Szef z autorytetem

Martin Roman, prezes koncernu energetycznego CEZ. Silny menedżer, szybko podejmuje decyzje. Współpracownicy przyznają, że budzi respekt zarówno w swoim zespole, jak i wśród kontrahentów

Publikacja: 10.09.2009 02:17

Martin Roman, prezes CEZ

Martin Roman, prezes CEZ

Foto: PARKIET, Andrzej Cynka And Andrzej Cynka

CEZ w ostatnich latach stał się jednym z najsilniejszych koncernów energetycznych w Europie. Jak pokazuje Lista 500 „Rz”, wśród największych firm naszego regionu prowadzi pod względem kapitalizacji giełdowej (w ostatnich tygodniach to prawie 21 mld euro).

Zysk za 2008 r. wynoszący niemal 1,9 mld euro plasuje CEZ na drugiej pozycji w naszym zestawieniu. Powszechna jest opinia, że wzrost na europejskim rynku CEZ zawdzięcza właśnie Martinowi Romanowi, który zaczął szefować grupie w kwietniu 2004 r.

Ukończył prawo na Uniwersytecie Karola w Pradze. Spędził rok w Szwajcarii i rok w Niemczech, studiując ekonomię. Rozpoczął karierę zawodową jeszcze jako student w 1992 r. Został wtedy dyrektorem ds. sprzedaży w czeskim oddziale Wolf Bergstrasse, firmy specjalizującej się w produkcji czipsów.

Później był menedżerem w Janka Radotín, a po przejęciu spółki przez amerykańską firmę Lennox wszedł do jej zarządu. W 1999 r. rozpoczął pracę w Skodzie. Rok później został tam dyrektorem generalnym.

CEZ prawie w dwóch trzecich należy do państwa, więc obsada głównych stanowisk leży w gestii kolejnych rządów. Ze względu na to, że Martin Roman został prezesem za czasów gabinetu socjaldemokratyczej CSSD, środowiska biznesowe kojarzą go z lewą stroną czeskiej sceny politycznej. Formalnie nie jest on jednak związany z żadną opcją polityczną.

Jak Martina odbierają jego współpracownicy? – Spokojny, konsekwentny, bardzo pracowity – można usłyszeć. – To właściwa osoba na właściwym miejscu. Jako menedżer cieszy się szacunkiem zarówno swoich pracowników, jak i kontrahentów – dodają osoby z jego otoczenia.

Rozwój koncernu w ostatnich latach opierał się głównie na przejęciach. Zaczęło się od dominacji na rynku krajowym, a potem, dzięki rosnącym zyskom skonsolidowanego koncernu, rozpoczęła się ekspansja zagraniczna. CEZ ma udziały w firmach energetycznych w całej Południowo-Wschodniej i Środkowej Europie (głównie w Czechach, Bułgarii, Rumunii, Słowacji i Polsce). Zarząd nie ukrywa, że jego wizją jest dominacja na lokalnych rynkach w regionie.

Od października 2006 r. akcje CEZ notowane są na warszawskiej giełdzie. Firma jest obecna w Polsce także dzięki przejęciu Elektrowni Skawina i Elektrociepłowni Chorzów (Elcho).

Wiadomo, że grupa przygląda się uważnie prywatyzacji polskiej energetyki, by móc dokonywać u nas kolejnych akwizycji. Wcześniej mówiło się o możliwości udziału CEZ w prywatyzacji Enei. Niejednokrotnie wspominało się także o rozmowach, które Czesi prowadzą z resortem skarbu w sprawie przejęcia Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin.

Jednak najczęściej powtarzaną informacją jest możliwość przejęcia przez CEZ kontroli nad drugą co do wielkości polską grupą energetyczną, Tauronem.

CEZ w ostatnich latach stał się jednym z najsilniejszych koncernów energetycznych w Europie. Jak pokazuje Lista 500 „Rz”, wśród największych firm naszego regionu prowadzi pod względem kapitalizacji giełdowej (w ostatnich tygodniach to prawie 21 mld euro).

Zysk za 2008 r. wynoszący niemal 1,9 mld euro plasuje CEZ na drugiej pozycji w naszym zestawieniu. Powszechna jest opinia, że wzrost na europejskim rynku CEZ zawdzięcza właśnie Martinowi Romanowi, który zaczął szefować grupie w kwietniu 2004 r.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką