Mamy już tysiąc klientów

W ciągu dziesięciu lat liczba Polaków wybierających polisy direct co najmniej się potroi - twierdzi Dominique Uzel

Publikacja: 08.02.2012 03:26

Dominique Uzel

Dominique Uzel

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Rz: Pod koniec roku dwie agencje ratingowe obniżyły rating Groupamy (w Polsce działa na rynku ubezpieczeń pod marką Proama) do poziomu wyższego tylko o jeden stopień niż śmieciowy, m.in. z uwagi na zaangażowanie kapitału grupy w obligacje greckie. Na ile poważne jest zagrożenie, że ocena zostanie dalej obniżona?

Dominique Uzel:

Oczywiście sytuacja nie jest dla nas teraz optymalna, ale podejmujemy niezbędne kroki, aby zachować obecny rating. Musieliśmy się m.in. wycofać z rynku brytyjskiego. Współpracujemy z francuskim regulatorem, by znaleźć rozwiązanie, które może polegać na dalszym przenoszeniu aktywów.

W sumie zaangażowanie grupy w papiery hiszpańskie, włoskie i greckie stanowi 17 proc. waszego portfela inwestycyjnego. Jak złych wyników należy się spodziewać na koniec 2011 r.?

Zaprezentujemy je 15 marca, trwają negocjacje dotyczące redukcji długu greckiego.

Francuski regulator wymógł na was osiągnięcie 100-proc. wypłacalności kapitałowej do końca 2012 r. Czy są na to szanse?

Myślę, że tak. Robimy wszystko, by osiągnąć ten cel. Docelowo dla sprawnego funkcjonowanie spółki nasz współczynnik wypłacalności musi być wyższy niż 100 proc.

W momencie zwiększonych potrzeb kapitałowych otwieranie biznesu w Polsce, czyli ogromne wydatki, było właściwą decyzją?

Przygotowania do wejścia na polski rynek i jego analizę rozpoczęliśmy znacznie wcześniej, niż zaczęły się problemy. To rynek bardzo przyszłościowy, o ogromnym potencjalne – warunki są doskonałe, a dodatkowo dla nas bardzo ważne jest dalsze rozwijanie gałęzi direct, którą na razie mamy tylko we Francji i Hiszpanii.

Jednak w Polsce uruchomiliście też sprzedaż agencyjną. Nie jest to zatem model typowego direct, oparty na telefonie i Internecie.

Do tradycyjnej sprzedaży należy wprowadzić wiele unowocześnień.

Jakie są wasze cele w Polsce?

Jeśli w tym roku uda nam się zdobyć 20 – 30 tys. polis, będzie to świetny wynik. Najważniejsze są dla nas cele długoterminowe – progiem rentowności jest około 500 tys. polis, które mamy zamiar zdobyć w ciągu pięciu – siedmiu lat. Nie znam żadnego ubezpieczyciela w Europie, który dokonałby tego szybciej. Nie będzie to łatwe, ubezpieczenia nie są tematem sexy, jak np. telekomunikacja, a koszty marketingu i innowacji są równie wysokie.

Jaki jest wasz budżet marketingowy?

Chcemy być w pierwszej piątce w kwestiach wydatków na marketing, na ten cel mamy zamiar przeznaczyć kilkadziesiąt milionów złotych rocznie.

Czy w Polsce będziecie też działać przez bancassurance?

We Francji to bardzo istotny kanał sprzedaży, współpracujemy z tamtejszym bankiem pocztowym, na Węgrzech z bankiem OTP, przez banki sprzedajemy też w Turcji i Hiszpanii. W Polsce też chcemy wykorzystać doświadczenia w tym zakresie, jednak na razie jest to plan.

Prezes Link4 przyznał, że ponad połowa nowego biznesu pochodzi ze sprzedaży agencyjnej. A jakie są wasze założenia?

Agenci będą istotną, ale jednak najprawdopodobniej nie dominującą formą sprzedaży. W zakresie kanałów zdalnych w całej Europie popularniejszy jest telefon niż Internet. Często ludzie najpierw sprawdzają składki online, ale aby podpisać umowę, wolą zadzwonić do agenta.

Nowością są oferowane przez was nawet 70-proc. zniżki na ubezpieczenia OC i autocasco. Czy to strategia, jaką przyjmujecie na każdym nowym rynku?

Nie, jednak z badań wynikło, że w Polsce dla kierowców bardzo ważny był element kosztowy. We Francji dla porównania najpopularniejsza jest opcja „płacisz, jeśli jedziesz" pozwalająca ponosić koszt polis tylko wówczas, gdy samochód jest faktycznie używany. Możliwe, że w Polsce też to rozwiązanie wprowadzimy.

Jakie są największe wyzwania na polskim rynku?

Nasz pomysł na prowadzenie biznesu nie polega jedynie na innowacyjności produktów i atrakcyjności cen, ale zależy od oczekiwań klienta. Założyliśmy w naszych prognozach, że w ciągu najbliższych dziesięciu latach liczba Polaków, którzy będą korzystać z kanałów direct, potroi się, a nawet wzrośnie czterokrotnie. Nie możemy mieć pewności, że tak się stanie. Drugim wyzwaniem jest odpowiednie wycenianie szkodowości klientów. Z jednej strony chcemy pozyskać kierowców niskoszkodowych, z drugiej – osoby, które są otwarte na nowe technologie i nowoczesne kanały sprzedaży, to często ludzie młodsi, a zatem statystycznie jeżdżący mniej bezpiecznie.

CV

Dominique Uzel dołączył do hiszpańskiego Groupama Seguros w 2000 r. jako zastępca dyrektora generalnego. W 2010 r. wrócił do Paryża, by objąć funkcję dyrektora międzynarodowych operacji direct Groupama, a następnie dyrektora operacyjnego międzynarodowych i francuskich oddziałów spółki. Absolwent Institut Supérieur Technique Outre-Mer.

Rz: Pod koniec roku dwie agencje ratingowe obniżyły rating Groupamy (w Polsce działa na rynku ubezpieczeń pod marką Proama) do poziomu wyższego tylko o jeden stopień niż śmieciowy, m.in. z uwagi na zaangażowanie kapitału grupy w obligacje greckie. Na ile poważne jest zagrożenie, że ocena zostanie dalej obniżona?

Dominique Uzel:

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację