To, że dzieci nie przeszkadzają paniom w odnoszeniu sukcesów, pokazała np. Sarah Palin, matka pięciorga dzieci, była gubernator Alaski i kandydatka na wiceprezydenta USA. Świadczą o tym również inne przedsiębiorcze kobiety, które potrafią łączyć fundamentalnie ważną rolę społeczną matki z pracą zawodową. Ktoś może słusznie zapytać: „Jak matka kilkorga dzieci może odnosić sukcesy poza domem? Czy nie odbywa się to kosztem dzieci?". Czasem tak niestety bywa, że dzieci rzadko widują matkę, a więź nawiązują z dziadkami lub opiekunami.
Kilka tygodni temu pewna blogerka wywołała w sieci ożywioną dyskusję pytaniem o rolę ojców-menedżerów. Pytam więc teraz i ja: panie prezesie, panie dyrektorze, panie kierowniku – ile w swoim napiętym kalendarzu ma pan czasu dla dzieci? Ich wychowanie to wszak nie tylko obowiązek matki. Rola ojca nie sprowadza się do asystowania przy porodzie i przynoszenia co miesiąc określonej sumy na utrzymanie domu. Wyłania się tu prosta zależność: im ojciec bardziej zaangażuje się w wychowywanie dzieci i zajmowanie domem, tym bardziej ułatwia kobiecie zaangażowanie się w inne sprawy. Małżeństwo to spółka, w której małżonkowie mają po połowie udziałów. Przynajmniej w założeniu.
Część kobiet rzeczywiście poświęciła jednak karierę, by wychować dzieci. I panie te zainteresowane są przede wszystkim inwestowaniem w rozwój swoich pociech, a nie szybkim powrotem do pracy. Państwo powinno je docenić – mam tu na myśli przede wszystkim dodatkowe świadczenia emerytalne, bo często przez te lata nie są odprowadzane składki. Jeśli chcemy demograficznej poprawy, musimy inwestować nie tylko w 500+, ale też w matki, które poświęcają się dla dzieci – i tym samym budują wielkość Rzeczypospolitej.