Ekspat wraca do kraju

Opisywane w mediach zagraniczne kariery Polaków kuszą menedżerów do wyjazdu. Mniej się pisze o powrotach, a te bywają trudne

Publikacja: 11.08.2010 03:00

(od lewej) Maciej Szymański wrócił do Polski po pięciu latach kierowania Sephorą we Francji i w Chin

(od lewej) Maciej Szymański wrócił do Polski po pięciu latach kierowania Sephorą we Francji i w Chinach. Janusz Lella przez pięć lat zarządzał sprzedażą sieci M.Video w Rosji, a Paweł Musiał przez siedem lat był szefem dużych sieci handlowych w Rosji i na Ukrainie

Foto: Rzeczpospolita

– Wyjazd na zagraniczny kontrakt musi być bardzo przemyślaną decyzją. Trzeba się też liczyć z tym, że powrót może być trudny – mówi Zbigniew Płaza, szef polskiego oddziału Neumann International, firmy specjalizującej się w rekrutacji na wysokie stanowiska kierownicze.

Ostatnio ma coraz więcej telefonów od menedżerów, którzy po kilku latach spędzonych za granicą chcieliby wrócić do kraju. Czekają jednak na odpowiednią [link=http://kariera.pl/praca]ofertę pracy[/link]. A o to nie jest łatwo.

[srodtytul]Ciasna szufladka [/srodtytul]

– Jeśli ktoś zarządzał połową Europy czy spółką o obrotach przewyższających sprzedaż największych firm w Polsce, to trudno znaleźć dla niego w kraju odpowiednią pozycję, która odpowiadałaby jego ambicjom i umiejętnościom. Im dłużej jest się za granicą, tym trudniej jest potem wrócić – podkreśla Zbigniew Płaza. Jego zdaniem ten problem dotyczy nawet kilkuset menedżerów, którzy pracują zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. O powrocie decydują zwykle względy rodzinne (np. szkoła dzieci), ale czasem trudności z adaptacją w korporacyjnym środowisku centrali.

Jak ocenia Zbigniew Płaza, łatwiejszy powrót do kraju mają zwykle menedżerowie z kilkuletnią praktyką na rozwiniętych zachodnich rynkach. Jednak i oni mogą mieć problemy po kilku latach spędzonych na ogólnozarządczym stanowisku w centrali, z dala od liniowego biznesu. Polacy wracający z kontraktów w Rosji i na Ukrainie narzekają często na zaszufladkowanie. – Trudno oderwać etykietkę specjalista „od Wschodu“ – przyznaje szukający pracy menedżer.

[srodtytul]Stały kontakt [/srodtytul]

Czy powrót po kilku latach pracy za granicą jest trudny? Maciej Szymański, który niedawno wrócił do Polski po pięciu latach zarządzania siecią perfumerii Sephora we Francji i w Chinach (wcześniej, przez sześć lat kierował biznesem Sephory w Polsce i w Europie Wschodniej), twierdzi, że wszystko zależy od okoliczności. –Jeśli powrót do kraju jest przemyślanym i logicznym etapem w karierze, to na pewno jest łatwiejszy. Trudniej bywa, gdy trzeba wrócić nagle np. z powodów rodzinnych, zostawiając ciekawe wyzwanie za granicą i nie mając konkretnej oferty pracy w kraju – mówi prezes Szymański, który od kwietnia kieruje giełdową grupą NFI EM&F.

W jego przypadku o powrocie do Polski zadecydowała atrakcyjność oferty EM&F. – Grupa działa w kilku krajach, w kilku różnych branżach, więc wyzwanie było na tyle ciekawe, że je podjąłem – mówi Maciej Szymański.

Janusz Lella przyznaje, że propozycja objęcia stanowiska dyrektora generalnego Castoramy w Polsce była na tyle atrakcyjna, że zdecydował się skrócić o rok swój pobyt w Rosji, gdzie przez pięć lat zarządzał sprzedażą sieci M. Video.

Maciej Szymański podkreśla, że nawet mając bardzo atrakcyjną pracę za granicą, warto utrzymywać kontakt z krajem. Przed wyjazdem do Francji odbył rundę spotkań z head hunterami i szefami funduszy private equity; wolał być przygotowany na wypadek, gdyby sam wyszedł z inicjatywą zmiany pracy.

[wyimek]40 tys. euro miesięcznie może zarobić kluczowy menedżer dużej firmy w Rosji[/wyimek]

Wprawdzie nie musiał sięgać po te kontakty, gdyż dostał ofertę z firmy, którą dobrze znał, ale wierzy w skuteczność swej praktyki. – Lepiej przygotować się zawczasu na taki ruch, by potem nie działać w pośpiechu – twierdzi prezes EM&F.

[srodtytul]List do prezesa[/srodtytul]

– Warto utrzymywać kontakty z head hunterami i na bieżąco uaktualniać swoje CV – radzi Janusz Lella. Co nie oznacza, że dobra propozycja pojawi się w odpowiednim momencie. – Trzeba poczekać na odpowiednią konstelację gwiazd. Trudno liczyć, że dostaniemy atrakcyjną ofertę akurat wtedy, gdy zaplanujemy powrót – mówi szef Castoramy.

Według niego łatwiej jest wrócić tym menedżerom, którzy wyjeżdżają za granicę w ramach korporacji – w międzynarodowych grupach kilkuletni kontrakt za granicą jest wpisany w ścieżkę rozwoju talentów, podobnie jak opcje dalszej kariery w firmie. – Na pewno nie można biernie czekać na oferty head hunterów, bo doczekamy się głównie kolejnych zleceń ze Wschodu – twierdzi Paweł Musiał, który od kilku miesięcy jest konsultantem ds. handlu detalicznego w funduszu Enterprise Investors (doradza m.in. w akwizycjach za granicą).

Wcześniej przez siedem lat pracował za granicą – najpierw w Rosji, gdzie kierował jedną z największych sieci handlowych Perekriestok, a ostatnio na Ukrainie, gdzie był prezesem sieci EKO Market. Wrócił w zeszłym roku, gdy kryzys sprawił, że ukraińska sieć nie była w stanie realizować ambitnych planów ekspansji. Przyznaje, że istotne były względy rodzinne – po kilku latach pobytu za granicą żona i dzieci chciały wrócić do kraju.

[srodtytul]Wschodni kapitał[/srodtytul]

– Po pierwsze, trzeba przemyśleć, co chce się robić po powrocie, a potem sprawdzić możliwości realizacji tych planów, i to nie na podstawie rynkowych pogłosek czy informacji z Internetu, ale w bezpośrednich rozmowach – radzi Paweł Musiał.

Jego zdaniem najbardziej skuteczną metodą, którą sam sprawdził, jest bezpośredni kontakt z firmą, w której chciałoby się pracować. – Profesjonalny list do prezesa czy szefa HR z określeniem własnych planów i udokumentowaniem sukcesów na ogół kończy się propozycją spotkania. A wtedy nawet jeśli na razie nie ma odpowiedniej oferty, to może ona pojawić się za pół roku – mówi Paweł Musiał.

Teraz dba o kontakty na Wschodzie; nawet kosztem urlopu jeździ tam na konferencje, konsultacje. – To mój kapitał – wyjaśnia.

Również Janusz Lella jest przekonany, że praca na Wschodzie, gdzie menedżer często współpracuje z właścicielami firmy, mając jednocześnie zapewnioną dużą samodzielność, to cenny atut w karierze. – Moje doświadczenie z Rosji zapewniło mi pracę w Castoramie – podkreśla dyr. Lella.

– Wyjazd na zagraniczny kontrakt musi być bardzo przemyślaną decyzją. Trzeba się też liczyć z tym, że powrót może być trudny – mówi Zbigniew Płaza, szef polskiego oddziału Neumann International, firmy specjalizującej się w rekrutacji na wysokie stanowiska kierownicze.

Ostatnio ma coraz więcej telefonów od menedżerów, którzy po kilku latach spędzonych za granicą chcieliby wrócić do kraju. Czekają jednak na odpowiednią [link=http://kariera.pl/praca]ofertę pracy[/link]. A o to nie jest łatwo.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację