Miało to związek z odpisami na inwestycje w amerykańskie instrumenty finansowe powiązane z rynkiem nieruchomości, których wartość w wyniku załamania się cen domów mocno spadła. To relatywnie mało wobec tego, ile do tej pory odpisały od swoich zysków banki na całym świecie (ponad 130 miliardów dolarów). Tylko w przypadku banków szwajcarskich było to około 20 mld dolarów.

Kondycja finansowa holenderskiego ING jest więc dobra. Nie mogą narzekać też w kontrolowanym przez Holendrów ING Banku Śląskim. Dlaczego więc jego menedżerowie nie chcą się dzielić z inwestorami – zarówno tymi dużymi, jak i tymi indywidualnymi? W momencie, kiedy od ponad pół roku trwa bessa na rynku akcji, przerywana od czasu do czasu gwałtownymi zrywami popytu, dywidenda dla akcjonariuszy jest ważna podwójnie. Niektóre banki w Polsce wypłacają akcjonariuszom nawet więcej niż 100 proc. swojego zysku. W tym roku zrobi tak kontrolowany przez Włochów Pekao SA, wcześniej robił tak Bank Handlowy (należący do amerykańskiego Citigroup).

Co prawda Holendrzy mają takie powiedzenie, że „łatwo być szczodrym z cudzej kieszeni”, ale może tym razem okażą się tak samo szczodrzy, jak zdążyli do tego przyzwyczaić inwestorów w poprzednich latach.