W pierwszym kwartale tego roku stała się rzecz niebywała: po raz pierwszy w historii Nokia zanotowała kwartalną stratę przed opodatkowaniem. Wynik netto wyniósł ostatecznie mizerne 4 mln euro wobec 1,2 mld euro rok wcześniej. Globalny kryzys obszedł się z branżą telekomunikacyjną niewiele lepiej niż z bankową. Olli-Pekka Kalasvuo mówi o tym z niezmąconym spokojem i monotonnym głosem zapowiada też dalsze – choć ostrożne – inwestycje w nowe usługi. Jako prawnik jest zbyt sztywny, żeby ulegać emocjom.
Olli-Pekka pracuje dla Nokii już blisko 30 lat, od 1980 r. Trafił tam jako radca prawny. Siedem lat zajęło mu dotarcie do najważniejszych ludzi w firmie. Najpierw został doradcą członka zarządu odpowiedzialnego za departament prawny, a potem szefa finansów Nokii. W 1990 r. sam został członkiem zarządu do spraw finansów, a droga do wielkiej kariery w szybko rosnącej korporacji stała przed nim otworem. Przez dwa lata kierował amerykańską spółką Nokii, gdzie fiński producent nie za bardzo potrafił sobie poradzić z Motorolą. Mimo tego w połowie dekady Kalasvuo objął kierownictwo najważniejszego działu Nokii, produkującego telefony komórkowe. Ten segment daje koncernowi dobrze ponad połowę z 10 – 12 mld euro kwartalnych przychodów.
Drogę na sam szczyt zagradzał mu szef i przyjaciel Jorma Ollila. Człowiek instytucja, po którego trupie nie dało się przejść. Trzeba było czekać, aż sam zrezygnuje. Po 14 latach kierowania koncernem Ollila uznał, że ma dość, w 2006 r. Na swojego następcę namaścił Kalasvuo, uznawszy najwyraźniej, że powściągliwy prawnik i finansista będzie dobrym sternikiem dla Nokii na szybko zmieniającym się rynku.
Fiński koncern wciąż jest największym producentem telefonów komórkowych na świecie. Od wielu kwartałów broni 38-, 40-proc. udziału w tym rynku i roli lidera technologicznych trendów. Nokia jednak z coraz większym trudem daje sobie radę z ekspansją koreańskich producentów, przede wszystkim Samsungiem, a także LG. Koreańczycy nie silą się na nowatorstwo. Robią to, co inni wymyślą, często lepiej, a zawsze taniej. Konkurencji z nimi nie wytrzymała już amerykańska Motorola.
Zdaje się, że Nokia widzi swoją przyszłość raczej w technologii i usługach niż telefonach. Kupiła producenta systemów nawigacyjnych Navteq, walczy z Microsoftem o rolę największego dostawcy oprogramowania do zaawansowanych telefonów komórkowych, promuje pod marką Ovi usługi dla użytkowników komórek. Wyniki nie są jeszcze spektakularne, ale cel wyznaczony jasno. W tej sytuacji prezesowi Nokii trudno się za bardzo przejmować przejściowymi kłopotami na globalnym rynku.