Wojna doświadczała ludzi w różny sposób. Więc ich pamięć o wojnie będzie inna. Jeśli ktoś nie stracił w powstaniu ani domu, ani nikogo bliskiego, czy nigdy nie był w Warszawie, ale był w Auschwitz, albo stracił ojca w Katyniu, to te wydarzenia będą dla niego ważne, nie powstanie warszawskie. Dziś pamięci o powstaniu warszawskim staramy się nadać większy, symboliczny i ogólnokrajowy wymiar. Myślę, że słusznie, bo był to wielki zryw zakończony prawdziwą hekatombą. To samo możemy powiedzieć o powstaniu w getcie, o którym zresztą Marek Edelman mówił, że było pierwszym w Europie zorganizowanym zbrojnym wystąpieniem przeciwko Niemcom na terenie miasta. I choćby z tego powodu zasługuje na pamięć nie tylko w Warszawie. Powstanie w getcie było bardzo ważne również dlatego, że wywarło silny wpływ na młodych żołnierzy Armii Krajowej, na harcerzy Szarych Szeregów, którzy już wcześniej wręcz rwali się do walki z okupantem.
Ta potrzeba zbrojnego oporu u młodych Polaków świetnie zobrazowana jest w powieści „Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego.
Myślenie polityczne tych młodych ludzi było na drugim miejscu, oni po prostu chcieli walczyć. A walka, która, najpierw w styczniu, a potem w kwietniu, wybuchła za murami getta, tym bardziej mobilizowała ich do działania. Przez to bardzo mocno naciskali na dowódców, by wystąpić zbrojnie przeciwko Niemcom. O powstaniu w warszawskim getcie powiedział kiedyś Lech Wałęsa, że było najbardziej polskim z polskich powstań – było straceńcze, z góry skazane na klęskę. Podoba mi się propagowana przez Muzeum Powstania Warszawskiego idea Warszawy jako miasta dwóch powstań. Nie tylko dlatego, że naznaczyły stolicę grobami poległych, a w odwecie za te bohaterskie zrywy miasto zostało skazane na zagładę. Powstania w getcie nie powinniśmy uważać za sprawę wyłącznie żydowską. To byli polscy obywatele, którzy walczyli na polskiej ziemi; Żydzi, ale zarazem Polacy. Ich czyn i ich los jest nie tylko częścią polskiej historii, ale powinien być także częścią polskiej tożsamości.
Społeczność żydowska zawsze była postrzegana przez resztę Polaków jako zupełnie odrębna część społeczeństwa, co ma różne historyczne uzasadnienia. O asymilacji Żydów w Polsce zapisano wiele grubych tomów.
Społeczność żydowska na przestrzeni stuleci jej obecności w Polsce niesłychanie się zmieniała. Przestawała być zamkniętą i odrębną wspólnotą. Żydzi coraz częściej opuszczali swoje diaspory i wchodzili do polskiej kultury czy nauki. Wnosili bardzo poważny wkład do polskości i stawali się świadomymi polskimi obywatelami. Budowali II RP, tworzyli polskie instytucje kulturalne i naukowe, służyli w polskiej armii. Wśród zamordowanych w Katyniu odsetek oficerów żydowskich znacznie przekraczał odsetek Żydów w całej populacji. Jeśli w swych początkach historia Żydów na terenach polskich biegła równolegle do historii Polski, to w pewnym momencie tak mocno związała się z polskością, że nie możemy dziś udawać, że nie jest jej częścią.
W tym roku mija równo 40 lat od wydania książki „Zdążyć przed Panem Bogiem" opartej na rozmowach Hanny Krall z Markiem Edelmanem, jednym z przywódców powstania w getcie. Na ile pomogła ona w kultywowaniu pamięci o powstaniu?