Z nowych ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że jako wiceminister rozesłał on do konsultacji międzyresortowych projekt rozporządzenia o wynagrodzeniach dla tejże rady Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. W praktyce oznacza to, że również dla samego siebie.
– Pan wiceminister Dariusz Daniluk nie pobiera wynagrodzenia za zasiadanie w radzie nadzorczej BFG – mówi „Rz” Magdalena Kobos, rzecznik resortu finansów. Dodaje, że dalsze wyjaśnienia przesłane zostaną redakcji w czwartek.
Wiceminister Daniluk zasiada ponadto z ramienia ministra finansów – w Komisji Nadzoru Finansowego, która nadzoruje m.in. banki. Tymczasem to właśnie ze składek banków utrzymywany jest BFG. Za udział w posiedzeniach Komisji Nadzoru Finansowego wiceminister nie pobiera jednak wynagrodzenia, wynika z wyjaśnień rzecznika KNF Łukasza Dajnowicza. Obowiązuje bowiem zasada, że osoby zatrudnione na codzień w innych instytucjach (NBP, MF, MPiPS i Kancelarii Prezydenta) nie otrzymują dodatkowych pieniędzy za udział w posiedzeniach Komisji.
– W ustalaniu wysokości wynagrodzenia rady BFG punktem odniesienia powinien być poziom wynagrodzeń za udział w radach nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa, czy w Radzie Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego – mówi Łukasz Dajnowicz.
Z naszych ustaleń wynika, że członkowie rady UFG wynagradzani są miesięcznym ryczałtem w wysokości ponad 4 tys. złotych brutto, bez względu na liczbę posiedzeń.