Obowiązkiem intelektualistów jest troska o słowo i dążenie do prawdy. Intelektualiści nie powinni uchylać się od odpowiedzialności za to, co mówią. Wiedzą też, że słowa mają swoje konsekwencje, że nie wolno ich rzucać na wiatr czy wycierać sobie nimi ust.
Kiedy usłyszałem więc, że Leszek Balcerowicz – ekonomista, profesor, minister i prezes, a dla wielu osób niekwestionowany autorytet w dziedzinie moralności – wypowiada się na temat Fundacji Augusta hr. Cieszkowskiego wydającej w Polsce pismo filozoficzne, zacząłem się zastanawiać, czy on właściwie wie, o czym mówi. Czy przekartkował chociaż jeden numer wydawanego od dekady kwartalnika, na który składa się wysiłek wieluset osób? Czy wziął do ręki jakąkolwiek wydaną przez nas książkę bez względu na to, kto – Platon, Hannah Arendt czy Pier Paolo Pasolini – byłby jej autorem? Nie wiem tego. Natomiast wiem jedno: wedle prezesa Balcerowicza instytucje państwa polskiego kompromitują się, dofinansowując Fundację wydającą kwartalnik filozoficzny „Kronos" oraz wspomagając finansowo a priori nierentowne filozoficzne wydawnictwo.
Przyjrzyjmy się genezie tej wypowiedzi.
Duch towarzysza „Wiesława"
Atak na kulturę ze strony tych, którzy niewiele mają z nią wspólnego, to w końcu żadna anomalia, to nie śnieg w środku lata ani stół z powyłamywanymi nogami. Kiedy Władysław Gomułka ps. Wiesław skojarzył, że fragment poematu „Cisi i gęgacze" być może odnosi się do niego, zasugerował, że „utwór ten zawiera pornograficzne obrzydliwości, na jakie może zdobyć się tylko człowiek tkwiący w zgniliźnie rynsztoku, człowiek o moralności alfonsa" (1968).
Zresztą jego ostrożny, by rzec eufemistycznie, stosunek do inteligencji i intelektualistów był już wtedy dobrze znany, co nie znaczy, że towarzysz Gomułka organicznie przeciwstawiał się kulturze jako takiej albo że się jej bał. W artykule „Dajcie narodowi kulturę wyrosłą z rzeczywistości polskiej" (1946) pisał o kluczowej roli mecenatu państwowego w tworzeniu kultury narodowej. Był przekonany, że do najważniejszych zadań rządu polskiego należy „bodaj maksymalny wysiłek dla sfinansowania potrzeb kulturalnych narodu, szczególnie dla odbudowy i rozbudowy szkolnictwa i wyższych zakładów naukowych".