Grecja nie zaszkodzi funduszom

W Brukseli nie słychać głosów nawołujących do zmniejszenia wspólnego budżetu – mówi minister rozwoju regionalnego w rozmowie z Pawłem Jabłońskim i Arturem Osieckim

Publikacja: 21.06.2010 06:00

Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego

Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

[b]Czy kryzys grecki wpłynie na politykę Brukseli w sprawach funduszy unijnych?[/b]

Na pewno nie w perspektywie 2007-2013. Wszystko jest ustalone i nic się nie zmieni. Prognozy Komisji Europejskiej na przyszły rok zgadzają się z naszymi i już widać, że sytuacja w Grecji nie będzie miała żadnego wpływu na pulę pieniędzy dla Polski. Trzymamy rękę na pulsie, ale sprawy greckie to jedno, a przyszłość polityki spójności, czyli rozmowy z innymi krajami europejskimi o tym czy będzie kontynuowana w takim samym kształcie jak dotychczas, to druga sprawa. Nasze największe wyzwanie to polityka spójności na lata 2014-2020. Musimy się starać, aby dla Polski miała ona podobny wymiar finansowy jak obecnie.

[b]Może dojść do drastycznej zmiany polityki UE w tej sprawie?[/b]

Zobaczymy co się wydarzy. Póki co sprawa Grecji nie ma na to wpływu i myślę, że nie będzie też miała wpływu na przyszłość. Istnieją jednak obawy co do losów innych krajów europejskich. Byłoby bardzo źle gdyby taką pomoc jak dla Grecji trzeba było zastosować dla innych państw, ale na razie takiego niebezpieczeństwa nie ma.

[b]O jakich krajach mówimy?[/b]

O Portugalii i Hiszpanii.

[b]Na "etapie samej Grecji" niebezpieczeństwa zmiany polityki nie ma?[/b]

Nie. Naszym głównym wyzwaniem jest przekonanie innych krajów do kontynuowania w niezmienionym zakresie polityki spójności. Dla nas jest to stosunkowo łatwe, bo możemy się pochwalić wymiernymi efektami jej prowadzenia w Polsce. Sednem sprawy jest przekonanie, że jest ona korzystna nie tylko dla największego biorcy środków, ale także dla krajów które ją finansują, a które też z niej korzystają, bo pieniądze do nich wracają. Rok temu prezentowaliśmy zestawienie korzyści uzyskiwanych przez 15 państw starej Unii w wyniku realizacji polityki spójności w Polsce np. Austria w całym okresie 2004-2015 z każdego euro netto wpłaconego do wspólnego budżetu na rzecz realizacji tej polityki u nas otrzyma 97 centów w postaci dodatkowego eksportu do Polski. W przypadku Niemiec to 61 centów. Trzeba to pokazywać, bo większość krajów UE-15 jest płatnikami netto do wspólnej kasy. Trzeba też podkreślać, że polityka spójności mimo dość skomplikowanego instrumentarium odpowiada na wyzwania energetyczne, środowiskowe i gospodarcze. Trzeba to wszystkim uświadomić, bo dla Polski ważne jest, by środki na jej realizację nie zostały zmniejszone.

[b]Które kraje musimy szczególnie przekonywać? Komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski mówił "Rz", że Niemcy - największy płatnik do wspólnej kasy doceniają nasz kraj?[/b]

Niemców rzeczywiście mamy za sobą. Od dłuższego czasu mówimy jednym głosem. Musimy przede wszystkim przekonywać Hiszpanów, bo oni teraz "wychodzą" z polityki spójności. Nie jest to już taki sojusznik jak przed poprzednim budżetem. Musimy też przekonać Brytyjczyków, Francuzów, Holendrów, Szwedów.

[b]Nasza prezydencja w UE pomoże nam w negocjacjach?[/b]

Na pewno pomoże, ale żeby tak się stało musimy mówić jednym głosem z Węgrami, którzy przewodzą pół roku przed nami. W okresie naszych prezydencji mają pojawić się projekty rozporządzeń dotyczące polityki spójności, a więc podstawowe dokumenty, na których można pracować. Teraz trwają dyskusje polityczne o jej kształcie, potem będą konkrety. Jestem przekonana, że jeżeli nasza prezydencja będzie dobrze przygotowana to zakończy się korzystnymi dla nas decyzjami.

[b]A czy pojawiają się w Brukseli głosy, aby zmniejszyć składki do wspólnego budżetu?[/b]

Nie, nic o tym nie słyszałam. Natomiast głosy, które słyszałam mówią o przejściu do sektorowego podziału pieniędzy. My przeciwstawiamy temu horyzontalną politykę spójności realizującą kompleksowe przedsięwzięcia na danym terytorium. Dzięki temu lepiej wykorzystamy jego potencjał wzrostowy i naturalne przewagi konkurencyjne.

[b]A czy istnieją krótkoterminowe zagrożenia po naszej stronie, które mogą wpłynąć na wykorzystanie funduszy UE np. kłopoty budżetowe. Mówi się o zakusach na pieniądze odłożone na współfinansowanie projektów?[/b]

Przesunięcie do 2 mld zł na bezpośrednie zasiłki dla powodzian z rezerwy celowej było uzgodnione z naszym resortem. Poza tym rezerwa obejmuje też wspólną politykę rolną, więc podzielimy się po równo. W tym roku pieniędzy nie zabraknie - mówię to z całą odpowiedzialnością.

[b]A jeśli pojawi się plan przesunięcia coś ponadto?[/b]

Nie znam takich planów. Jesteśmy przeciwni dalszym przesunięciom. Ruch z 2 mld zł był możliwy bez konsekwencji dla wykonania tegorocznej prognozy wydatkowania środków.

[b]Jakiego wykorzystania spodziewamy się w tym roku?[/b]

Podobnie jak w zeszłym musimy wykonać plan. Tyle, że w tym roku powinniśmy przesłać do Komisji Europejskiej wnioski o refundację 27 mld zł. Aby to zrobić musimy wydać to co mamy w budżecie.

[b]Wydaje się, że plan wykorzystania funduszy na ten rok, podobnie jak i na ubiegły, jest dość zachowawczy?[/b]

Są takie głosy, ale patrząc na prognozy do 2013 r. wydaje mi się rozsądny. Zapewne moglibyśmy "zrobić" kilka miliardów, ale to oznaczałoby, że później pieniędzy byłoby mniej.

[b]Już teraz mówi się, że na skutek wyczerpywania się środków dla przedsiębiorstw od 2012 czeka nas kilka lat dotacyjnej posuchy dla firm?[/b]

No i choćby z tego punktu widzenia kolejne przyspieszenie nie jest wskazane, bo byłoby jeszcze mniej środków w następnych latach. Ewentualna posucha jest też wynikiem dodawania pieniędzy tam gdzie się dało w ubiegłym roku. Robiliśmy to z powodów ogólnie znanych, było to potrzebne gospodarce z powodu kryzysu.

[b]Dzięki temu zachowaliśmy zielony kolor na mapie Europy?[/b]

Na pewno to pomogło. Najwięcej pieniędzy dodaliśmy przedsiębiorcom. Inwestycje infrastrukturalne napędzają gospodarkę, ale przede wszystkim zwiększaliśmy pulę dofinansowania dla firm. Mam sygnały z wielu rejonów kraju, że te dotacje wielu z nim pozwoliły przetrwać ubiegły rok. Pamiętajmy jednak, że mamy 67 mld euro i to się nie zmienia. Jeżeli znowu przyspieszymy to dotacje skończą się jeszcze szybciej. Oczywiście nie wszędzie, ale w przypadku wielu grantów. 27 mld zł w tym roku i prawie 50 w przyszłym to bezpieczny poziom wzrostu patrząc na tempo zwrotu pieniędzy z Komisji Europejskiej. Nie możemy dopuścić do zawalenia się budżetu wydając w danym roku 70 mld zł i otrzymując z Komisji np. 20. Wszystko trzeba brać pod uwagę.

[b]A w przyszłym budżecie unijnym będzie więcej dotacji dla firm?[/b]

Najwięcej pieniędzy będziemy chcieli na działania wspierające rozwój, choć i infrastruktura jest nam nadal bardzo potrzebna. Będziemy zabiegać o większą pulę pieniędzy dla przedsiębiorstw na badania i rozwój. Wyczuwa się jednak zmianę nastawienia Komisji, która rozważa różne opcje, m.in. przejście na pożyczki i gwarancje. Dla nas istotny będzie też wątek miejski. Wyższe uczelnie, innowacje rodzą się w miastach. Wcześniej był specjalny program dla miast - URBAN. Teraz go nie ma. Brakuje programów dedykowanych miastom, dlatego osobny wątek miejski powinien się pojawić w polityce spójności.

[b]A co ze środkami dla wsi? Pieniądze z Funduszu Rolnego wrócą do funduszy strukturalnych?[/b]

Nic na to nie wskazuje. W polityce rolnej nastąpi zmiana, ale ona nadal pozostanie w segmencie rolnym, a nie w polityce spójności.

[b]A co w zamiarach resortu rozwoju zmieniła powódź? Będą przesunięcia pieniędzy?[/b]

Na pewno na odbudowę infrastruktury lokalnej na zalanych terenach trafi 50 z 633 mln euro, które Polska otrzymała za wyższy niż zakładano wzrost gospodarczy w ostatnich latach. Po drugie, wprowadziliśmy preferencje w wyborze projektów z gmin dotkniętych powodzią w programie "Kapitał ludzki". Na duże inwestycje przeciwpowodziowe potrzeba jednak dużych kwot i jedyne przedsięwzięcie, z którego możemy przesunąć większe pieniądze to projekt energetyczny Odessa-Brody. Jest on warty 1,8 mld zł z tego 495 mln zł ma pochodzić z Unii. W tym roku musimy podjąć decyzję co do jego przyszłości, bo jako jedyny projekt energetyczny ma takie problemy z wykorzystaniem środków europejskich. Ministerstwo Gospodarki wielokrotnie potwierdzało, że należy go realizować, dlatego oczekujemy na jakikolwiek dokument pokazujący chęć jego realizacji przez stronę ukraińską i przez beneficjenta - bo mamy już rok 2010. Dla nas chęć to dokumenty na stole. Jeżeli one się nie pojawią w tym roku to nie ma szans żeby do 2015 r. wykorzystać pieniądze, a na ich stratę nie możemy sobie pozwolić. Formalnie nie skierowaliśmy jednak pisma do KE w tej sprawie.

[b]Są inne uwarunkowania przesunięcia pieniędzy na duże projekty przeciwpowodziowe?[/b]

Ministerstwo środowiska musi przedstawić przygotowane projekty. Nie może być tak jak z budową zbiornika Kąty-Myscowa. W projekcie zapisano, że pełne przeniesienie własności gruntów nastąpi na przełomie 2012 i 2013 r. a rozpoczęcie inwestycji w roku 2018. W kontekście obecnego okresu budżetowego nie można było tego traktować poważnie.

[b]Wartość strat powodziowych przekroczyła 2,125 mld euro co było warunkiem złożenia wniosku o pomoc z Funduszu Solidarności. Na jakie wsparcie możemy maksymalnie liczyć?[/b]

Z 2,125 mld euro dostaje się 2,5 proc., ale jeśli straty przekroczą 3 mld euro to już 6 proc. Byłoby to nieco ponad 105 mln euro. Wniosek składamy 23 lipca, a jeśli na skutek drugiej fali powodzi straty będą jeszcze wyższe to będziemy mogli to uwzględnić. Z tych pieniędzy mogą być pokryte koszty akcji ratowniczej i odbudowa infrastruktury.

[i]Rozmawiali Paweł Jabłoński i Artur Osiecki[/i]

[b]Czy kryzys grecki wpłynie na politykę Brukseli w sprawach funduszy unijnych?[/b]

Na pewno nie w perspektywie 2007-2013. Wszystko jest ustalone i nic się nie zmieni. Prognozy Komisji Europejskiej na przyszły rok zgadzają się z naszymi i już widać, że sytuacja w Grecji nie będzie miała żadnego wpływu na pulę pieniędzy dla Polski. Trzymamy rękę na pulsie, ale sprawy greckie to jedno, a przyszłość polityki spójności, czyli rozmowy z innymi krajami europejskimi o tym czy będzie kontynuowana w takim samym kształcie jak dotychczas, to druga sprawa. Nasze największe wyzwanie to polityka spójności na lata 2014-2020. Musimy się starać, aby dla Polski miała ona podobny wymiar finansowy jak obecnie.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację