Te okropne raje podatkowe

Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

Publikacja: 03.07.2009 04:18

Perypetie rozwodowe posła Janusza Palikota w części dotyczącej rozliczeń finansowych między byłymi małżonkami ujawniły, prawdopodobnie, że część majątku została kupiona przez spółki zarejestrowane w tzw. rajach podatkowych. To spowodowało wśród niektórych zadziwiające oburzenie.

Warto przypomnieć, że wraz z globalizacją gospodarki powszechnie stosuje się dla wielu operacji specjalnie powoływane spółki (po angielsku: special purpose vehicle), z których część jest rejestrowana w tzw. rajach podatkowych. Według Wikipedii to „państwo, w którym przepisy podatkowe są łagodne (lub wręcz zerowe) dla kapitału zagranicznego oraz obcokrajowców”.

A więc Polska, gdzie CIT wynosi 19 proc., może być uznana za raj podatkowy np. w Niemczech, gdzie CIT przekracza 30 proc.! Per analogiam dla Polaków obciążanych 40-proc. podatkiem PIT rajem podatkowym może być, teoretycznie, Rosja z 13-proc. PIT. A zatem jest naturalne, że szereg krajów we własnym dobrze pojętym interesie oferuje niskie podatki, nierzadko wraz z zaawansowaną ochroną prywatności inwestorów.

Wraz z rosnącą, niestety, rolą państwa – w tym w gospodarce – potrzeby aparatu państwowego i wzrost wydatków o charakterze socjalnym powodują zwiększone zapotrzebowanie na środki finansowe, a to oznacza wyższe podatki. Państwo stara się maksymalizować swoją rolę w „zarządzaniu” społeczeństwami, ergo podejmuje działania w celu zwiększenia swoich potrzeb finansowych, głównie poprzez zwiększanie podatków. Nic dziwnego, że „konkurencja” w postaci zdywersyfikowanych poziomów opodatkowania – czy to CIT, czy PIT – budzi niechęć aparatu fiskalnego i państwowego w szerokim jego rozumieniu. Stąd inicjatywy eliminacji rajów podatkowych, ostatnio podejmowane na szczycie G20 w Londynie.

Nikt jednak nie zadał sobie trudu obliczenia korzyści dla globalnej gospodarki wynikających z dywersyfikacji poziomu opodatkowania. Bowiem owa specyficzna „konkurencja” przyczynia się do zapewnienia godziwych dochodów szeregowi krajów niemających innych możliwości rozwoju, umożliwia wzrost dochodów przeznaczanych na inwestycje i trzyma w ryzach tendencje wzrostu obciążeń fiskalnych.

Gdyby nie raje podatkowe, podatki dla społeczeństw i firm byłyby prawdopodobnie dużo wyższe. I znów sprawdza się zasada najbardziej znanego (choć fikcyjnego) rekina z Wall Street: greed is good! Podobnie jak zasada, że wraz z obniżeniem podatków rosną wpływy z nich.

Perypetie rozwodowe posła Janusza Palikota w części dotyczącej rozliczeń finansowych między byłymi małżonkami ujawniły, prawdopodobnie, że część majątku została kupiona przez spółki zarejestrowane w tzw. rajach podatkowych. To spowodowało wśród niektórych zadziwiające oburzenie.

Warto przypomnieć, że wraz z globalizacją gospodarki powszechnie stosuje się dla wielu operacji specjalnie powoływane spółki (po angielsku: special purpose vehicle), z których część jest rejestrowana w tzw. rajach podatkowych. Według Wikipedii to „państwo, w którym przepisy podatkowe są łagodne (lub wręcz zerowe) dla kapitału zagranicznego oraz obcokrajowców”.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację