Platforma Obywatelska od siedmiu lat próbuje być partią wszystkich Polaków. Balansuje między lewicą a prawicą, żeby zyskać jak najszersze poparcie społeczne. Wiele jednak wskazuje na to, że taki stan rzeczy dobiega końca.
Odejście grupy Jarosława Gowina z PO znacząco osłabiło konserwatywne skrzydło tej partii. Jednocześnie głównym rywalem formacji rządzącej pozostaje PiS, a z nim licytacja na bogoojczyźnianą retorykę i bój o prawicowych wyborców skazane są na porażkę. Zwłaszcza że Platformie zależy na tym, żeby nadal cieszyć się w „Gazecie Wyborczej" czy „Polityce" – a więc w mediach, którym zawdzięcza ona polityczne urobienie wielu Polaków na jej korzyść – opinią partii „przewidywalnej", „cywilizowanej", ratującej Polskę przed „szaleństwem" Jarosława Kaczyńskiego, które utożsamiane jest również z radiomaryjną wizją świata.
Czytelne sygnały
Skład gabinetu Ewy Kopacz i pierwsze wypowiedzi premier zdają się potwierdzać przypuszczenia o skręcie PO w lewo. Ministrem sprawiedliwości nie jest już Marek Biernacki opowiadający się chociażby za delegalizacją aborcji eugenicznej (zakazem uśmiercania płodów z wadami genetycznymi) i występujący przeciwko projektom ustaw o związkach partnerskich.
Swoje stanowisko stracił też zastępca Biernackiego Michał Królikowski, którego środowiska feministyczne próbowały rozszarpać jako emblematyczną postać „katolickiego talibanu". To ten polityk sprzeciwiał się ratyfikacji przez Polskę opartej na teoriach gender i wywołującej nad Wisłą opór konserwatywnej części opinii publicznej konwencji Rady Europy przeciwko przemocy. Wskazywał, że dokument ten otwiera furtkę niszczeniu tradycyjnego modelu rodziny i uprzywilejowywaniu par homoseksualnych.
Na giełdzie kandydatów do objęcia schedy po Królikowskim pojawiła się natomiast Monika Płatek. Stanowi ona całkowite światopoglądowe przeciwieństwo odchodzącego wiceministra sprawiedliwości. Uchodzi bowiem za reprezentantkę radykalnej kulturowej lewicy.
Znamienne, że nowy minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk stwierdził, że Królikowski „przekroczył granice zaangażowania ideowego". Nikt natomiast w gabinecie Ewy Kopacz nie narzeka na zaangażowanie ideowe Małgorzaty Fuszary, która zachowała stanowisko pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania. Znana ona jest z tego, że u progu transformacji ustrojowej wprowadzała do Polski teorie gender. Być może to właśnie Fuszara – ze względu na swoją czołową pozycję w polskim ruchu feministycznym – wydaje się w tej układance kluczową osobą, jeśli chodzi o ideologiczny przechył nowego rządu. Obejmując już bowiem swój urząd w gabinecie Donalda Tuska, zapowiadała, że zdecydowała się na ten krok, ponieważ jest zdeterminowana forsować takie inicjatywy jak ratyfikacja konwencji przeciwko przemocy.