Ukraińskie fatum konieczności - felieton Andrzeja Talagi

Armia ukraińska, choć rozwija ofensywę, wydaje się daleka od rozgromienia rebeliantów, obficie zaopatrywanych w broń przez Rosję.

Publikacja: 15.08.2014 21:28

Ukraina

Ukraina

Foto: AFP

Jeśli militarne zwycięstwo nie będzie możliwe, potrzebą chwili staną się rozwiązania polityczne. Jakie ustępstwa wobec Rosji byłyby zatem możliwe do zaakceptowania? Gdzie leży granica ukraińskiego, polskiego i zachodniego non possumus? Rosja może nie dać się wyprzeć z Ukrainy, trzeba więc będzie zarysować tak granice jej obecności, by nie mogła zdominować państwa ukraińskiego.

1

Sytuacja idealna to militarna klęska separatystów, odzyskanie zajmowanych przez nich ziem, powrót Krymu pod władzę Kijowa, demilitaryzacja granicy rosyjsko- -ukraińskiej, wreszcie polityczny i gospodarczy odwrót Rosji z Ukrainy. Zbyt to piękne, by mogło być prawdziwe. I nie jest. Taki rozwój wypadków jawi się jako mało prawdopodobny. Dla Moskwy byłby porażką, wręcz klęską, a przynajmniej na razie nic nie zapowiada, by miało do niej dojść.

Wariant mniej optymistyczny, ale wciąż korzystny, mógłby zakładać rozbrojenie separatystów, ich kontrolowany odwrót do Rosji, przywrócenie władztwa ukraińskiego nie w wyniku szturmu wojskowego, ale pokojowej transformacji. Musiałoby się to odbyć na mocy porozumienia z Kremlem, którego efektem byłaby szeroka autonomia i może demilitaryzacja wschodu Ukrainy. Ten scenariusz, choć dający wszystkim stronom szansę wyjścia ze starcia honorowo i cało, także się nie spełni, choć sporo wskazuje na to, że przed zestrzeleniem malezyjskiego samolotu pasażerskiego pracowały nad nim wspólnie Berlin i Moskwa.

Wreszcie możliwość trzecia – niekorzystna, ale nadal do przyjęcia. Umocnienie się rebeliantów, podpisanie z nimi rozejmu sankcjonującego nieformalnie ich zdobycze terytorialne, ale jednocześnie zbudowanie kordonu bezpieczeństwa wokół separatystycznej enklawy.

Nawet w takim wariancie Ukraina, choć pomniejszona o Krym i część wschodu, miałaby szanse umocnić państwo, przeorganizować i doszkolić armię. Kto wie, może za parę lat uderzyłaby zbrojnie, tym razem zwycięsko. Tak właśnie postąpiła Chorwacja w latach 90., gdy nie mogła sobie poradzić z serbską irredentą w Krainie.

2

Chłodny ogląd spraw pozwala zakładać, że operacja wojskowa przywracająca władztwo ukraińskie nad Krymem jest obecnie niewykonalna, ponieważ przekracza możliwości sił zbrojnych Ukrainy. Skalisty półwysep można zatem uznać de facto za stracony, choć nigdy nie wolno tego zaakceptować de iure. Nie będzie też możliwe zduszenie rebelii bez zgody Moskwy. Nawet po zdobyciu Doniecka i Ługańska przez siły Kijowa wojna może trwać dalej w postaci ataków szarpanych. Warunkiem koniecznym jej zakończenia jest odcięcie rosyjskiej pomocy. Za to jednak Kijów musi coś Kremlowi zaoferować.

Co? Gwarancję bezpieczeństwa dla wycofujących się separatystów, autonomię kulturową i językową dla wschodu, ale nie polityczną, dającą podstawy do żądań federacyjnych. Zapewnienie udziałów, lecz nie dominujących, w sieciach gazowych. Przede wszystkim jednak Krym. Nie formalnoprawnie,  ale praktycznie. Kijów może się na przykład zobowiązać, że nie będzie nigdy próbował odzyskać go siłą; powinno za tym pójść zawarcie nieformalnych porozumień regulujących sprawy praktyczne – dostawy wody, żywności, ruch graniczny, korzystanie z wód terytorialnych itd.

Są precedensy, rząd w Tbilisi nie uznaje przecież separacji Osetii Południowej i Abchazji, a takie porozumienia z nim dogadywał.

Podobny stan niedookreśloności prawnej może trwać dekadami, co pokazuje przykład Cypru Północnego. Brak integralności terytorialnej, a nawet obecność tureckich wojsk, nie przeszkodziły Unii Europejskiej przyjąć Cypru w swoje szeregi, formalnie całego, faktycznie bez północy.

3

Można się oburzać na powyższy scenariusz, ale Kijów darowywałby Rosji tylko to, co ta już sobie wzięła. Ukraina potrzebuje spokoju i pokoju, by się podnieść z upadku, umocnić, odbudować gospodarkę. Krym ma ogromne znaczenie symboliczne, praktyczne – niewielkie.

Rosja nie pozwoli się upokorzyć, raczej wywoła konflikt kontynentalny,  bowiem jej system polityczny opiera się na patologicznym poczuciu pseudogodności. Niech więc wyjdzie z tej awantury godnie. Krym może się okazać koniecznym poświęceniem, długotrwała wojna wyniszczyłaby Ukrainę.

Autor jest dyrektorem ds. strategii w Warsaw Enterprise Institute oraz dyrektorem ds. komunikacji w Sikorsky Aicraft/PZL Mielec

Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę