Codzienne życie przedsiębiorcy wygląda niestety inaczej. Dla wielu, przede wszystkim małych, firm dominującym jego elementem jest Urzędnik, czasem występujący również jako Kontroler. Urzędnik jest ważny, bo ma władzę. Może spędzić w firmie na rutynowej kontroli dwa dni, ale może również zostać – bez jasno określonej przyczyny – kilkanaście miesięcy. Może nie zwrócić uwagi na drobne niedociągnięcie w dokumentach, ale może również sprawić, że jego "usunięcie" będzie kosztowało przedsiębiorcę niezliczone godziny spędzone w różnych urzędach.

W normalnym świecie duża władza wiąże się z dużą odpowiedzialnością. W świecie Urzędnika ta zasada nie ma zastosowania. W skrajnych przypadkach wizyta Urzędnika może się zakończyć bankructwem firmy – wrocławski JTT jest chyba najbardziej znanym tego przykładem. Opisujemy dziś w "Rzeczpospolitej" kilkuletni horror, jaki właścicielom dwóch niewielkich przedsiębiorstw urządzili Urzędnicy. Firmy nazywają się Bestcom i Atrax. Nie są znane ani ważne, więc ich los niewielu obchodzi. Problem polega na tym, że firm w podobnej sytuacji są co roku setki.

Zapowiedzi ułatwienia życia przedsiębiorcom pojawiają się na wyborczych sztandarach właściwie każdej partii, ale to obecnie rządząca ekipa uczyniła z nich swoją mantrę. Niezłe wyniki sondaży dwa lata po wyborach potwierdzają, że ma to sens. Poseł Janusz Palikot demonstrujący sterty dokumentów, z których zapamiętale usuwa wszelkie absurdy, świetnie się sprzedawał w mediach. Nośne inicjatywy wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda też mogły przysporzyć zwolenników.

Żeby zobaczyć prawdziwe problemy polskich przedsiębiorców, czasem trzeba jednak mocno się wychylić z jednego okienka...

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/08/27/andrzej-krakowiak-to-nie-jest-kraj-dla-przedsiebiorczych-ludzi/]blog.rp.pl[/link]