Papież Franciszek i polskie kompleksy

W obozie postępu popularny jest pogląd, że nasz episkopat wraz z konserwatywną częścią wiernych to siedlisko czarnej reakcji. Mamy tu podział: dobry papież – źli kardynałowie kurialni, co na polski przekłada się: dobry papież – źli polscy biskupi – pisze publicysta.

Aktualizacja: 17.07.2015 17:17 Publikacja: 16.07.2015 22:00

Niektórzy publicyści nad Wisłą wciągają papieża na sztandary przypisując mu swoje własne intencje i

Niektórzy publicyści nad Wisłą wciągają papieża na sztandary przypisując mu swoje własne intencje i poglądy – uważa autor

Foto: AFP

Od początku bieżącego pontyfikatu przeróżni ludzie, często w imię ideologiczno-politycznych sporów, wciągają Franciszka na swoje sztandary, przypisując mu absurdalne poglądy i intencje. Naturalnie zabiegi te nie omijają Polski, gdzie ostatnio dwa poważne dzienniki zamieściły o papieżu teksty tak kuriozalne i irytujące, że aż proszące się o kilka słów polemiki.

Stan intelektualnej nieważkości


Redaktor „Więzi" Konrad Sawicki sugerował w „Gazecie Wyborczej", że papież ograniczy swoją wizytę w Polsce do Krakowa, by w ten sposób ukarać polski Kościół. Nieco wcześniej Tomasz Krzyżak w „Rzeczpospolitej" ogłosił, że papież popełnił antypolską encyklikę ekologiczną. Słowem: totalny odlot w stan intelektualnej nieważkości.

Konrad Sawicki w tekście pod niepozostawiającym wątpliwości tytułem „Kara dla naszego Kościoła" twierdzi, że Franciszek, który przybędzie do Polski w przyszłym roku na Światowe Dni Młodzieży, otrzymał wiele zaproszeń od biskupów Gniezna, Poznania, Częstochowy, Warszawy i Wrocławia, ale, aby utrzeć nosa hierarchom, pojawi się jedynie w Krakowie. Dalej autor wyjaśnia, że nasz Kościół sobie w pełni na to zasłużył.

Czym? Ano tym, że spora część naszego kleru i konserwatywni wierni nie akceptują papieskiego stylu sprawowania urzędu i otwarcie papieża krytykują, że abp Stanisław Gądecki skrytykował przebieg synodu poświęconego rodzinie, że nasi biskupi zlekceważyli ten synod podobnie jak ostatnią encyklikę, że w ogóle liderzy polskiego Kościoła są nastawieni do Franciszka sceptycznie.

Rysuje się osobliwy psychologiczny portret Ojca Świętego: mściwy, małostkowy, fałszywy, a na dodatek zamordysta

Autor najwyraźniej nawiązuje do bardzo popularnej w obozie postępu dychotomii, tak wśród wierzących, jak niewierzących: dobry papież – źli kardynałowie kurialni, co na polski przekłada się: dobry papież – źli polscy biskupi. Jest jasne, że zdaniem Sawickiego nasz episkopat wraz z konserwatywną częścią wiernych to siedlisko hamującej postęp czarnej reakcji, które za swoje poglądy, działania i zaniechania zasłużyło sobie w pełni na papieską karę i potraktowanie z buta. Sawicki jest przekonany, że polscy biskupi zapraszający Franciszka do siebie „usłyszą stanowcze: NIE". Najwyraźniej zdaniem redaktora na dyplomatyczne, grzeczne NIE, zgodne z watykańskim obyczajem, nasi hierarchowie sobie nie zasłużyli. Ale to jeszcze drobnostka.

Zemsta Watykanu

Nie zamierzam dyskutować o stanie umysłu i ducha naszych hierarchów ani ich przed niechby najsłuszniejszymi zarzutami red. Sawickiego bronić, bo nie o to chodzi. Mam natomiast szczere obawy, że Sawicki, smagając biskupów biczem krytyki, tak się w tym dziele zapamiętał, że kompletnie stracił kontrolę nad tym, co napisał. De facto napisał bowiem, że Franciszek, pałając żądzą odwetu, postanowił się na polskich biskupach zemścić.

Koncept mściwego papieża, trzeba przyznać, sam w sobie bardzo intrygujący. Podobnie jak podejrzenie, że papież z niskich pobudek – by utrzeć komuś nosa – gotów jest zlekceważyć i równocześnie ukarać chcące się z nim przecież spotkać miliony polskich wiernych w Warszawie, Wrocławiu czy Poznaniu. Równie intrygujące jest przekonanie Sawickiego, że Franciszek, z jednej strony zapraszający wszystkich do odważnej, otwartej dyskusji, zabiegający wręcz o szczerą wymianę poglądów, jak choćby podczas ostatniego synodu, z drugiej strony miałby potem karać inaczej myślących i tych, którzy mają czelność go krytykować. Trzeba oddać, że Sawickiemu udało się nakreślić osobliwy psychologiczny portret Franciszka: mściwy, małostkowy, fałszywy, a na dodatek zamordysta.

Co już zupełnie rozbrajające, ale i demaskujące, z tak sportretowanym, bardzo niechętnym naszym biskupom stanowiskiem papieża i nałożoną na nich rzekomo karą redaktor „Więzi" wydaje się całkowicie zgadzać. Zresztą trudno dociec, kogo dokładnie jego zdaniem postanowił ukarać Franciszek. Raz pisze o polskim Kościele, raz o biskupach, potem o konserwatywnych wiernych, a wreszcie o „wspólnocie nad Wisłą". Natomiast wszystko razem budzi podejrzenie graniczące z pewnością, że Sawicki przypisał papieżowi swoje własne poglądy, emocje i tok rozumowania. Wraz z przekonaniem, że krytyków jedynie słusznych postępowych idei i myślących inaczej należy sekować i przykładnie karać.

Po tej smutnej konstatacji, już wyłącznie gwoli rozrywki, warto zacytować inny fragment rozważań Sawickiego: „We wrześniu papież pojedzie do Filadelfii na Światowe Spotkania Rodzin. Nie przeszkodzi mu to przy okazji odwiedzić Waszyngtonu i Nowego Jorku". W domyśle: „A z Krakowa się nie ruszy". Sawickiemu najwyraźniej umknęła drobnostka, że główna siedziba ONZ nie znajduje się we Wrocławiu, a prezydent najpotężniejszego państwa na świecie nie urzęduje w Gnieźnie.

Tyle o papieskiej karze, a teraz będzie o papieskiej encyklice. Tomasz Krzyżak ogłosił w „Rzeczpospolitej" o antypolskim charakterze ekologicznej „Laudato sí", zanim się oficjalnie ukazała, a jakby tego było mało, powołując się na tajemniczego informatora, dołożył jeszcze jedną rewelację, że tak właśnie – „antypolska" – mówi się o tym dokumencie za Spiżową Bramą. Wieszczył przy tym, że Polska może mieć w związku z tym kłopoty. Obie sensacje jak najsłuszniej natychmiast podchwyciły wszystkie polskie media, bo jako żywo nigdy przedtem żaden papież antypolskiej encykliki nie popełnił. I nuże z zapałem kolportować te rewelacje, rozpoczynając od: „Rzeczpospolita" ustaliła etc. Bardzo mnie zawstydziło, że red. Krzyżak w Warszawie ustalił, co mówią za Spiżową Bramą, a ja, mając Watykan za oknem i kilkunastu pracujących tam znajomych, nie ustaliłem.

Za granicą piszą...

Zadzwoniłem więc, by dyskretnie zasięgnąć języka, ale gdy przeszedłem do meritum sprawy, czyli antypolskich treści w encyklice, po drugiej stronie zapadała długa cisza, a potem padały uwagi, że pewnego typu napojów nie należy spożywać przed południem. Bodaj następnego dnia Watykan encyklikę opublikował. Rzuciłem się na nią w poszukiwaniu antypolskich treści, a tu nic. Jest o Amazonii, Kongu, nawet o Paragwaju, ale o Polsce głucho. Sięgam po komentarze watykanistów i gazety. Piszą, że papież krytykuje banki i światowy system finansowy, trucie gruntów, wody i powietrza. Owszem, Franciszek pisał o szkodliwych gospodarkach węglowych, ale komentatorzy uparcie twierdzą, że papież krytykuje Chiny i Amerykę, bo emitują odpowiednio 27 i 16 proc. dwutlenku węgla. Nikomu jakoś do głowy nie przyszło, że encyklika jest antypolska. W końcu z pomocą przyszli red. Krzyżak i „Gazeta Wyborcza". Poinformowali, że o antypolskim ostrzu encykliki pisze brukselski tygodnik „Politico", ten sam, któremu przedtem tak ciekawego wywiadu udzielił Radosław Sikorski.

Zaglądam więc w te pędy do „Politico". Znajduję trzy poważne teksty o encyklice, ale autorzy też w nich przekonują, że papież piętnował USA, Chiny i Rosję. Wreszcie się dokopałem: artykuł Kaliny Oroschakoff pt. „Grzeszny węgiel problemem religijnych Polaków". Niestety, już w trzecim zdaniu autorka powołuje się na „Rzeczpospolitą", czyli red. Krzyżaka. Zabieg kojarzy się nieodparcie z podobnymi praktykami polskich sfer politycznych i intelektualnych, które lubią udzielić wywiadu zagranicznej prasie albo nawet napisać dla niej artykuł, by potem reimportować zawarte w nich treści, ale już pod tytułem: „Za granicą piszą...".

Nie potrafię wydumać, co (lub kto) kierowało red. Krzyżakiem, ale jedno jest pewne: rewelacje namieszały w głowach. W jednym z wywiadów skądinąd bardzo kompetentny o. Stanisław Tasiemski (KAI, przedtem Radio Watykańskie) powiedział, że w europejskich mediach niesłusznie, ale szeroko pisano i mówiono o antypolskiej encyklice papieża.

Pilot i lekarz proszeni na pokład

W obu przypadkach, i red. Sawickiego, i red. Krzyżaka, uderza megalomańskie przekonanie, że cały świat, z papieżem na czele, z wyjątkową uwagą przygląda się naszemu wyjątkowemu krajowi, że czasem w otwarty, czasem zawoalowany sposób, ale zawsze bardzo żywo reaguje na wydarzenia nad Wisłą. Nihil novi sub sole. Kilkanaście lat temu jedna z warszawskich redakcji, a właściwie bardzo dziś znana dziennikarka, zadzwoniła do mnie do Rzymu, pytając o reakcje Włochów na kryzys w koalicji AWS. Powiedziałem, że wykupują makarony i dodałem, że specjalny wysłannik papieża jest już w drodze do Warszawy. Prawie uwierzyła.

Na miły Bóg, dyskutujmy, kłóćmy się, konfabulujmy, ale nie mieszajmy do tego papieża. A jeśli już odlatujemy, warto sprawdzić, czy na pokładzie są pilot i lekarz.

Autor jest publicystą, korespondentem polskich mediów w Rzymie

Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń