Ale ruch się zaczyna. Po tym, gdy po serii samobójstw z powodu przepracowania w chińskich zakładach firmy Foxconn (jeden z największych producentów elektroniki dla innych marek na świecie) podniesiono płace o 68 proc., o podwyżki walczą kolejne zakłady. (Swoją drogą jak musiały to być skandalicznie niskie płace, by bez problemu podnieść je o ponad dwie trzecie?).
Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, strajkują też w chińskich zakładach Hondy i KOK Machinery. Robotnicy domagają się podwyżek i ubezpieczeń. W tym drugim zakładzie doszło do starć z policją, która postanowiła spacyfikować robotników.
Inne czasy, inny kontynent, inna kultura, ale żądania podobne – godziwej płacy za godziwą pracę. A w Chinach nie ma zwykle ani jednego, ani drugiego. Może to społeczne żądania bytowe wyniosą na swoich ramionach prawdziwą demokrację. Tak było w Polsce. Tyle, że Polska na tle dzisiejszych Chin nie była ani tak rozwarstwiona, ani tak gospodarczo silna. W końcu mamy do czynienia z kapitalistyczno-komunistycznym melanżem jakiego świat jeszcze nie widział.
O kampanii prezydenckiej można przeczytać we wszystkich dzisiejszych gazetach ogólnopolskich. Kaczyński śmieje się z wpadek Komorowskiego (Patrz Norwegia w Unii), Palikot naśmiewa się z Kaczyńskiego (Jarek Podróbka), drugi szereg kandydatów też pracuje w terenie.
Wizja, która z niej się wyłania, nie jest zbyt budująca: kampania jest schematyczna, pełna powtarzanych od lat przez poszczególne strony argumentów i obietnic. Nie ma zwrotów akcji, zaskoczeń czy choćby błyskotliwych spotów czy ciekawych kampanii na billboardach. Kandydatom nawet nie przybyło pomysłów i rozwiązań, co dalej z tą Polską robić. Idę wyżłobionym od paru lat torem, choć sytuacja Polski jest diametralnie różna – po boomie został wspomnienie, emigracja wróciła, bezrobocie skoczyło, wyższe studia niczego już nie ułatwiają, a ceny podstawowych dóbr wzrosły (energii, czynszów). Tu gdzie trzeba reform walczy grupa polityków, którzy (bez wyjątku) sprawiają, że zależy im tylko na własnym sukcesie, a nie na rozwiązywaniu problemów kraju. Nawet jeśli zawsze tak było, tym razem widać to wyjątkowo wyraźnie.