie podczas inauguracyjnego przemówienia premiera Tadeusza Mazowieckiego; Czesława Kiszczaka-dobrodzieja, który wraz z gen. Jaruzelskim najpierw wprowadzając z ciężkim sercem stan wojenny, uchronili Polskę przed interwencją sowiecką, a potem, choć mogli, nie urządzili nam krwawej jatki jak chińscy towarzysze na placu Tiananmen i Ceausescu w Rumunii.

O Jaruzelskim-zbawcy Polski w „Limes" mowa jest zresztą kilka razy, a jego słowa o tym, że „choć byłem zesłany na Syberię, gdzie straciłem ojca, to jednak sprzeciwiam się tym, którzy szukają każdego pretekstu, by atakować Rosjan", posłużyły jako motto tekstu o sytuacji energetycznej Polski. Natomiast w artykule o stosunkach polsko-rosyjskich pióra Iriny Kobrinskiej i Borisa Frumkina można wyczytać kapitalne zdanie: „Po II wojnie Polska przyłączyła się do państw Europy Wschodniej, przyjmując obrany przez nie kierunek rozwoju".

Intelektualne lenistwo

Z kolei Konstanty Gebert pisze o polskim antysemityzmie. Twierdzi, że z tego powodu ślimaczy się zwrot żydowskiego mienia zagarniętego po wojnie i informuje, że tysiące Polaków, bez zachęty Niemców, denuncjowały lub mordowały Żydów z nienawiści i chciwości, co do niedawna było prawdą skrzętnie skrywaną. Nadal żywy w Polsce antysemityzm, jak pisze, jest elementem całego zespołu poglądów, bo antysemici to zazwyczaj również nacjonaliści, fundamentaliści, antyeuropeiści, mizogini i ludzie opętani homofobią.

Taką właśnie Polskę z pomocą polskich autorów przedstawia swoim czytelnikom „Limes". Dziwić może, że pismo o intelektualno-naukowych ambicjach zadowoliło się dość jednostronną narracją ludzi o identycznych poglądach, nie próbując nawet zrozumieć i wyłożyć racji tych, którzy myślą inaczej. Krótka rozmowa z Krzysztofem Szczerskim z PiS o geopolityce i wizji polityki zagranicznej jego partii jest jedynie listkiem figowym.

Jak się wydaje, „Limes" woli przekonywać, niż wyjaśniać. Przy czym wyjaśnienie, że jedynym powodem wzrostu popularności reakcyjnego i groźnego dla całej Europy PiS i spadku notowań premiera Tuska i jego partii jest umysłowa aberracja Polaków po katastrofie smoleńskiej, razi już nie prostotą, ale prostactwem i zakrawa na intelektualne lenistwo. Trudno też pojąć, dlaczego przy tak ostrym ataku na polski Kościół w kilku tekstach „Limes" czy Tarquini, goszcząc w Warszawie, nawet nie próbował zadać kilku pytań któremukolwiek z biskupów lub katolickich publicystów. Najwyraźniej na ołtarzu ideologicznej spójności przekazu złożono intelektualną uczciwość. I robią to entuzjaści postępu, którym słowo „pluralizm" nie schodzi z ust.

Miesięcznik „Limes" jest elitarnym, intelektualnym pismem włoskiej lewicy. Zajmuje się geopolityką. Powstał w 1993 r., by tłumaczyć i interpretować zdezorientowanym czytelnikom chaos, w jaki popadł świat po rozpadzie Związku Radzieckiego. Redaktorem naczelnym jest wybitny politolog Lacio Caraciollo. Styczniowy numer, bite 200 stron, 20 analitycznych artykułów, zatytułowano „Polska, Europa bez euro".

Dla włoskiego czytelnika to solidna porcja rzetelnych, nierzadko błyskotliwie podanych, informacji o naszym kraju, jego historii, gospodarce, etnografii, kulturze, sytuacji geopolitycznej między Niemcami a Rosją, a nawet o polskiej duszy.

Pozostało 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?