Dzisiaj urządzenie, które mieści się w kieszeni lub aktówce, kilkakrotnie przewyższa wydajnością pudła z poprzedniej epoki. Wielu osobom nie jest już potrzebny stacjonarny komputer ani nawet laptop. Wystarczy tablet albo nawet telefon komórkowy z dużym wyświetlaczem. Jeżeli trend się utwierdzi, to do nich należy przyszłość, a stary dobry pecet zjedzie do niszy. To zagrożenie i szansa zarazem dla polskiej branży IT.
Komputery stacjonarne składa się z podzespołów, na czym polskie firmy przez wiele lat dobrze zarabiały. Tzw. składaki miały w najlepszych latach kilkadziesiąt procent udziału w polskim rynku komputerów. Optimus, NTT, Adax – to były kiedyś dobre – i polskie – marki. Polskich komórek nie było w ogóle, bo z produkcją radzili sobie tylko międzynarodowi giganci. Globalizacja idzie jednak na ratunek. Produkowane w długich seriach komponenty może dzisiaj kupić nie tylko Apple, Nokia czy Samsung. I polscy przedsiębiorcy zaczynają z tego korzystać.
Na rynku komórkowym od kilku lat buduje swoją pozycję polski producent MyPhone'ów. Na rynek tabletów próbuje wejść polski właściciel marki Prestigio. Na tym rynku można już działać bez wielkiej wiedzy o technologii, byleby nie zabrakło wiedzy o marketingu, promocji i kanałach sprzedaży. I to także jest wiedza z dużą wartością dodaną. Zręcznym i odważnym zawsze sprzyja jakaś koniunktura.