Nowatorskie rozwiązania zazwyczaj oznaczają duże wydatki i ryzyko, że mogą się nie powieźć. Najczęściej więc decydują się na ich wprowadzanie duże firmy. Z dostępnych danych wynika, że połowę innowacji w Polsce wdrożyły fir- my, w których pracuje od 500 osób. Zdecydowała się na nie co siódma firma przemy- słowa i co ósma usługowa. Im mniejsza, tym rzadziej (przeciętnie) decyduje się na innowacje. A przecież w ostatnich latach to pojęcie rozmyto – jak zaznaczają pesymiści, lub rozszerzono – jak chcą optymiści – i zaczęto za nowatorską uważać każdą zmianę (w tym marketingową i organizacyjną). Ale to też nie zachęciło firm.

Nie wiadomo więc, czy zmiana strategii Komisji Europejskiej, by bardziej wspierać finansowo małe i średnie firmy w działaniach innowacyjnych, a mniej duże, będzie dla polskiego biznesu i gospodarki korzystna. Nie jest bowiem tak, że główną barierą przeszkadzającą w innowacjach jest brak pieniędzy. Kłopotem jest zbytnie zbiurokratyzowanie dostępu do grantów. Dodatkowo sami przedsiębiorcy przyznają (np. w badaniu Lewiatana), że nie wdrażają innowacji, bo w ich branży jest ona niepotrzebna, nie widzą potrzeby zmian.

Wielu przedsiębiorców nie jest kreatywnych i obawia się współpracy z uczelniami i innymi firmami. Ostrożne i „wycofane" są też uczelnie i ośrodki naukowe. Nie ma synergii między potencjałem badawczo-naukowym a innowacyjnym firm. Jeśli więc chcemy zwiększyć innowacyjność, musimy robić znacznie więcej, niż się koncentrować na parytetach z Brukseli.