Dane Związku Firm Doradztwa Finansowego pokazują, że Open Finance jest największym pośrednikiem finansowym w naszym kraju. Czy więc jako główny przedstawiciel branży odczuwacie efekty zawirowań na światowych rynkach finansowych ?
Mimo dużej niepewności na światowych rynkach ubiegły rok był dla nas bardzo udany, zarówno w pośrednictwie kredytowym, jak i inwestycyjnym. Obecnie jednak sytuacja jest trochę inna. Rynek kredytów hipotecznych przypomina przeciąganie liny i udeptywanie dna. Dla przykładu: w grudniu 2011 roku Open Finance wysłał ok. 1mld zł wniosków kredytowych do banków, w styczniu, ok. 700 mm, by już w lutym ponownie powrócić do średnich wartości z 2011 r Nie wiem czy spadek w styczniu wynika z nasycenia rynku w grudniu, czy też z ogólnego spowolnienia na rynku. Już jakiś czas temu prognozowałem, że w 2012 r. rynek kredytów mieszkaniowych w relacji do 2011 r. zanotuje spadek o 30 proc. To jednak traktowałbym dla Open Finance jako najczarniejszy scenariusz; mam nadzieję, że uda nam się obronić wolumeny z 2011 roku.
Czy związany jest on z prognozami ekonomistów, którzy zakładają spowolnienie gospodarcze. Często bowiem mówi się, że rynek kredytowy jest papierkiem lakmusowym kondycji gospodarczej
Tak, zgadza się. Na tegoroczny popyt na kredyty wpływ będzie miało wiele czynników, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Do negatywnych na pewno należy zaliczyć nowe regulacje Komisji Nadzoru Finansowego. Do tego dochodzi wspominana wcześniej niepewność makroekonomiczna. Właściwie ze wszystkich stron słychać o problemach w strefie euro, co sprawia, że skłonność do zaciągania największych zobowiązań swojego życia jest mniejsza. Również program „Rodzina na swoim" ma teraz gorsze warunki.
Na razie wymienia Pan same negatywne czynniki