Większe wrażenie robi jednak wyprzedzanie przez wyrażoną w euro wartość polskiego PKB kolejnych krajów starej Unii. W 2000 r. wyprzedziliśmy Danię, w 2006 r. Austrię, a w ubiegłym roku Szwecję i Belgię.
Europejskie dane statystyczne precyzyjnie pokazują efekty tzw. konwergencji, czyli stopniowego, powolnego wyrównywania się poziomu rozwoju krajów tworzących regionalne ugrupowania gospodarcze. W okresie transformacji Polska, jako kraj nadrabiający opóźnienia rozwojowe, może pochwalić się niewątpliwymi sukcesami. Według szacunków unijnego urzędu statystycznego Eurostat PKB per capita obliczony dla parytetu siły nabywczej odnoszony do średniej dla UE 15 wzrósł z 40,7 proc. w 1997 r. do 50,9 proc. w 2008 r. W przypadku średniej dla UE 27 zmniejszyliśmy dystans z 46,8 do 56,1 proc.
W tym samym okresie Polska przesunęła się z hipotetycznej 11. (w 1997 r. nie byliśmy w Unii) na aktualnie 7. pozycję pod względem wartości PKB. Udział Polski w PKB 27 krajów zwiększył się w ciągu 12 lat z 1,7 do 2,8 proc.
Efekty konwergencji zostały uzyskane dzięki wielu czynnikom. Sprzyjało im przede wszystkim działanie w wyzwalającej przedsiębiorczość gospodarce rynkowej i napływ kapitału zagranicznego. Od 1994 r. eksport wzrósł z ponad 15 do prawie 120 mld euro w 2008 r. Oznaczało to zbudowanie od podstaw zdolności eksportowych, jako że poprzednio wywożono z Polski głównie surowce i towary nisko przetworzone. Wielokrotnie wzrosła wydajność pracy i rynek międzynarodowy zaczął wyżej wyceniać wartość polskich towarów i waluty.
Przyspieszonej konwergencji sprzyjał też niski poziom rozwoju w początkach transformacji. Zatem przy równowadze makroekonomicznej dość łatwo było uzyskiwać imponujące przyrosty produkcji i rozwijać sektor usług. Przy wyższym poziomie rozwoju gospodarczego dalsze przyrosty PKB będą trudniejsze do uzyskania.