Bez kredytowego załamania

Wiele osób chce teraz kupić przecenione mieszkania – ocenia Krzysztof Spyra, prezes Open Finance

Aktualizacja: 24.02.2012 09:58 Publikacja: 24.02.2012 06:10

Bez kredytowego załamania

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Dane Związku Firm Doradztwa Finansowego pokazują, że Open Finance jest największym pośrednikiem finansowym w naszym kraju. Czy więc jako główny przedstawiciel branży odczuwacie efekty zawirowań  na światowych rynkach finansowych ?

Mimo dużej niepewności na światowych rynkach ubiegły rok był dla nas bardzo udany, zarówno w pośrednictwie kredytowym, jak i inwestycyjnym. Obecnie jednak sytuacja jest trochę inna. Rynek kredytów hipotecznych przypomina przeciąganie liny i udeptywanie dna.  Dla przykładu: w grudniu 2011 roku Open Finance wysłał ok. 1mld zł wniosków kredytowych do banków, w styczniu, ok. 700 mm, by już w lutym ponownie powrócić do średnich wartości z 2011 r Nie wiem czy spadek w styczniu wynika z nasycenia rynku w grudniu, czy też z ogólnego spowolnienia na rynku. Już jakiś czas temu prognozowałem, że w 2012 r. rynek kredytów mieszkaniowych w relacji do 2011 r. zanotuje spadek o 30 proc. To jednak traktowałbym dla Open Finance jako najczarniejszy scenariusz; mam nadzieję, że uda nam się obronić wolumeny z 2011 roku.

Czy związany jest on z prognozami ekonomistów, którzy zakładają  spowolnienie gospodarcze. Często bowiem mówi się, że rynek kredytowy jest papierkiem lakmusowym kondycji gospodarczej

Tak, zgadza się. Na tegoroczny popyt na kredyty wpływ będzie miało wiele czynników, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Do negatywnych na pewno należy zaliczyć nowe regulacje Komisji Nadzoru Finansowego. Do tego dochodzi wspominana wcześniej niepewność makroekonomiczna. Właściwie ze wszystkich stron słychać o problemach w strefie euro, co sprawia, że skłonność do zaciągania największych zobowiązań swojego życia jest mniejsza. Również program „Rodzina na swoim" ma teraz gorsze warunki.

Na razie wymienia Pan same negatywne czynniki

Do zjawisk pozytywnych należy zaliczyć przede wszystkim obniżanie cen mieszkań przez deweloperów. W związku z tym coraz więcej ludzi dochodzi do wniosku, że taniej już nie będzie i  decyduje się na zakup mieszkania.  Druga sprawa to fakt, że kredyty złotówkowe wciąż są tanie. Historycznie można stwierdzić, że do tej pory tak tanio jeszcze nie było. Rodzi się więc pytanie, które czynniki wezmą górę. Ciężko jest prognozować, ale coraz więcej ludzi, w przeciwieństwie do tego co było chociażby dwa lata temu, decyduje się na zakup mieszkania. Odkładali tę decyzję, , a teraz wracają na rynek. To daje nadzieję, że jednak czarny scenariusz się nie ziści.

Gdyby jednak tak się stało, co oznaczałoby to dla grupy Open Finance?

Uważam, że jeśli zrealizuje się czarny scenariusz, to wynik całej grupy będzie i tak wyższy niż w 2011 r.  Oczekujemy wzrostu przede wszystkim w obszarze  produktów inwestycyjnych, głównie dzięki produktom długoterminowego oszczędzania. Klienci, którzy z tego korzystają, mają zupełnie inne cele w porównaniu do na przykład osób grających na giełdzie.  Mają bowiem perspektywę systematycznego odkładania pewnej kwoty na  10-20 lat i dla nich zawirowania na rynku giełdowym nie mają większego znaczenia, bo w ostatecznym rozrachunku tego nie odczują.   Ludzie mają coraz większą świadomość, że trzeba oszczędzać i sami zgłaszają się do nas po takie produkty.

O oszczędzaniu na przyszłość głośno zrobiło się dopiero niedawno. Jak dużego napływu nowych klientów Pan się spodziewa?

Podam przykład - Open Finance każdego miesiąca umawia średnio 15 tys. spotkań. Niedawno uruchomiliśmy specjalny program IKE. Już widzimy, że zainteresowanie tego typu rozwiązaniem jest bardzo duże. Zdarza się, że w ciągu jednego dnia potrafimy umówić ponad 1 tys. spotkań z klientami zainteresowanymi długoterminowym oszczędzaniem. Są to jednak specyficzni klienci,  do których trzeba podchodzić ostrożnie. IKE nie można  reklamować jako produkt nastawiony na szybki zysk. Trzeba przekonać ludzi, że jest to inwestycja w dłuższym horyzoncie. To  jest sposób na oszczędzanie i na poprawienie swojego losu finansowego za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat.   Uważam, że to właśnie ten element, a także niedawno z sukcesem uruchomiony Open Life, z nawiązką nadrobią wynik Open Finance, nawet w przypadku gorszej koniunktury na rynku kredytowym.

W ubiegłym roku przejęliście Home Broker. Czy w tym roku można się spodziewać kolejnych tego typu transakcji?

Obecnie na rynku nie ma ciekawych podmiotów do przejęcia. Większość firm oscyluje na granicach rentowności lub nie oferują dla mnie szczególnie jakiejś wartości dodanej. Tak więc odpowiedź na to pytanie jest negatywna.

Skoro na rynku nie ma znaczącej konkurencji może warto pomyśleć  o rynkach zagranicznych?

Skłamałbym jeśli powiedziałbym, że nie bierzemy tego pod uwagę. Natomiast inną sprawą jest horyzont takich rozważań. To zdecydowanie nie w 2012-2013. Najbliższe półtora roku to przede wszystkim ciężka praca nad integracją rosnącej grupy Open Finance, Home Broker, Open Life i już niedługo Open Finance TFI.  Najpierw więc chcemy poukładać wszystko w kraju, a dopiero później będziemy ewentualnie myśleć o rynkach zagranicznych.

Rynek pośrednictwa finansowego, szczególnie na zachodzie różni się jednak od rynku polskiego. Tam pośrednicy, tacy jak Open Finance zarabiają nie tylko na prowizjach bankowych, ale także klient, który przychodzi do takiej firmy płaci jej za usługi. Może warto wprowadzić takie rozwiązanie w Polsce?

To nie jest zły pomysł. W momencie kiedy klient przyjdzie i zapłaci pośrednikowi to wiadomo, że później do niego wróci i podejmie we współpracy z nim konkretne decyzje. Do Open Finance przychodzi bardzo dużo klientów, dostają wiedzę o produktach a później próbuje robić coś na własną rękę. Myślę, że do modelu zachodniego możemy dojść tylko w jednym przypadku. Stanie się tak, gdy struktura pośrednictwa się zmieni i model będzie ewoluował od pośrednika do prawdziwego doradcy, a więc aspekt inwestycji sięgnie 60-70proc. udziału biznesu, ; stając się takim detalicznym asset management, gdzie pośrednik nie tylko oferuje produkty, ale faktycznie doradza i elastycznie stara się proponować rozwiązania w zależności od sytuacji rynkowej.

-rozmawiali Przemysław Tychmanowicz i Jakub Kurasz

Dane Związku Firm Doradztwa Finansowego pokazują, że Open Finance jest największym pośrednikiem finansowym w naszym kraju. Czy więc jako główny przedstawiciel branży odczuwacie efekty zawirowań  na światowych rynkach finansowych ?

Mimo dużej niepewności na światowych rynkach ubiegły rok był dla nas bardzo udany, zarówno w pośrednictwie kredytowym, jak i inwestycyjnym. Obecnie jednak sytuacja jest trochę inna. Rynek kredytów hipotecznych przypomina przeciąganie liny i udeptywanie dna.  Dla przykładu: w grudniu 2011 roku Open Finance wysłał ok. 1mld zł wniosków kredytowych do banków, w styczniu, ok. 700 mm, by już w lutym ponownie powrócić do średnich wartości z 2011 r Nie wiem czy spadek w styczniu wynika z nasycenia rynku w grudniu, czy też z ogólnego spowolnienia na rynku. Już jakiś czas temu prognozowałem, że w 2012 r. rynek kredytów mieszkaniowych w relacji do 2011 r. zanotuje spadek o 30 proc. To jednak traktowałbym dla Open Finance jako najczarniejszy scenariusz; mam nadzieję, że uda nam się obronić wolumeny z 2011 roku.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację